Przed meczem z Olimpią Grudziądz gościem specjalnym Łukasza i Niko podczas przedmeczowego studia był najlepszy strzelec Arki - Paweł Abbott. Nie zabrakło dobrego humoru, z którego Paweł słynie oraz konkretów na temat zdrowia Pawła oraz jego nowego kontraktu. Zapraszamy do lektury zapisu tej kilkunastominutowej rozmowy.
Paweł, przyszedłeś tu nas o kulach, na nodze gips. Najważniejsze pytanie, jak się czujesz?
Boli, boli (śmiech). Zabieg przeszedłem 10 dni temu w środę, mam na nodze gips, który zostanie ściągnięty w piątek 6 maja. Potem od 2 do 4 tygodni będę musiał poruszać się w "aircaście" (specjalnym usztywniaczu - red.). Na bieżąco wszystko monitorować będzie lekarz, z którym zaplanuję proces rehabilitacji. Od razu po zabiegu lekarz stwierdził, że od miną 2-3 miesiące zanim powrócę do rytmu meczowego.
To jest ten sam uraz, który dolegał Ci w przerwie zimowej?
Tak. W okresie przygotowawczym odczuwałem mocny ból w kostce i dostałem pytanie czy chcę przejść od razu zabieg czy wytrzymać ile się da się i poczekać z operacją. Zdecydowałem się poczekać i na pewno nie żałuję, bo parę brameczek wpadło w tym czasie (śmiech). Cały marzec i kwiecień grałem na środkach przeciwbólowych, ale doszedłem już do takiego momentu, że ból był nie do zniesienia i musiałem iść pod nóż. Może jakbym czuł, że nie pomogłem drużynie to bym się zastanawiał, czy to była dobra decyzja, ale dołożyłem jakąś tam cegiełkę i nie ma dziś takiego tematu.
Twój bilans bramkowy w porównaniu z zeszłym sezonem to niebo, a ziemia. Jesteś z niego w pełni zadowolony?
Zawsze musi być jakiś niedosyt, bo mogło być tych bramek więcej, ale też nie ukrywam, że generalnie jestem zadowolony. Zwłaszcza, że cała drużyna gra dobrze. Nie przegraliśmy od 13 meczów (już 14 - red.) i to dla piłkarza też fajna mobilizacja, żeby spróbować pobić kolejne rekordy i zapisać się w historii klubu.
Chcemy też spytać, o to jak się zdobywa taki szacunek trybun? Najprościej byłoby odpowiedzieć, że golami, ale w Twoim przypadku chyba dochodzi też kwestia stylu bycia?
Zawsze staram się być sobą. Kibic nie da się nabrać, jak widzi, że ktoś sztucznie się zachowuje i "gra". Nie będę opowiadał tu jakichś niestworzonych rzeczy i przepisów (śmiech).
Szacunek udało Ci się chyba też zdobyć u działaczy. Słyszeliśmy, że jesteś już po pierwszych rozmowach na temat nowej umowy?
Zgadza się, pierwsze rozmowy były już nawet przed moim zabiegiem, ale temat rzeczywiście się pojawił. Prezes Pertkiewicz powiedział, że przygotuje dla mnie ofertę, ale na razie temat odłożyliśmy na chwilę w czasie przez mój zabieg. Nie ukrywam, że też chciałbym wiedzieć na czym stoję, więc na pewno usiądziemy do rozmów jak będzie okazja. Bardzo chciałbym zostać w Arce i coś tam jeszcze postrzelać w ekstraklasie.
Mało który piłkarz może liczyć na własne pieśni na trybunach. Wiemy, że w Huddersfield o Tobie nadal pamiętają.
To był chyba mój najlepszy czas w życiu. Strzelałem sporo goli, w Anglii urodził się też mój syn Zak, więc sentyment na pewno pozostanie. W wakacje byliśmy z żoną i synem, udało się odwiedzić stadion Huddersfield, Zak nawet kupił koszulkę, szkoda tylko, że akurat grali na wyjeździe. Także staram się odwiedzać "stare śmieci" jak mam czas i okazję.
Na Twoim gipsie jest kilka wpisów. Zajmujesz się teraz w wolnym czasie sprzedażą powierzchni reklamowej?
Chyba za drogo krzyczę, bo trochę miejsca zostało (śmiech). Na razie Arka-TV tylko się wpisała, widać, że chyba są zarobieni i było ich stać (śmiech). I mój syn, ale on dostał w promocji miejsce. Zak gra w ataku, ma styl gry po tacie, najwięcej bramek w swoim roczniku, więc może za parę lat też wybiegnie na tym stadionie. Dzisiaj oglądam mecz w rodzinnym gronie, za chwilę ma przyjechać żona z synem, będzie też mama, mam nadzieję na rodzinne świętowanie.
To nie zabieramy Ci więcej czasu, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! I na koniec ostatnie pytanie. Za kilka dni masz urodziny. Co wybierasz na prezent - kolejny występ w TurboKozaku czy kolejny wywiad z Darią Kabałą-Malarz?
Trudny wybór mi daliście (śmiech). TurboKozaka sobie odpuszczę, szkoda stawów. Ale podczas wywiadu też ciężko było o koncentrację, bo kibice coś tam chyba krzyczeli. Także nie wiem, naprawdę nie wiem, liczę na inne prezenty (śmiech).
Rozmawiali: Łukasz, Niko
Spisał: mazzano