Piast Gliwice - Arka Gdynia 1:0 (Parzyszek 29')
Piast: František Plach - Martin Konczkowski (84' Bartosz Rymaniak), Uroš Korun, Jakub Czerwiński, Tomáš Huk, Mikkel Kirkeskov - Sebastian Milewski, Patryk Sokołowski, Tomasz Jodłowiec (81' Kristopher Vida), Jorge Félix - Piotr Parzyszek (76' Patryk Tuszyński).
Arka: Pāvels Šteinbors - Damian Zbozień, Douglas Bergqvist, Frederik Helstrup (57' Luka Marić), Jakub Wawszczyk - Maciej Jankowski, Michał Kopczyński, Marko Vejinović, Michał Nalepa (76' Dawit Schirtladze), Nemanja Mihajlović - Fabian Serrarens (61' Oskar Zawada).
Żółte kartki: Vejinović, Schirtladze.
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów: 3363
Arka pojechała do Gliwic po remisie z ŁKS-em. Remis ten był niemal jak porażka, bo wyrównującego gola łodzianie, ostatnia drużyna w ligowej tabeli, zdobyli w doliczonym czasie meczu. Jednocześnie z przebiegu spotkania był to wynik niewątpliwie sprawiedliwy. Jeżeli żółto-niebiescy chcieli się w jakiś sposób odkuć za stratę punktów, a przede wszystkim pokazać determinację w walce o utrzymanie w ekstraklasie, w Gliwicach uczynili to w bardzo dziwny sposób.
W statystykach meczu z ŁKS-em po stronie Arki widniały zaledwie dwa celne strzały. Przeciwko mistrzowi Polski Arka powtórzyła ten rezultat, przez praktycznie cały mecz nie będąc w stanie zagrozić bramce Placha. Wynik 1:0 zakłamuje obraz tego meczu, bo to Piast posiadał zdecydowaną przewagę i mógł pokusić się o wygraną w znacznie większym rozmiarze. To gospodarze od początku środowego spotkania narzucili swój styl gry, raz po raz próbując rozmontować defensywę Arki. Akrywny był zwłaszcza Martin Konczkowski, który raz za razem sprawiał duże problemy zastępującemu pauzującego za kartki Marciniaka Jakubowi Wawszczykowi. Piast dopiął swego przed upływem 30 minut. Jorge Felix niezwykle łatwo minął w polu karnym Bergqvista i oddał ładny strzał, po którym piłka odbiła się od słupka. Futbolówka trafiła do Piotra Parzyszka, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w bramce, gdyż znajdujący się najbliżej napastnika gospodarzy Frederik Helstrup równie dobrze mógłby rozłożyć leżak na przypominającej plażę murawie stadionu w Gliwicach. Jeszcze przed przerwą Steinbors obronił strzały Kirkeskova, Konczkowskiego i Sokołowskiego.
Na początku drugiej połowy obraz gry się nie zmienił. Dwukrotnie uderzeń na bramkę Arki próbował Jodłowiec. W kolejnej akcji spanikowana Arka na raty wybijała piłkę z pola karnego. W 53. minucie udział w meczu zakończył kontuzjowany Helstrup. Formę żółto-niebieskich w defensywie podsumowała sytuacja z 60. minuty. Piłka dotarła do znajdującego się w polu karnym Arki Felixa, który potknął się, ale i to nie przeszkodziło mu w spokojnym podniesieniu się, opanowaniu piłki i podaniu jej do Konczkowskiego, którego mocny strzał zatrzymał się na bocznej siatce. W 61. minucie Aleksandar Rogić w końcu zlitował się nad Fabianem Serrarensem i zdjął pozostającego od 1095 minut bez gola napastnika z boiska. W ostatniej fazie meczu Piast oddał inicjatywę Arce, skupiając się na organizacji w defensywie i szukaniu szans w szybkich atakach, ale Arkowcy zupełnie nie potrafili z tego zrobić użytku. Najlepszą okazję w tym spotkaniu Arka stworzyła w 87. minucie. Mihajlović zagrał z pierwszej piłki z Schirtladze i otrzymał podanie w pole karne. Serbski pomocnik znalazł sie przed bramką Placha, ale posłał piłkę wysoko w trybuny. W doliczonym czasie meczu Arka nieudolnie próbowała przenieść piłkę w okolice pola karnego Piasta.
Dwa ostatnie mecze pokazują, że wynik meczu z Rakowem był wypadkiem przy pracy. Zarówno przeciwko ŁKS-owi, jak i Piastowi oglądaliśmy drużynę (?), która jest nerwowa w nieszczelnej defensywie i hiper-przewidywalna w ataku. Co jeszcze gorsze, na boisku nie było w ogóle widać żarliwości i zaangażowania, które powinno cechować zespół znajdujący się w strefie spadkowej i walczący o utrzymanie.
Szacunek za dzisiejszy mecz należy się jedynie niezawodnym kibicom Arki, którzy w środku tygodnia wybrali się w daleki wyjazd i bardzo głośno dopingowali swój klub. Dziś jedynie w ich przypadku można mówić o odpowiednim zaangażowaniu.