W ciągu ostatnich kilkunastu lat doszło raptem do siedmiu spotkań Arki z Zagłębiem Lubin. Z wyjątkiem sezonu 2010/2011, kibice WZL zawsze siedzieli na naszych sektorach. Tak też było i tym razem. W sobotni wieczór "klatka" była pusta, natomiast "Górka" mieniła się w żółto-niebieskich i miedziano-biało-zielonych. Główna grupa fanów MKS-u do Gdyni dotarła w dniu meczu - niektórzy nieco wcześniej. Łączna liczba Miedziowych to 350-400 osób, a ogólna frekwencja z kołowrotków wyniosła dokładnie 10 002 widzów, co można uznać za przyzwoity wynik.

Początek meczu to minuta ciszy dla naszego kolegi po szalu - wisi transparent. Na Górce widoczne flagi Zagłębia i to całkiem sporo - między innymi HZL i OCB'03. Jest również łączona flaga Arka&Polonia Bytom - zaraz przy zgodowej Arka&ZL. Z gniazda doping prowadzą młynowi obu klubów, co dało bardzo fajny efekt. Piosenki na przemian - raz zagrzewające do boju gospodarzy, raz gości. Niestety, decyzja o wspólnym dopingu nie wszystkim się spodobała i część "Torów" nie wytrzymała. Jasne, można nie zgadzać się z pewnym ustaleniami, ale rytm nadaje "Górka". To nie podlega dyskusji. Nikt w ten sposób nie czuje się lepszy, nikt też nie ma monopolu na trafność decyzji. Po prostu bywa tak, że zapodawane piosenki nie idą w parze z tym, co w danej chwili dzieje się na boisku. To nie powód by samemu "wychylać się" i robić niepotrzebne zamieszanie - zwłaszcza podczas takiego spotkania. Późniejszej burzy w internecie nawet nie ma co komentować, bo była ona żenująca.

Najwyższy czas by zrozumieć, że siłą jest jedność, a "Górka" w połączeniu z "Torami" i resztą stadionu ma ogromny potencjał, co pokazała druga połowa. Konkretny doping - z meczu na mecz coraz lepszy. I tak może być zawsze. Wystarczy tylko trzymać ciśnienie. Już kilka lat temu wspomnianej jedności i zgrania zabrakło (czas protestów na Arce, bojkot spotkań w Gdyni), a na półfinał Pucharu Polski przyszło 7. tysięcy osób. Wtedy był syf - dzisiaj mamy ekstraklasę, dobry start nowego sezonu, zgrabną ekipę na boisku i jakąś przyszłość. I tamten okres pokazał, kto miał rację, choć nie o rację zasadniczo się rozchodzi, bo błędy popełnia każdy. Warto z "Górką" iść razem.