MKS Kluczbork - Arka Gdynia 0:2 (Abbott 3', Marcjanik 64')

MKS: Oskar Pogorzelec M - Adam Orłowicz, Łukasz Ganowicz, Bartosz Brodziński, Łukasz Uszalewski (46' Kamil Nitkiewicz) - Michał Szewczyk, Tomasz Swędrowski, Sebastian Deja, Rafał Niziołek - Kamil Kuczak M (46' Piotr Madejski) - Maciej Kowalczyk

Arka: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Yannick Kakoko (76' Michał Nalepa M) - Marcus da Silva, Mateusz Szwoch (85' Rafał Siemaszko), Dariusz Formella M - Paweł Abbott (80' Gaston Sangoy)

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Żółte kartki: Brodziński, Niziołek, Ganowicz (MKS) - Szwoch (Arka)

Arkowcy jechali do Kluczborka po trudnej batalii w Suwałkach, gdzie wygraliśmy bardzo szczęśliwie. Sporo niepewności co do formy i zestawienia zespołu, ale jak się okazało, nie było się czego bać. Zespół potwierdził, że jest świetnie przygotowany, a nowi zawodnicy, że ich przyjście do Arki okazało się strzałem w dziesiątkę. Arka nie miała dziś słabych punktów i można powiedzieć, że zagrała koncert jakiego futbolowa Opolszczyzna dawno nie widziała.

Początek meczu to był iście żółto-niebieski sztorm na bramkę Pogorzelca. W 3 minucie po akcji Darka Formelli piłkę w polu karnym orzymał Paweł Abbott i kapitalnym, mocnym strzałem w krótki róg pokonał młodzieżowca broniącego bramki MKS-u. Napór nie ustępował i już przed upływem pół godziny mogło być 3:0 dla nas. Najpierw w słupek po rękach Pogorzelca uderzył Formella, a później potężnym strzałem z dystansu poprzeczkę obił Szwoch! W 37 minucie swoją szanse znów miał Abbott, tym razem uderzył jednak obok spojenia. Gospodarze przed przerwą praktycznie ani razu nie zagrozili naszej bramce i mogli mówić o szczęściu, że schodzili na przerwę z jednobramkową stratą.

Obraz gry po przerwie nie zmienił się ani o jotę. Arka nacierała, dominowała, stwarzała sytuacje. Już w 49 minucie wynik podwyższyć mógł Kakoko, który nie wykorzystał jednak dobrego podania niezwykle aktywnego dziś Formelli. W 60 minucie po podaniu Yannicka piłkę otrzymał Szwoch, jednak uderzył w świetnie interweniującego Pogorzelca. W 64 minucie "Bania" zrehabilitował się i doskonale dograł piłkę z rzutu rożnego na krótki słupek. Tam znalazł się Marcjanik i sprytnym strzałem podwyższył prowadzenie Arki na 2:0! Po kilku minutach jeszcze raz przed bramką znalazł się Szwoch, jednak i tym razem się nie udało. W 80 minucie na boisku pojawił się debiutujący Sangoy, który zmienił strzelca pierwszego gola Abbotta. W 82 minucie kolejną okazję kolegom wypracował Formella, ale tym razem Pogorzelec wygrał pojedynek z Nalepą. Po chwili kontrę mieli gospodarze, jednak Sobieraj był dziś w wyjątkowo dobrej formie i nie dał napastnikom gospodarzy nawet cienia szansy. W Wielką Sobotę wszystkie wyniki ułożyły się idealnie i nasza przewaga urosła do 8 punktów, a biorąc pod uwagę korzystne wyniki z Zawiszą, nawet do dziewięciu! Bramy ekstraklasy coraz bliżej, widać je z oddali, ale są już częściowo uchylone.