Arka Gdynia - Bytovia Bytów 0:1 (Mandrysz 75')

Arka: Jakub Miszczuk - Przemysław Stolc M, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik M, Marcin  Warcholak - Bartosz Ława, Antoni Łukasiewicz - Marcus da Silva, Michał Nalepa M, Michał Renusz - Michał Szubert (53' Patrik Lomski)

Bytovia: Tomasz Laskowski - Tadeusz Socha,  Krzysztof Bąk, Łukasz Wróbel, Michał Szewczyk M - Wojciech Wilczyński, Mariusz Kryszak, Robert Mandrysz (86' Chris Jastrzembski), Daniel Mąka (36' Marko Bajić) - Michał Jakóbowski (90' Artur Formela), Janusz Surdykowski

Żółte kartki: Marcjanik (Arka) - Mandrysz, Laskowski (Bytovia)

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)

Widzów: 4214

Od kilku meczów żółto-niebiescy grają teoretycznie na luzie, bez żadnego konkretnego celu i, niestety... widać to w każdym meczu. To rywale Arki są zawsze bardziej zdeterminowani i zawzięci, co znajduje przełożenie w wynikach. Dzisiaj nie było wyjątku. Goście potrzebowali punktów i je z Gdyni wywieźli. Arka nie stworzyła przez 90 minut żadnej klarownej sytuacji, rozczarowując kilka tysięcy wiernych kibiców, którzy pojawili się dziś przy OIimpijskiej.

Arka od początku meczu oddała rywalowi inicjatywę. Grała ponownie wolno, schematycznie, bez żadnego przyspieszenia na połowie rywala. Niezrozumiałe było granie raz po raz długich piłek na niskiego Szuberta, który nie miał szans z rosłymi obrońcami Bytovii. Zmiana stron nie przyniosła zmiany obrazu gry. Mecz toczył się w środku pola, Bytovia była bardziej zdeterminowana i dopięła swego w 75 minucie. Po błędach Sobieraja i Stolca, piłka trafiła pod nogi Mandrysza, który pewnym uderzeniem w długi róg pokonał bezradnego Miszczuka. Arkowcy rzucili się do odrabiania straty dopiero w doliczonym czasie gry, jednak dobrze zorganizowana defensywa gości nie dopuściła do poważniejszego zagrożenia. Kibice opuszczali stadion mocno sfrustrowani takim występem Arki. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że tworzy tu się ciekawa drużyna. Teraz można mieć co do tego duże wątpliwości.