,,Szkoda już gadać i powtarzać w kółko to samo. Myślę, że kibice też nie chcą już tego słuchać, tylko woleliby zobaczyć na boisku czyny” – to wypowiedź Adama Marciniaka po pojedynku z Wisłą Płock. To prawda, zgadzamy się. Kibice nie chcą już tego słuchać, woleliby zobaczyć na boisku czyny. A przynajmniej gryzienie trawy. W tabeli na sześć kolejek przed końcem Arka traci do bezpiecznej strefy pięć punktów. Do miana najważniejszego wydarzenia związanego z wtorkowym meczem przyjaźni z Zagłębiem Lubin urasta powrót kibiców na trybuny Stadionu Miejskiego w Gdyni. Po 108 dniach posuchy znów będziemy mogli dopingować żółto-niebieskich w spotkaniu Ekstraklasy. Doceńmy to i dajmy z siebie we wtorek 100%, jak na kibiców Arki przystało!

Jeśli ktoś jeszcze waha się, czy warto przyjść we wtorek na stadion – niech spojrzy na to, jakie widowiska odbywają się w tym sezonie z udziałem Zagłębia Lubin. 2:2 z Jagiellonią w Lubinie, 2:4 z Wisłą Kraków na wyjeździe, 5:0 z Wisłą Płock u siebie, 4:4 ze Śląskiem w delegacji, 2:1 z Lechem w Poznaniu, 2:2 z Rakowem na własnym boisku, 2:1 z Legią przy Skłodowskiej-Curie, 3:1 ze Śląskiem w derbowym rewanżu, 2:3 z ŁKS-em w Łodzi, 4:4 z Lechią w Lubinie, 3:0 z Pogonią w Szczecinie po ustaleniu wyniku już w pierwszej połowie, 3:3 z Lechem u siebie. Miedziowi stali się specjalistami od thrillerów i efektownego grania. Aż trudno uwierzyć, że przy trzeciej ofensywie w lidze (50 strzelonych goli, więcej mają na koncie tylko Legia i Lech) podopieczni Martina Seveli wylądowali w dolnej ósemce. Jednak takie są właśnie fakty, a gra w grupie spadkowej jest w Lubinie odbierana jako wynik wyraźnie poniżej oczekiwań. Dlatego słowacki szkoleniowiec po porażkach często bywa poddawany krytyce, która z perspektywy kibica Arki może wydawać się przesadzona. Tak czy inaczej, Zagłębie jest prawie pewne utrzymania, więc przy Skłodowskiej-Curie żyją już możliwymi transferami po sezonie. A tutaj wręcz huczy od wiadomości i plotek. Alan Czerwiński ma już podpisany kontrakt z Lechem, który zacznie obowiązywać od początku kolejnej kampanii. Do Legii może odejść Dominik Hładun, a rewelacja sezonu – młodziutki, zaledwie 18-letni napastnik Bartosz Białek – wzbudza zainteresowanie klubów Bundesligi. Nic zresztą dziwnego, jeśli u progu pełnoletności w 15 meczach Ekstraklasy notuje 7 bramek i 3 asysty, sadzając na ławce rezerwowych posiadającego interesujące CV Roka Sirka czy zapowiadających się na bardzo dobrych snajperów Patryka Szysza i Olafa Nowaka. Jednak we wtorek lubinianie przyjadą do Gdyni mocno zdziesiątkowani. W potyczce z Arką pauzować za kartki będzie trzech piłkarzy podstawowej jedenastki ekipy Seveli – stoper Lubomir Guldan, lewy obrońca Sasa Balić i defensywny pomocnik Jewgienij Baszkirow. I trzeba sobie powiedzieć wyraźnie, że to duże ciosy dla organizacji gry obronnej Zagłębia. Dlatego Arkowcy, chcąc zdobyć we wtorek trzy punkty, muszą postawić na wykorzystanie braków w defensywie gości. Najlepiej przedzierając się środkowym korytarzem boiska – tym bardziej, że słoweńskie skrzydła Miedziowych obsadzone przez Sasę Żivca (8 goli, 6 asyst) i Damjana Bohara (14 goli, 4 asysty) należą do najmocniejszych w lidze.

Mimo tych rozważań taktyczno-personalnych, kluczem do sukcesu będzie jednak sprawa zaangażowania gdynian w boiskową walkę. Ostatnie kolejki uwidaczniają, kto z zawodników trafił nad morze w celu gry w piłkę i realizowania ambicji, a kto na plażing. Mamy jednak nadzieję, że piłkarze w meczu z Zagłębiem nie będą pozorować działania, a zaprezentują waleczność i zadziorność. Kolejnym wyzwaniem dla trenera Mamrota będzie załatanie dziur kadrowych. Wciąż kontuzjowani są Pavels Steinbors i Marko Vejinović, do których w tygodniu dołączył Douglas Bergqvist. Wydawało się, że w spotkaniu w Płocku urazy odnieśli Mateusz Młyński i Adam Danch, którzy przedwcześnie opuścili plac gry, jednak obaj będą we wtorek do dyspozycji szkoleniowca Arki. Jedyną absencją stanowiącą wynik starcia w minionej kolejce będzie więc brak wykartkowanego Jakuba Wawszczyka. Warto dodać, że nie tylko w Gdyni borykają się z problemami zdrowotnymi piłkarzy. W niedzielnym meczu Legii ze Śląskiem już przed rozpoczęciem drugiej połowy Aleksandar Vuković musiał dokonać dwóch wymuszonych zmian po kontuzjach Jose Kante i Marko Vesovicia. Niemal każdy obserwator Ekstraklasy wskazuje na dziury kadrowe zespołów spowodowane nieregularnymi treningami w okresie pauzy wywołanej koronawirusem czy zwiększoną intensywnością grania po powrocie ligi. Zbigniew Boniek twardo odrzuca jednak pomysł pięciu zmian w meczu. Trzeba sobie więc radzić w specyficznych warunkach. Do składu żółto-niebieskich wróci we wtorek Oskar Zawada, bo Fabian Serrarens… no nie, no po prostu nie. Ale to inny powrót będzie w meczu z Zagłębiem najważniejszy – na stadion przy ul. Olimpijskiej wracają nareszcie kibice żółto-niebieskich. Na razie nie wszyscy, na razie z zachowaniem dystansu społecznego, na razie w określonym reżimie sanitarnym – ale już we wtorek ekipa Mamrota będzie mogła liczyć na doping 3 tysięcy gardeł. A kibice Arki już wielokrotnie udowadniali, że 3 tysiące najwierniejszych jest w stanie stworzyć taką atmosferę, jakby frekwencja była trzy-cztery razy wyższa. Jeśli doping będzie stał na wysokim poziomie, zawodnikom będzie po prostu wstyd odpuścić którąś z piłek.

Oby zawodnicy wykorzystali we wtorek niwelowanie głodu kibicowania przez gdyńskich fanów i sami zapełnili swój głód zwycięstwa. Cieszmy się Ekstraklasą. W kultowej piosence Lynyrd Skynyrd wybrzmiewa refren ,,sweet home Alabama, where the skies are so blue, sweet home Alabama, Lord, I’m coming home to you”. My we wtorek wracamy do naszego domu. Celebrujmy ten powrót całym sercem. Jesteśmy Arka Gdynia! Już od bardzo wielu lat ta legenda rodzi się, Arka Gdynia Zagłębie, zajebiście bawi się!


Przewidywane składy:

Arka: Staniszewski – Zbozień, Danch, Marić, Marciniak – Młyński, Kopczyński, Nalepa, Jankowski – Schirtladze, Zawada.

Zagłębie: Hładun – Czerwiński, Kopacz, Jończy, Tosik – Żivec, Poręba, Drazić, Starzyński, Bohar – Białek.