Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 0:2 (Živec 3', Szysz 65')

Zagłębie: Konrad Forenc - Bartosz Kopacz, Lubomír Guldan, Damian Oko, Saša Balić - Alan Czerwiński, Jakub Tosik, Łukasz Poręba (73' Bartosz Slisz), Filip Starzyński, Saša Živec (72' Patryk Tuszyński) - Patryk Szysz (85' Damjan Bohar)

Arka: Pāvels Šteinbors - Damian Zbozień (68' Michael Olczyk), Adam Danch, Frederik Helstrup (60' Christian Maghoma), Adam Marciniak - Kamil Antonik (46' Marcin Budziński), Adam Deja, Azer Bušuladžić, Michał Nalepa, Mateusz Młyński - Fabian Serrarens

Żółta kartka: Tosik.
Widzów: 5125


W przegranym bądź co bądź meczu z Pogonią Szczecin można znaleźć było, w grze Arki pewne pozytywy. Podobnie było w spotkaniu przeciwko Koronie Kielce, które żółto-niebiescy powinni skończyć z kompletem punktów. W meczu 4. kolejki ekstraklasy z Zagłębiem Lubin Arka wróciła jednak do bolesnego początku sezonu. Poza tradycyjnymi już błędami w obronie (po 4 meczach żółto-niebiescy mają na koncie 8 straconych goli), Arkowcy nie stworzyli sobie praktycznie ani jednej dogodnej okazji do zdobycia bramki.

Mecz rozpoczął się od szybkiego gola dla gospodarzy. Lubomir Guldan zagrał precyzyjną piłkę w pole karne, a Sasza Zivec urwał się próbującemu, nieskutecznie, zastawić pułapkę ofasjdową Zbozieniowi i w sytuacji sam na sam nie dał szans rozgrywającemu setny mecz w Arce Steinborsowi. Po zdobyciu bramki Zagłębie nie forsowało tempa. Arka z kolei grała zbyt wolno i przewidywalnie, żeby zagrozić bramce Forenca. Żółto-niebiescy popełniali też sporo błędów przy podstawowych elementach piłkarskiego rzemiosła. Jedyną godną odnotowania próbą był celny strzał, który oddał Mateusz Młyński, ale była to próba, z którą bramkarz Zagłębia poradził sobie bez problemu.

Wydawało się, że od początku drugiej połowy Arka ruszy do odrabiania strat, ale w pierwszych dziesięciu minutach po przerwie sytuację kontrolowało Zagłębie. Gdy zdawało się, że Arkowcy w końcu doszli do głosu, otrzymali drugi w tym meczu cios i nie mowa tu jeszcze o drugiej bramce dla gospodarzy. W 60. minucie boisko musiał opuścić kontuzjowany Frederik Helstrup, , najsolidniej wyglądający defensor żółto-niebieskich, i gra kompletnie się posypała. Wcześniej gospodarze nie wykorzystali kilku dobrych okazji do podwyższenia wyniku, ale udało się w końcu w 65. minucie. Po szybkim wznowieniu rzutu wolnego, Starzyński dograł piłkę w poprzek pola karnego, a Patryk Szysz wykorzystał złe ustawienie Maghomy, dołożył nogę i strzelił na 2:0. Arkowcy do końca spotkania bili głową w mur. W końcówce na bramkę huknął rozgrywający pierwszy mecz po powrocie do klubu Marcin Budziński. To było wszystko na co było stać podopiecznych Jacka Zielińskiego w sobotnie popołudnie.

Arka ma na koncie jeden punkt zdobyty w czterech meczach, a za tydzień mierzy się u siebie z bardzo dobrze prezentującym się od początku sezonu Lechem Poznań. Patrząc na formę i tabelę, będzie to kolejne arcytrudne wyzwanie dla gdyńskiej drużyny.