Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 4:0 (Pich 12', 22', Robak 65', 71')

Śląsk: Jakub Słowik - Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dorđe Čotra, Łukasz Broź (46' Mateusz Hołownia) - Damian Gąska (87' Daniel Szczepan), Jakub Łabojko, Augusto, Róbert Pich, Mateusz Cholewiak (73' Lubambo Musonda) - Marcin Robak
Arka: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Adam Danch, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Adam Deja, Marko Vejinović - Luka Zarandia (65' Goran Cvijanović), Michał Nalepa, Mateusz Młyński (36' Maksymilian Banaszewski) - Michał Janota (46' Marcus da Silva)

Żółte kartki: Augusto - Deja, Zarandia, Vejinović
Czerwona kartka: Deja
Widzów: 9094


Od początku meczu żółto-niebiescy sprawiali wrażenie ospałych. Myślami byli na wakacjach i grali bez żadnej mototywacji. Skrzętnie wykorzystali to gospodarze. Zaczęło się niewinnie, od strzału głową Marcina Robaka, które bez problemu wyłapał Pavels Steinbors. Im dalej w las, tym gorzej dla podopiecznych Jacka Zielińskiego. Gospodarze stwarzali sytuacje bramkową przy każdej wizycie na połowie Arki i w 12. minucie to przypieczętowali. Piotr Celeban otrzymał doskonałą piłkę od Robaka i uderzył na bramkę, ale na posterunku stał Steinbors. Łotysz był jednak bezradny przy dobitce wbiegającego Roberta Picha i skapitulował. Po kwadransie mieliśmy deja vu. Podopieczni Vitezslava Lavicki przeprowadzili identyczną akcję. Robak uruchomił na skrzydle Mateusza Cholewiaka, ten wszedł w pole karne, wyłożył piłkę Pichowi, który bez problemu pokonał Steinborsa. Jakby tego było mało to chwilę później Adam Deja po raz drugi bezmyślnie faulował przeciwnika, w konsekwencji został ukarany drugą żółtą kartka i musiał opuścić boisko.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli spokojniej, chociaż już na początku mogli podwyższyć prowadzenie. Faulowany w polu karnym był Robak, ale po weryfikacji Daniel Stefański zdecydował się cofnąć swoją decyzję. W 65. minucie w dziecinny wręcz sposób Robak wymanewrował defensywę żółto-niebieskich i mocnym uderzeniem przy słupku zdobył trzecią bramkę dla swojej drużyny. Minęło zaledwie pięć minut, a napastnik z Wrocławia ustrzelił dublet. Dobrze zagrał mu z lewej strony Damian Gąska, a Robakowi pozostało tylko dopełnić formalności i umieścić piłkę w siatce. Możemy się tylko cieszyć, że było "zaledwie" 0:4, bo to jest najniższy wymiar kary za dzisiejszy "występ". To była prawdziwa egzekucja.

Sezon dla żółto-niebieskich skończył się w poprzedniej kolejce. Dzisiaj zagrali bez żadnej motywacji, nie stworzyli sobie żadnej sytuacji. Żadnej. Przez 90. minut podopieczni Jacka Zielińskiego nawet raz nie zagrozili Jakubowi Słowikowi. Dużo niedokładności, same straty, brak finezji i chęci. Całe szczęście, że był to mecz o nic, bo nie przystoi w ten sposób grać ekstraklasowej drużynie. Arka ostatecznie zajęła 13. miejsce w tabeli.

Niemniej jednak dziękujemy naszym zawodnikom za ten sezon - a szczególnie za końcówkę - i liczymy na zaangażowanie od pierwszej do ostatniej kolejki sezonu 2019/20 i lepsze wyniki.