Arka rozpoczęła zmagania grupy spadkowej od porażki w Zabrzu, na czwarty mecz rundy finałowej do Płocka udaje się jednak po dwóch zwycięstwach z rzędu. W domowym meczu z Miedzią Arkowcy przerwali długą serię meczów bez zwycięstwa w ekstraklasie. Wyjazdowa wygrana w Kielcach zakończyła z kolei negatywną passę meczów wyjazdowych. W piątkowy wieczór żółto-niebieskich czeka trzecia w rundzie finałowej delegacja. W Płocku naprzeciw drużyny Jacka Zielińskiego stanie Wisła, która przegrywając w ostatniej kolejce w Legnicy, zakończyła z kolei passę czterech zwycięstw z rzędu.

Najnowsza ekstraklasowa historia Arki i Wisły jest mocno ze sobą związana. Obie drużyny awansowały do ekstraklasy w sezonie 2015/16, obie w obecnych rozgrywkach walczą o utrzymanie. Od sezonu 2018/19 barwy klubu z Płocka reprezentują związani z Arką jeszcze w poprzednich rozgrywkach Mateusz Szwoch i Marcin Warcholak, a związki obu klubów stały się jeszcze silniejsze, odkąd 4 kwietnia trenerem Wisły został Leszek Ojrzyński, a wraz z nim do sztabu szkoleniowego dołączyli Krzysztof Sobieraj i Patryk Kniat. Zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski z Arką przejął posadę po Kibu Vicunii i rozpoczął z przytupem, wygrywając cztery kolejne spotkania. Wydawało się, że Wisła może dość szybko zapewnić sobie ligowy byt, ale ostatnio przegrała z Miedzią i ma na koncie 36 punktów, czyli tyle co rywal z Legnicy i o oczko więcej niż Arka. Podopieczni Ojrzyńskiego mają cztery punkty przewagi nad strefą spadkową i wciąż muszą się martwić o utrzymanie. W meczu z Miedzią zagrożonych pauzą było aż 6 zawodników Wisły, jednak mimo sporej liczby kartek, żaden z nich nie będzie pauzował w pojedynku z Arką. Ojrzyński lubi zmieniać wyjściowy skład - w Legnicy dokonał aż 5 roszad w porównaniu z meczem z Koroną Kielce.

Gorzej wygląda sytuacja personalna w żółto-niebieskim obozie. Do kadry wrócą Adam Deja i Luka Zarandia, jednak Arkowcy będą musieli sobie radzić bez pauzujących za kartki Marciniaka i Maghomy, a także kontuzjowanego Jankowskiego. Absencja tego ostatniego oznacza, że Arka w końcówce sezonu pozostaje bez nominalnego napastnika, ponieważ z powodu kontuzji niezdolni do gry sa również Aleksandyr Kolew i Rafał Siemaszko. Sprowadzenie zawodnika na tę pozycję zimą było jednym z priorytetów działaczy Arki, a jednak nie udało się dokonać wzmocnień.

W pierwszym meczu obu drużyn w obecnym sezonie górą była Arka, wygrywając w Płocku 3:1 i odnosząc pierwsze zwycięstwo w lidze. Z kolei w grudniu w Gdyni, w starciu rozgrywanym w gęstej mgle, płocczanie prowadzili już 2:0, po czym Arkowcy zdobyli trzy bramki, żeby ostatecznie zremisować 3:3. W meczach Arki i Wisły padało więc dużo goli, podobnie jak w ogóle w ostatnich meczach z udziałem klubu z Płocka. W ostatnich pięciu meczach Wisła za każdym razem zdobywała dwie lub więcej bramek, a więc przetrzebioną defensywę żółto-niebieskich może czekać w Płocku trudne zadanie. Wisła zdobywa też dużo bramek po stałych fragmentach gry, o czym mogliśmy się przekonać w ostatnim meczu, kiedy wszystkie trzy gole dla rywali padły właśnie po stałych fragmentach.

Arka wywalczyła drogocenne sześć punktów w ostatnich dwóch spotkaniach ofiarna grą i walką do końca. Nie było w tych meczach dużo ładnej piłki, sporo dopisywało Arkowcom szczęscia, a na wysokości zadania stawał również w bramce Pavels Steinbors. Trudno się spodziewać, by w meczu z Wisłą Płock obraz gry wyglądał inaczej. Jednak liczymy na to, że wspomniana ofiarność i wola walki sprawią, że Arka znów wróci do Gdyni z punktami.


Przewidywane składy:
Wisła: Daehne - McGing, Łasicki, Uryga, Angel Garcia - Merebaszwili, Borysiuk, Rasak, Furman, Szwoch - Zawada
Arka: Steinbors - Zbozień, Danch, Helstrup, Socha - Deja, Vejinović - Aankour, Nalepa, Janota - Marcus