Zwycięstwo w meczu Pucharu Polski z Bytovią dało Arce awans do półfinału i przyszło po ponad dwóch miesiącach bez wygranego meczu. Jeszcze dłużej Arka musiała czekać na wygraną w lidze. Pokonanie Ruchu w zeszłym tygodniu sprawiło - mimo tak długiej serii bez 3 punktów - że żółto-niebiescy zbliżyli się do pierwszej ósemki. Została jeszcze jedna negatywna passa do przełamania. W ostatni czterech meczach w Gdyni Arkowcy zdobyli zaledwie jeden punkt, remisując w derbach. Jako że jutrzejsze spotkanie będzie już ostatnim na Stadionie Miejskim w tym roku, na kolejną szansę do wygrania meczu przed własną publicznością piłkarze będą musieli czekać do lutego.

Niestety będzie to drugi z rzędu ligowy mecz z ograniczeniami dla kibiców. Podczas spotkania z Niecieczą otwarta była jedna trybuna, tym razem zamknięte będą Górka i GOSiR. Tak czy inaczej kibice Arki nie raz pokazali, że nawet w mniejszej liczbie potrafią stworzyć świetną atmosferę, co może jutro bardzo pomóc podbudowanym dwoma zwycięstwami piłkarzom.

Impulsem dla drużyny w ostatnich meczach były m.in. roszady w kadrze. Szansę dostali Šteinbors, Socha czy Wojowski, do pierwszego składu wrócił Paweł Abbott. W dobrej dyspozycji znajduje się Dominik Hofbauer, najlepszy piłkarz meczu w Chorzowie, na którego z pewnością będziemy też liczyć w jutrzejszym pojedynku. Oczywiście szansa dla jednych kosztuje innych - na ławce znaleźli się ostatnio Jałocha, Zbozień, Szwoch czy Zjawiński. Poza osiemnastką wylądowali Sołdecki, Warcholak, Yussuff i Nalepa. W przypadku jednych i drugich są zawodnicy, których absencja w składzie jest zrozumiała, bo są wyraźnie bez formy. W przypadku innych tylko trener Niciński wie, co spowodowało, że zabraknie ich na murawie czy na ławce.

Cały czas odnosimy się do dwóch ostatnich spotkań. Co jeszcze różni je od poprzednich kilku meczów, to liczba straconych goli. Od powrotu pary Sobieraj - Marcjanik Arkowcy stracili dwa gole (w dwóch poprzednich - osiem). Prawdziwy test czeka naszą defensywę jutro. Jagiellonia jest na drugim miejscu w lidze pod względem strzelonych goli (o jedną więcej ma Legia), i na tej samej pozycji jeśli chodzi o bramki zdobywane na wyjeździe, gdzie w ogóle podopieczni Michała Probierza punktują najlepiej w lidze. W meczu z Lechem zabrakło najlepszego zawodnika rundy jesiennej ekstraklasy, Konstantina Vassiljeva, którego nieobecność sztabowi Jagiellonii udało się ukryć do samego spotkania, także dzięki sprytnemu wykorzystaniu mediów społecznościowych.

Wracając do Arki - cieszy postawa defensywy, martwi skuteczność, a raczej jej brak, zawodników ofensywnych. Dorobek nominalnych napastników (wliczamy Rafała Siemaszkę) w tym sezonie w lidze to cztery gole. Ostatni padł... 13 sierpnia, na dwie minuty przed końcem meczu ze Śląskiem Wrocław. W Chorzowie bardzo słabe spotkanie zagrał Paweł Abbott, w jeszcze słabszej dyspozycji jest Dariusz Zjawiński. Nic nie wskazuje żeby te statystyki miały się poprawić, z drugiej strony każda seria musi kiedyś dobiec końca.

Jak już pisaliśmy, do Gdyni nie przyjedzie Romanczuk, który pauzuje za kartki. Na ławce rezerwowych zabraknie Michała Probierza, który w ostatnim meczu został odesłany na trybuny.

W pierwszym meczu obu drużyn w obecnym sezonie Arkowcy przegrali w Białymstoku 1:4. Arka jechała na mecz czwartej kolejki opromieniona dwoma domowymi zwycięstwami po 3:0 z Wisłą i Ruchem. Błędy indywidualnie w głównej mierze zadecydowały jednak o zimnym prysznicu w starciu z Jagiellonią. Jedyną bramkę dla Arki zdobył wtedy Dawid Sołdecki. Nadarza się więc również okazja do rewanżu.


Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok
12.12.2016 (poniedziałek), 18:00
Transmisja: Eurosport 1

Przewidywane składy:
Arka: Šteinbors - Socha, Marcjanik, Sobieraj, Marciniak - Łukasiewicz, Sambea - Marcus, Hofbauer, Wojowski - Abbott
Jagiellonia: Kelemen - Grzyb, Runje, Guti, Tomasik - Góralski, Szymański - Frankowski, Vassiljev, Chomczenowski - Cernych