GKS Katowice - Arka Gdynia 0:2 (Marcus 17', Abbott 36')
GKS: Mateusz Kuchta M - Alan Czerwiński, Mateusz Kamiński, Oliver Praznovsky, Adrian Frańczak - Łukasz Pielorz, Sławomir Duda (79' Povilas Leimonas) - Paweł Szołtys M (46' Patryk Szymański), Bartosz Iwan (64' Przemysław Sawicki M), Krzysztof Wołkowicz - Grzegorz Goncerz
Arka: Konrad Jałocha - Przemysław Stolc, Krzysztof Sobieraj, Alan Fialho, Marcin Warcholak - Yannick Kakoko, Michał Nalepa M - Marcus da Silva, Mateusz Szwoch (76' Rafał Siemaszko), Dariusz Formella M (71' Rashid Yussuff) - Paweł Abbott (88' Paweł Wojowski)
Sędzia: Sebastian Krasny (Skawina)
Żółta kartka: Formella (Arka)
Nim zabrzmiał pierwszy gwizdek Sebastiana Krasnego, trenerzy Arki mieli już prawdziwy ból głowy. Do Katowic z zespołem nie pojechali Miroslav Bożok i Tadeusz Socha, którzy w ostatniej chwili mocno się rozchorowali. Do autokaru wsiadł natomiast Paweł Abbott, który jednak nadal narzeka na ból stopy i jego forma stała pod dużym znakiem zapytania. GKS dokonał przed startem rundy kilku transferów, ale żaden z nowych zawodników nie zmieścił się do wyjściowej jedenastki. W Arce zadebiutował Yannick Kakoko, który zastępował na pozycji nr 6 pauzującego za kartki Antoniego Łukasiewicza.
Arka zagościła w polu karnym gospodarzy już w 1. minucie, gdy Marcus niczym błyskawica minął trzech rywali, ale dośrodkował prosto w Kuchtę. Na kolejną okazję czekaliśmy do 13. minuty i od razu była to stuprocentowa szansa. Arka ponowiła akcję po stałym fragmencie, Nalepa świetnie wypatrzył w polu karnym nabiegającego Szwocha, który dostał piłkę na głowę 10 metrów przed bramką, ale trafił prosto w Kuchtę! Na szczęście kolejna główka była już idealna. "Bania" zrehabilitował się w 17 minucie dośrodkowaniem z rzutu wolnego prosto na głowę Marcusa, który wpakował z 5 metrów piłkę do siatki! Kibicom Arki serca podeszły do gardeł w 25 minucie. Do niegroźnej piłki wybiegł Jałocha, nabił Wołkowicza i wydawało się, że piłka wtoczy się do naszej bramki. Opatrzność jednak czuwała nad Arkowcami i piłka otarła się o słupek od właściwej strony. Nasi zawodnicy otrząsnęli się z tego szoku i w 36 minucie przeprowadzili akcję meczu. Kapitalnym odbiorem w środku pola popisał się Yannick Kakoko, rozegrał piłkę do Formelli, który zagrał w pole karne do nadbiegających Szowcha i Abbotta. Ten pierwszy nie trafił w piłkę, ale na swoim miejscu był "Ubot" i uderzeniem po nodze obrońcy przelobował Kuchtę! Żółto-niebiescy do przerwy totalnie zdominowali mecz i zasłużenie schodzili do szatni z dwubramkową przewagą.
Po zmianie stron nie zmienił się obraz gry. GieKSa nie byla w stanie podejść pod nasze pole karne i Arkowcy w średnim pressingu spokojnie kontrolowali mecz. Obie strony właściwie nie zagrażały sobie nawzajem. Przy czym Arka nie chciała, a gospodarze nie potrafili. Na kolejny strzał na bramkę w tej części gry czekaliśmy do... 83 minuty. Do sytuacyjnej piłki dopadł Goncerz, ale uderzył szpicem buta nad bramką. Arka rozegrała mecz wzorowo taktycznie i wraca do Gdyni z kompletem punktów. Wymarzony start rundy!