Arka Gdynia - GKS Katowice 2:1 (Alan Fialho 29', Marcus da Silva 60'k - Cholerzyński 63')
Arka: Jakub Miszczuk - Glauber Souza Couto (46' Łukasz Kowalski), Alan Fialho, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Michał Nalepa M, Bartosz Ława - Marcus da Silva, Grzegorz Lech (46' Antoni Łukasiewcz), Paweł Wojowski M (79' Aleksander Jagiełło M)- Michał Szubert
GKS: Antonin Buczek - Alan Czerwiński, Kamil Cholerzyński, Łukasz Pielorz, Rafał Pietrzak - Aleksander Januszkiewicz M (81' Piotr Ceglarz), Przemysław Pitry, Sławomir Duda (75' Krzysztof Bodziony), Bartosz Sobotka (75' Dariusz Zapotoczny M) - Rafał Kujawa, Grzegorz Goncerz
Żółte kartki: Łukasiewicz, Szubert (Arka) - Goncerz, Pielorz, Cholerzyński, Duda, Kujawa (GKS)
Od początku meczu towarzyszył mu głośny doping, na jaki zasługuje ten stadion. Kilka tysięcy kibiców nie szczędziło gardeł w wyjątkowo zimne popołudnie, a spore zaangażowanie widać też było u samych zawodników. W 10 minucie ostro piłkę w pole karne gości wstrzelił Warcholak, po chwili to samo uczynił Ława. Rezerwowa para stoperów "Gieksy" była jednak dobrze dysponowana. W 13 minucie wynik otworzyć powinien Kujawa. Zamykał dobre dośrodkowanie Sobotki, tyle że z 5 metrów fatalnie spudłował. Po okresie nerwowej gry, Arka opanowała sytuację i w 29 minucie przypieczętowała ten okres fantastycznym golem. Do odbitej przez obrońcę piłki dopadł tuż za polem karnym Alan i potężnym uderzeniem z lewej nogi zmieścił piłkę przy samym słupku. Gol marzenie! Na gości stracona bramka nie podziałała mobilizująco i sporadycznie zatrudniali Miszczuka. Najtrudniejsza interwencja czekała go w 45 minucie, gdy strzelał Januszkiewicz.
W przerwie trener Niciński dokonał aż dwóch zmian. Słabo grającego Lecha zmienił Łukasiewicz, a Glaubera Kowalski. Katowiczanie rozpoczęli bez zmian, ale to oni mieli inicjatywę. Pomysłu brakowało do pola karnego, gdzie obrońcy Arki kasowali apatycznie grających Goncerza i Kujawę. W 60 minucie po jednym z dalekich wykopów Szubert agresywnie naciskał obrońcę, który przypadkowo uderzył piłkę ręką. Sędzia nie miał wątpliwości - jedenastka! Do piłki podszedł Marcus i spokojnie zmieścił ją przy samym słupku. "Gieksa" nie dała się nam jednak cieszyć zbyt długo dwubramkowym prowadzeniem. Po rzucie wolnym do odbitej od Alana piłki dopadł Cholerzyński i potężnym wolejem zniwelował straty. Zrobiło się świetne widowisko, w którym aktywnie uczestniczyli Arkowcy. W 69 minucie po znakomitym podaniu Szuberta w sytuacji sam na sam znalazł się Wojowski. Niestety chybił o pół metra. W 73 minucie niewiele zabrakło Nalepie, który na wślizgu próbował kończyć akcję Marcusa. Po kilku minutach mogliśmy oglądać gola życia Szuberta. Jego potężny strzał wyjął jednak z okienka Buczek. Tym razem nasi zawodnicy w końcówce meczu grali mądrze, spokojnie, bez niepotrzebnych strat i mogą fetować kolejne 3 punkty w Gdyni! Żałować jedynie może "Szubi". W ostatnich sekundach miał wymarzoną sytuację na zdobycie bramki nr 1000 w historii występów Arki na drugim szczeblu. Biegł od połowy boiska sam na bramkę Buczka i górą z tego starcia wyszedł czeski bramkarz.