GKS Tychy - Arka Gdynia 1:2 (Kowalczyk 59 - Ława 47', Łukasiewicz 86')
GKS: Marek Igaz - Mateusz Mączyński, Sergejs Kożans, Mariusz Masternak, Marcin Radzewicz - Damian Szczęsny, Robert Dymowski M (68' Hubert Otręba M), Mariusz Zganiacz (87' Pavel Ruskovsky), Marcin Wodecki - Mateusz Bukowiec (46' Łukasz Bocian) - Maciej Kowalczyk
Arka: Łukasz Skowron - Łukasz Kowalski, Michał Marcjanik M, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Grzegorz Lech (89' Michał Nalepa M) - Aleksander Jagiełło M (80' Antonio Calderon), Bartosz Ława, Paweł Wojowski M (90' Robert Sulewski M)- Paweł Abbott
Żółte kartki: Ruskovsky (GKS) - Kowalski (Arka)
Obaj trenerzy mieli jeden dylemat przed rozpoczęciem tego meczu. Trener Przemysław Cecherz długo zastanawiał się kogo posłać do boju jako wsparcie dla Kowalczyka. Próbowanych na tej pozycji było kilku zawodników. Tym razem szansę dostał Bukowiec. W Arce pewne było, że słabo grającego Calderona zastąpi Wojowski, a dylemat dotyczył obsady środkowego pomocnika. Lech czy Nalepa? Nalepa czy Lech? Wydawało się, że zagra nasz wychowanek. Ostatecznie trener postanowił dać kolejną szansę zawodzącemu Lechowi. Mieliśmy też obawy co do występu Kowalskiego, który doznał stłuczenia uda na piątkowym treningu. Na szczęście okazało się ono niegroźne.
Arkowcy rozpoczęli mecz ofensywie usposobieni. Już w 3 minucie Ława uruchomił po przechwycie piłki szybkim podaniem Abbotta, lecz ten pozwolił bramkarzowi gospodarzy na skuteczną interwencję. Igaz sparował piłkę na pierwszy rzut rożny, z którego niewiele wynikło. Żółto-niebiescy nie spuścili z tonu i w kolejnych minutach piłkę ze swojego pola karnego wybijali Mączyński i Kożans. Warto dodać, że tyszanie wrócili na stadion w Jaworznie po wielu tygodniach, gdyż rozgrywają na nim tylko mecze ligowe. Na pewno mury nie były sprzymierzeńcem papierowych gospodarzy i Arkowcy starali się to wykorzystać. W 11 minucie kolejną okazję koledzy wypracowali Abbottowi, lecz ten uderzył pół metra obok słupka. Po chwili Abbott skompletował hat-trick niewykorzystanych okazji. Z prawej flanki dorzucił piłkę Jagiełło, ale Igaz świetnie sparował uderzenie głową napastnika Arki! W 20 minucie nacierająca Arka miała już piąty rzut rożny, ale i tym razem strzał poszybował nad bramką. W 25 minucie dobrze dysponowany Jagiełło znów urwał się obrońcom i dośrodkował mocno w pole karne, ale Igaz był czujny. Arka była przed przerwą znacznie lepszym zespołem i co kilka minut zagrażała bramce tyszan. Próbował Jagiełło, próbował Kowalski, bez efektu bramkowego. W międzyczasie GKS odpowiedział tylko raz - Bukowiec uderzył głową nad bramką Skowrona.
Po tak dobrej połowie zachodziły obawy czy brak efektów nie podetnie Arkowcom skrzydeł, ale nic z tych rzeczy. Już w 47 minucie Ława mierzonym strzałem przy prawym słupku dał Arce prowadzenie! Rozgrywający Arki od początku sezonu należy do wyróżniających się zawodników Arki i dzisiaj potwierdził dobrą formę. Żółto-niebiescy kontrolowali przebieg meczu i w 52 minucie wynik mógł podwyższyć Wojowski, ale źle uderzył głową po zagraniu Abbotta. Jednobramkowe prowadzenie to zawsze niebezpieczny rezultat i szybko się o tym przekonaliśmy. W 58 minucie Skowron obronił cudownie strzał głową Dymowskiego, ale minutę nie miał już tyle szczęścia. Dobrą akcję Szczęsnego sfinalizował najlepszy snajper gospodarzy - Kowalczyk. Bramka odmieniła gospodarzy, którzy bardziej zdecydowanie zaatakowali Arkę. W 71 minucie Arka ponownie powinna prowadzić, ale Abbott zapomniał przed meczem nastawić celownika. Świetnie w polu karnym odnalazł go Wojowski, niestety napastnik Arki posyłał dziś na bramkę gospodarzy tylko ślepe torpedy. W 85 minucie uderzenie Abbotta z kilku metrów wylądowało na poprzeczce. Gdy wydawało się, że bramka GKS-u była dziś zaczarowana, odczarował ją Łukasiewicz, wykorzystując świetnie dogranie Warcholaka po krótkim rozegraniu rzutu z autu. Żółto-niebiescy tej przewagi nie wypuścili już z rąk i wracają do Gdyni z kompletem punktów. Brawa dla zespołu za piękną rehabilitację!