Wisła Płock - Arka Gdynia 2:1 (Krzywicki 24', Dziedzic 41' - Jarzębowski 68')
Wisła: Daniel Szczepankiewkicz M - Cezary Stefańczyk, Marko Radić, Paweł Magdoń, Arkadiusz Mysona - Krzysztof Janus, Jacek Góralski, Filip Burkhardt, Paweł Kaczmarek - Janusz Dziedzic (55' Bartłomiej Sielewski) - Marcin Krzywicki (81' Bartłomiej Grzelak)
Arka: Michał Szromnik M - Dawid Kubowicz (68' Michał Szubert), Krzysztof Sobieraj, Tomasz Jarzębowski, Piotr Tomasik - Marcus da Silva, Radosław Pruchnik, Mateusz Szwoch M, Marcin Radzewicz (62' Glauber) - Łukasz Jamróz (46' Michał Rzuchowski M) - Arkadiusz Aleksander
Żółte kartki: Góralski, Burkhardt, Magdoń (Wisła) - Aleksander (Arka)
Czerwona kartka: Burkhardt, 20 min. (Wisła)
Paweł Sikora w Płocku zaufał tym samym zawodnikom, którzy rozpoczęli dwa poprzednie mecze i nie dokonał żadnej roszady w podstawowym składzie. W drużynie beniaminka od pierwszych minut Janusz Dziedzic i Filip Burkhardt, grający przy Olimpijskiej kilka lat temu, a także Paweł Kaczmarek, który zaliczył w Arce epizod 8 lat temu.
Pierwsze minuty meczu zdominował... sędzia, który za pierwsze dwa faule podyktował dwie kartki - dla defensywnego pomocnika gospodarzy, Góralskiego i Arka Aleksandra ze strony naszego zespołu. W 9 minucie Krzywicki wywalczył rzut rożny, po którym zagotowało się w polu bramkowym Arki, na szczęście piłka po rykoszecie przeleciała metr obok słupka. Pierwszy kwadrans nie przyniósł żadnej sytuacji dla żółto-niebieskich, którzy długo wchodzili w mecz, grając nieco zbyt wolno w środkowej strefie boiska. W 15 minucie na mocny strzał zza pola karnego zdecydował się Filip Burkhardt, na szczęście nie wyszło mu tak pięknie uderzenie jak w Łęcznej i Michał Szromnik sparował piłkę na rzut rożny. Wyjątkowo aktywny "Bury" nie spuścił z tonu i w 18 minucie bardzo groźnie uderzył z rzutu wolnego. Szromnik ponownie pewnie wyłapał piłkę lecącą pod poprzeczkę. Okazało się, że to były dla Filipa miłe złego początki. W 20 minucie Pruchnik ruszył z piłką z własnej połowy, a goniący go "Bury" podciął byłego piłkarza Arki i sędzia zdecydował się na pokazanie mu drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki! Arka miała rzut wolny, po wykonaniu którego z obrotu strzelał Aleksander. Piłka po nogach Krzywickiego wypadła jednak tylko na róg. Arka ruszyła szybko do ataku i w 23 minucie powinno być 1:0 dla nas. Marcus rozegrał świetnie akcję z Radzewiczem, ale spudłował z 7 metrów. Kolejna akcja przyniosła niestety bramkę dla gospodarzy. Błąd popełnił Kubowicz, źle wybijając górną piłkę, Kaczmarek uciekł zagubionemu we własnym polu karnym Jamrozowi, wycofał do Krzywickiego, który skierował piłkę do pustej bramki. Chwilę wcześniej opuścił ją Szromnik, próbując zablokować Kaczmarka. Należy dodać, że Michał nie popełnił błędu, w przeciwieństwie do ocen komentatorów. Po dwóch minutach powinno być 2:0, ale Szromnik zatrzymał strzał Janusa z 7 metrów. To była idealna okazja dla gospodarzy na podwyższenie wyniku! W 33 minucie Arka miała dobrą okazję po rzucie rożnym. Kolejne dobre dośrodkowanie Pruchnika trafiło na głowę Jarzębowskiego, ale strzał minął minimalnie dalszy słupek. W 41 minucie dramatycznie zachował się Marcin Radzewicz, który asekurując rzut rożny wdał się w drybling i stracił piłkę na rzecz Góralskiego. Ta trafiła do Dziedzica, który po rykoszecie pokonał bezradnego Szromnika. Inna sprawa, że Arkowcy nie wiedzieć czemu forsowali granie "krótkich" rogów, chociaż wiadomo, że po nich jest największe ryzyko kontry i minimum zagrożenia z naszej strony. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Arka rozpoczęła drugą połowę ofensywnie. Radzewicz wywalczył rzut wolny, a po dośrodkowaniu Pruchnika próbował zaskoczyć Szczepankiewicza Marcus. W 52 minucie Arka rozegrała piękną akcję, ale Szwoch po zgraniu Rzuchowskiego zachował się... jak zazwyczaj, czyli przestraszył się sytuacji i nie oddał strzału na bramkę. W 58 minucie Arka miała dwie sytuacje, ale najpierw Tomasik nie wykorzystał rzutu wolnego z 20. metrów, a następnie został sfaulowany minimalnie za polem karnym. Jednak i tym razem Arkowcy przekombinowali z rzutem wolnym i nie odnieśli z niego korzyści. Po kilku minutach kolejny stały fragment gry przyniósł znów... krótkie rozegranie. Cały zespół poszedł w pole karne gości, ale Pruchnik zdecydował się zagrać na prawą nogę Radzewiczowi, co oznacza wiadomy efekt. W 66 minucie świetnie z piłką przedarł się Tomasik, wycofał do Rzuchowskiego, ale ten w idealnej okazji posłał piłkę niczym Janus w pierwszej połowie prosto w bramkarza. Po chwili dobrze grający dziś Tomasik wywalczył kolejny róg, Arka zrezygnowała z kombinowania i po klasycznym rozegraniu Jarzębowski zamknął głową świetne dośrodkowanie Pruchnika! Najlepszy dziś w Arce Tomasik dwukrotnie próbował wyrównać, ale raz trafił prosto w Szczepankiewicza, a za drugim razem chybił o dwa metry. Niestety kolejny kwadrans Arkowcy bili głową w mur, a tracący siły gospodarze wybijali nas raz po raz z rytmu. W 84 minucie szansę miał Rzuchowski, ale w trudnej sytuacji uderzył wyraźnie obok bramki. Minutę później "Rzucho" miał jeszcze lepszą sytuację. Po dośrodkowaniu Glaubera doszedł do piłki na 10. metrze i uderzył metr obok lewego słupka. Arka prowadziła grę wciąż w okolicach pola karnego gości, niestety brakowało "kropki nad i" w postaci celnego strzału na wyrównanie i Wisła Płock wygrała z Arką 2:1.