Miedź Legnica do I ligi weszła z impetem. Trzecią w tabeli Bytovię wyprzedziła o 10 punktów, chociaż kibice po najsilniejszym zespole drugiej ligi spodziewali się... jeszcze więcej. W kilku meczach Miedź pokazała swój olbrzymi potencjał, gromiąc w Legnicy między innymi 6:0 Czarnych Żagań, 5:0 Górnika Wałbrzych, 5:1 Nielbę Wągrowiec czy 4:0 Ruch Zdzieszowice i ROW Rybnik, ale miała też okresowe problemy z utrzymaniem wysokiej formy. W tabeli meczów wyjazdowych Miedź wyprzedziło aż pięć zespołów, a dwa kolejne osiągnęły ten sam bilans. Legniczanie przegrywali między innymi w Bytowie, Kluczborku, Turku czy Rybniku.
Zespół prowadzony przez Bogusława Baniaka już od dwóch lat budowany jest z myślą o ataku na ekstraklasę, w której klub nie grał nigdy w swojej ponad 40-letniej historii. Lepsze czasy przyszły wraz z pojawieniem się lokalnego biznesmena - Andrzeja Dadełły, właściciela DSA Financial Group. Ten absolwent kilku kierunków, między innymi zarządzania na Akademii Ekonomicznej, to wielki pasjonat szachów (z sukcesami) i w budowaniu silnej pozycji Miedzi widać jego rękę. Przyszłość zespołu jest przewidziana kilka kroków do przodu, a piłkarzom nie brakuje przysłowiowego ptasiego mleczka. W czasach, gdy kolejne prasowe rubryki zdominowane są przez wszelkie odmiany słowa "licencja", postać właściciela Miedzi jawi się jako kogoś z zupełnie innej, nie-polskiej bajki. Dadełło po przejęciu Miedzi uregulował stosunki z miastem, które zaczęło pod jego wpływem silniej wspierać klub, zainwestował w marketing i nowy stadion, na który kilkoma znanymi nazwiskami przyciągnął sporo kibiców. Pożegnanie z II ligą oglądało ponad 4000 widzów, co jest, jak na II ligę, frekwencją wręcz niespotykaną! Wszystkie poprzednie mecze regularnie przyciągały 2-2,5 tys. widzów.
Budową zespołu zajęli się Mariusz Mowlik i Adrian Woźniczka. Na efekty ich pracy nie trzeba było długo czekać. Do Legnicy trafili grajkowie, których kojarzy każdy średnio interesujący się polską piłką kibic. Oprócz świetnie nam znanej trójki Zakrzewski, Bledzewski, Madejski do liderów Miedzi należą przede wszystkim Jakub Grzegorzewski, Marcin Nowacki, Mariusz Zasada i wspomniani Mowlik z Woźniczką. Wszyscy ci piłkarze są w podobnym wieku i mają podobny cel - udowodnić kibicom, że jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem Miedzi jest jednak kto inny. To Marcin Garuch, prawdopodobnie najniższy piłkarz biegający po polskich boiskach. Jednak mimo swoich 154 centymetrów wzrostu jest bardzo przydatny i gra w praktycznie każdym meczu. Przed sezonem 2012/2013 Miedź wzmocniło dwóch kolejnych ofensywnych piłkarzy: Brazylijczyk Alexandre i Adrian Łuszkiewicz.
Jak wspomnieliśmy Miedź rozgrywa swoje mecze na nowym, kameralnym obiekcie im. Orła Białego. Młyn przeważnie tworzy od 200 do 500 fanów. Miedź ma zgodę ze Śląskiem Wrocław, a największe kosy to rywale z regionu - Zagłębie Lubin, Chrobry Głogów i Górnik Wałbrzych.
Głos z Legnicy (Tomasz Brusiło, Biuro Prasowe Miedzi):
Miedź przygotowania do sezonu rozpoczęła 4 lipca. Dlaczego tak późno? Dlatego, że jak powiedział trener Bogusław Baniak, trzon zespołu jest gotowy i do niego dokooptowanych zostanie tylko kilku nowych zawodników, co oznacza, że nie potrzeba zbyt dużo czasu na zgrywanie. Miedź będzie chciała w I lidze namieszać. Trenerzy mówią o miejscu w pierwszej szóstce, natomiast odpowiedź na pytanie na co stać zespół w tym składzie, przyniesie dopiero pierwsza runda rozgrywek. Nastroje są bojowe - piłkarze podkreślają, że nie ma mowy o stresie czy tremie przed pierwszym występem. Zainteresowanie kibiców meczami Miedzy systematycznie rośnie - na najciekawszych spotkaniach poprzedniego sezonu na stadionie w Legnicy zjawiło się ponad 4 tysiące kibiców, a w przekroju całego sezonu Miedź miała najwyższą frekwencję w II lidze. Liczymy, że mecze I ligi przyciągną jeszcze więcej fanów na legnicki stadion.
Tekst: mazzano
Foto: www.sktm.pl, www.miedzlegnica.eu