Arka jechała do Tychów z nastawieniem na odprawienie bezbarwnego w tym sezonie GKS-u i zainkasowanie kolejnych ważnych w walce o bezpośredni awans trzech punktów. Tomasz Grzegorczyk zaskoczył wyjściową jedenastką. Pauzującego za kartki Filipa Kocabę zastąpił w pierwszym składzie Wojciech Zieliński, obok niego w środku pola pojawił się Michał Borecki, a na lewym skrzydle od pierwszego gwizdka operował Hide Vitalucci - tym samym spotkanie na ławce rozpoczęli Joao Oliveira i Alassane Sidibe. W zestawieniu personalnym, na które zdecydował się Artur Skowronek, zabrakło tego typu niespodzianek.
Pierwszy raz gorąco pod bramką Łubika zrobiło się w 10. minucie. Vitalucci popędził lewym skrzydłem i próbował dośrodkowywać na przedpole, ale piłka zeszła mu z nogi i w efekcie z tego zagrania wyszedł centrostrzał, który zatrzymał się na słupku. W odpowiedzi Ertlthaler uderzał sprzed pola karnego, natomiast Węglarz był na posterunku i spokojnie złapał futbolówkę. W 18. minucie Szpakowski zagrał miękką górną piłkę w okolice pola karnego, tam Śpiączka wygrał pozycję z Marcjanikiem i klatką piersiową zgrał futbolówkę pod nogi Budnickiego, a 23-letni defensor natychmiast huknął na bramkę Arki. Piłka po rykoszecie od Hermoso wpadła Węglarzowi za kołnierz i tyszanie wyszli na prowadzenie. Żółto-niebiescy otrząsnęli się dopiero osiem minut później. Wówczas Sobczak wyprowadził szybki kontratak, podał na prawą stronę pola karnego do Gaprindaszwilego, Gruzin przy strzale szukał krótkiego rogu, jednak Łubik nogą odbił piłkę na rzut rożny. Chwilę później Hermoso uderzał z 15 m pod poprzeczkę, ale i tym razem golkiper GKS-u wykazał się znakomitą paradą, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. Po kornerze litości już nie było - Navarro zacentrował z narożnika, a Czubak wygrał pojedynek fizyczny z Dijakoviciem, wyskoczył wyżej od Austriaka i głową skierował piłkę tuż przy prawym słupku bramki Łubika, doprowadzając do wyrównania. W 34. minucie Marcjanik wrzucał futbolówkę z autu, Czubak znów wygrał pojedynek w powietrzu i zgrał piłkę pod nogi Sobczaka, a ten urwał się Dijakoviciowi i próbował pokonać Łubika z ostrego kąta, natomiast bramkarz gospodarzy zamknął dostęp do narożnika swojej bramki. Arka nie poprzestawała w atakowaniu. Kilka minut później Czubak kapitalnie wyłożył futbolówkę na strzał Vitalucciemu, pierwsza próba Japończyka została zablokowana, ale Borecki zebrał piłkę i natychmiast wytworzył 22-latkowi kolejną szansę - tym razem Vitalucci uderzył tuż przy prawym słupku bramki GKS-u, jednak Łubik po raz kolejny końcówkami palców zdołał odbić futbolówkę. Z rzutu rożnego dośrodkował Gojny, a Czubak po raz kolejny przeskoczył wszystkich w szesnastce i doszedł do strzału głową, który powędrował o centymetry obok lewego słupka bramki tyszan. Po drugiej stronie boiska Navarro kapitalnie zablokował Rumina w ostatnim momencie. Po bardzo ciekawe, dynamicznej pierwszej połowie na tablicy wyników widniał remis 1:1.
Druga część rywalizacji zaczęła się stosunkowo sennie, ale w 57. minucie Arka powinna wyjść na prowadzenie. Piłkarze Grzegorczyka przeprowadzili szybką akcję, Vitalucci rozciągnął grę do rozpędzającego się prawym skrzydłem Gaprindaszwilego, Gruzin wziął rywala na zamach i popędził w kierunku linii końcowej, po czym wyłożył futbolówkę przed pustą bramkę Sobczakowi, jednak napastnik żółto-niebieskich, naciskany przez Keiblingera, fatalnie się w tej sytuacji pomylił. Kwadrans później w wyniku tragicznego błędu Hermoso Węglarz musiał ratować sytuację, ale udało mu się uprzedzić Śpiączkę oraz w porę wrócić na linię i złapać piłkę po próbie loba ze strony Szpakowskiego. W 78. minucie Navarro kapitalnie zagrał na wyprzedzenie rywala, popędził z futbolówką w kierunku szesnastki gospodarzy i świetnym podaniem znalazł w polu karnym Sidibe. Iworyjczyk natychmiast oddał płaski strzał, natomiast trafił w... stojącego dwa metry od niego Oliveirę. W odpowiedzi Niewiarowski uderzał płasko z 10 m, mierząc w okolice prawego słupka bramki Węglarza, jednak golkiper Arki wykazał się fenomenalną robinsonadą, a Makowski przy próbie dobitki przestrzelił w sobie tylko wiadomy sposób. W 89. minucie Navarro strzelał z 25 m, szukając dalszego rogu bramki Łubika, a piłka powędrowała minimalnie obok słupka. W doliczonym czasie gry Arka próbowała przeważyć losy rywalizacji na swoją stronę, ale gdynianom nie udało się już wypracować czystej sytuacji. Skończyło się na podziale punktów.
Podopiecznym Tomasza Grzegorczyka zabrakło w sobotę skuteczności. Sytuacje - zwłaszcza w pierwszej połowie - się pojawiały, jednak u żółto-niebieskich szwankowało wykończenie. Szkoda też długich okresów marazmu w drugich 45 minutach, bo gra często toczyła się w środku pola, a Arkowcy unikali podjęcia ryzyka. Naturalne więc, że pojawia się niedosyt i trzeba tu powiedzieć o kosztownej stracie punktów. Co prawda tyszanie prezentowali się wyraźnie lepiej, niż wskazuje na to tabela - zawodnicy Skowronka byli drużyną fizyczną, wybieganą i dobrze przygotowaną motorycznie - ale i tak mówimy tu o zespole, który w tym sezonie wygrał tylko raz, a na własnym boisku nie uczynił tej sztuki do tej pory. Takie mecze, jak sobotni, gdynianie powinni wygrywać łatwo, bez mrugnięcia okiem. Niestety tym razem zarazili się od gospodarzy chorobą remisową - GKS w bieżących rozgrywkach dzielił się punktami aż 10 razy, co znalazło przełożenie na mecz z zawodnikami Grzegorczyka. Pozostaje mieć nadzieję, że w ostatnich trzech kolejkach w tym roku żółto-niebiescy powetują sobie tę punktową stratę i zgarną komplet dziewięciu oczek. W tabeli Arka plasuje się na 3. lokacie. W następny weekend czeka nas przerwa na reprezentację. Do ligowej rywalizacji gdynianie wrócą w niedzielę 24 listopada o 17:00 - ich rywalem na Stadionie Miejskim będzie wówczas Stal Stalowa Wola.
GKS Tychy - Arka Gdynia 1:1
Bramki: Budnicki 18' - Czubak 28'
Tychy: Łubik - Budnicki, Tecław, Dijaković - Keiblinger, Bieroński (70' Żytek), Szpakowski (86' Kurtaran), Ertlthaler (77' Dziuba), Kubik - Rumin (70' Niewiarowski), Śpiączka (77' Makowski).
Arka: Węglarz - Navarro, Hermoso, Marcjanik, Gojny - Gaprindaszwili (72' Ratajczyk), Zieliński (85' Jakubczyk), Borecki (62' Sidibe), Vitalucci (72' Rzuchowski) - Sobczak (62' Oliveira), Czubak.
Żółte kartki: Bieroński, Budnicki - Hermoso, Gaprindaszwili, Oliveira.
Sędzia: Sylwester Rasmus (Kończewice).