Spotkanie rozpoczęło się chwilę po godzinie 19, a otworzył je apelem do kibiców rzecznik prasowy Tomasz Rybiński:
Często pojawiają się stwierdzenia wśród kibiców, że "Arka to my", ale ja myślę, że my jesteśmy, ale wszyscy razem. Jest z nami Jarek Krupski, jest Darek Mierzejewski, Arkowcy od lat, działaczom również zależy tak samo jak kibicom na klubie, po prostu czasami nas pewne rzeczy ograniczają i egzystujemy w takich realiach, że nie możemy zrobić tyle, ile byśmy chcieli.
Dariusz Pasieka rozpoczął słowami skierowanymi do kibiców, którzy w liczbie kilkudziesięciu osób zgromadzili się tego wieczoru w Ejsmond Clubie:
Witam wszystkich serdecznie i cieszę się niezmiernie, że mogę wziąć udział w tym spotkaniu, które jest niestety trochę za późno. Z drugiej strony lepiej późno niż wcale i odbywa się ono w bardzo trudnym momencie, w jakim się znaleźliśmy. Chciałbym też dodać, że jeśli ktokolwiek z Was ma wątpliwości, pytania to wszyscy jesteśmy po treningach do dyspozycji, o czym niektórzy tu z obecnych mogą poświadczyć. Mam nadzieję, że z tego spotkania również wyjdziemy z przekonaniem, że miało ono sens.
Dyskusja merytoryczna rozpoczęła się od kwestii milionowej premii obiecanej przez właściciela klubu. Trener stwierdził, że oprócz premii drużyna ma swoje sposoby motywacji i nie uważa, że premia przełożyła się bezpośrednio na grę zespolu. Zdaniem trenera piłkarze na boisku nie myślą o premii, owszem jest ona dodatkowym bodźcem, lecz na pewno nie najważniejszym. Temat motywacji był kontynuowany pytaniem czy trener uważa tego typu premię za moralnie dobrą i słuszną. Konkretnej odpowiedzi na pytanie się nie doczekaliśmy, trener Pasieka natomiast stwierdził, że kwestia motywacji jest indywidualna i niektórzy piłkarze zostaną zmotywowani pieniędzmi, a inni tego nie potrzebują. Z drugiej strony, z naszych informacji wynika, że większość piłkarzy Arki ma tak skonstruowane kontrakty, że prawnie niemożliwe jest zabranie im lub zamrożenie części poborów, więc ten sposób motywacji nie wchodził w rachubę. Opiekun piłkarzy Arki zapewnił również, że piłkarze są otwarci na spotkanie z kibicami, jeśli Ci będą uważali takie spotkanie za stosowne.
Kolejnym tematem dyskusji były kwestie personalne dotyczące głównie Tomasza Sokołowskiego, Filipa Burkhardta i linii ataku:
Tomek Sokołowski długo przegrywał rywalizację z innymi obrońcami, lecz zaimponował mi swoim profesjonalizmem i tym, że gdy po długim okresie dostał, wskutek kontuzji i kartek, szansę to oprócz początkowych 15 minut w Białymstoku, nie zawiódł mnie. W Wodzisławiu zszedł z boiska na własną prośbę. Wymagam od zawodników kontaktu z ławką rezerwowych i cieszę się, że Tomek w momencie, gdy nie mógł wytrzymać trudów meczu poprosił o zmianę. Z kolei Filip Burkhardt, podobnie jak Tadas Labukas, potrzebował czasu na pełną aklimatyzję w zespole, niesamowicie dużo nad sobą pracował i dopiero teraz jest gotowy do odegrania w zespole większej roli. Jestem zadowolony z jego postawy i na pewno Filip wyjdzie w czwartek w pierwszym składzie. Ma również kontrakt na przyszły sezon i Arka może wiązać z nim duże nadzieje. Odnośnie linii ataku to jestem tak, jak Wy wszyscy, zawiedziony postawą Przemka Trytki. Miałem dzisiaj z nim długą rozmowę i wierzę, że Przemek pewne rzeczy zrozumiał i jeszcze przysporzy nam w końcówce sezonu dużo radości. Stojko Sakalijew dostał już dużo szans, których nie wykorzystał, a Tadas sprawdza się na prawej pomocy. Grając na tej pozycji zaczął strzelać bramki, trafił nawet do reprezentacji Litwy i nie będziemy mu zmieniać do końca sezonu pozycji.
Do trenera bramkarzy - Jarosława Krupskiego padło pytanie odnośnie bronienia przez Norberta Witkowskiego rzutów karnych. "Krupa" stwierdził, że przed każdym meczem bramkarze dostają materiał, na którym jest zaprezentowany sposób egzekwowania karnych przez piłkarzy rywali. W meczu z Jagiellonią "Witek" miał wyczekać Tomasza Frankowskiego do samego końca, jednak niestety nie zdecydował się na interwencję w ostatnim momencie.
Pierwszym momentem, w którym Dariusz Pasieka uniósł głos był temat wpływu kontraktów (lub ich braku) piłkarzy na ich grę. Trener w pełni popiera linię działania Dyrektora Sportowego i uważa, że piłkarz musi na nowy kontrakt zapracować do samego końca, a jeśli nie wykazuje odpowiedniego zaangażowania to świadczy to wyłącznie o jego braku profesjonalizmu.
Pasieka nie dopuszcza również myśli, by piłkarze zasłużeni dla Arki, jak Dariusz Ulanowski, opuścili klub po sezonie. Wręcz przeciwnie, klub szuka dla nich nowych rozwiązań. Trener został równiez jasno poinformowany o naszym stosunku do kierownika drużyny, który w godzinach pracy w klubowych barwach po przegranym meczu nabywa alkohol na stacji benzynowej.
Została również poruszona kwestia okoliczności meczu w Białymstoku i rozmowy kibiców z piłkarzami:
Wiem o tej rozmowie, słyszałem, że się odbyła. Piłkarze na pewno nie mieli ode mnie zaleceń murowania bramki w drugiej połowie i jeśli tak twierdzą to musiało mieć na to wpływ zmęczenie pomeczowe. Obecni tu trenerzy potwierdzą, że założenia taktyczne były inne, ale nie potrafiliśmy w tym meczu utrzymać się dłużej przy piłce na połowie rywala. Jagiellonia nas zepchnęła niestety do obrony i nie potrafiliśmy nawet celnym wykopem ich z naszej połowy wygonić ani skrócić pola gry. Wiemy co czujecie, przecież wyniki Arki mają bezpośrednie przełożenie na atmosferę w Waszych domach, u Waszych znajomych i proszę wierzyć, że my czujemy to samo.
Na pytanie o przyszłość trenera w Arce, odpowiedział on, że obecna sytuacja nie pozwala mu myśleć o następnym sezonie, bo wierzy do samego końca w utrzymanie Arki i wierzy, że kibice na wszystkie znane sobie sposoby pomogą w tym jemu i piłkarzom. Trener zobowiązał się również do przekazania piłkarzom słów kibiców, że mają wyjść w czwartek na tak zwanej "pełnej kur**e" i dać z siebie więcej niż kiedykolwiek. Padła też "deklaracja" pomocy w motywacji piłkarzy poprzez wizytę w szatni...
Po części oficjalnej każdy mógł dodatkowo osobiście porozmawiać z trenerami, rzecznikiem oraz dyrektorem marketingu.