Do Niecieczy Arkowcy jechali osłabieni brakiem kontuzjowanego Huberta Adamczyka, którego uraz mięśniowy ze starcia z Lechem okazał się poważniejszą sprawą. Miejsce ,,Adamsa" w pierwszej jedenastce zajął Michał Borecki. Na ławce rezerwowych pozostał z kolei przeżywający w ostatnich dniach zatrucie Martin Dobrotka, a zamiast Słowaka w wyjściowym składzie pojawił się Ołeksandr Azacki. Mariusz Lewandowski w żaden sposób nie zaskoczył zestawieniem personalnym desygnowanym do boju od pierwszej minuty.

Mecz zaczął się od optycznej przewagi żółto-niebieskich, ale konkretniejsi byli gospodarze. W 7. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego jednego z niecieczan Kobacki nieprzepisowo zatrzymał we własnej szesnastce Biedrzyckiego i sędzia Frankowski wskazał na wapno. Do piłki ustawionej 11 m od bramki Lenarcika podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem w lewy róg golkipera gdynian wyprowadził miejscowych na szybkie prowadzenie. Podopieczni Łobodzińskiego ruszyli do odrabiania strat. W 14. minucie Czubak wycofał futbolówkę przed pole karne do Skóry, jednak płaska próba 20-latka nie sprawiła najmniejszych problemów Losce. Cztery minuty później Borecki zagrał górną piłkę w boczny sektor do Milewskiego, ten miękko skleił futbolówkę, wycofał do Stolca, prawy obrońca zacentrował lewą nogą w pole karne, a tam Czubak przeskoczył Biedrzyckiego i kapitalnym strzałem głową perfekcyjnie wykończył całą akcję, pakując piłkę do siatki. Radość Arkowców była jednak przedwczesna - analiza VAR wykazała, że Milewski przy podaniu Boreckiego znajdował się na spalonym, więc bramka została anulowana. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze - w 24. minucie Czubak znakomicie zwiódł Biedrzyckiego w szesnastce gospodarzy, po czym został sfaulowany przez stopera ,,słoni". Tym razem to żółto-niebiescy otrzymali jedenastkę, którą chwilę później precyzyjnym do bólu uderzeniem w prawy róg bramki Loski na gola zamienił Kobacki i na tablicy wyników był już remis. Po upływie pół godziny gry Kobacki uruchomił pędzącego w kierunku bramki Niecieczy Czubaka, ten ograł Spendlhofera i doszedł do strzału w polu karnym, szukał krótkiego rogu, natomiast futbolówka podskoczyła napastnikowi Arki na nierówności i Loska nie miał problemów z interwencją. W odpowiedzi Purece zagrał na woleja Radwańskiemu, jednak tym razem przytomną obroną wykazał się Lenarcik. Później żadna z drużyn nie wygenerowała już sobie większego zagrożenia i do przerwy w Niecieczy na tablicy widniał rezultat 1:1.

W drugiej części rywalizacji znów to zawodnicy Lewandowskiego wykazywali się konkretnością pod bramką rywala. W 54. minucie Branecki po podaniu Radwańskiego oddał jeszcze strzał niecelny. Natomiast już dwie minuty później kapitalne prostopadłe podanie Karaska otworzyło drogę do bramki Radwańskiemu, do skrzydłowego ,,słoni" wyraźnie spóźnił się Marcjanik, piłkarz gospodarzy wpadł w szesnastkę żółto-niebieskich i uderzeniem w długi róg bramki Lenarcika przywrócił prowadzenie niecieczanom. Gracze Łobodzińskiego nie zamierzlali się poddawać. W 68. minucie Skóra po wrzutce Kobackiego główkował minimalnie obok słupka. Po drugiej stronie boiska Ambrosiewicz oddał groźny strzał z dystansu, jednak futbolówka powędrowała obok bramki Lenarcika. Już chwilę później ponownie byliśmy w szesnastce gospodarzy, gdzie Gojny po indywidualnej akcji wycofał piłkę na 10. metr do Skóry, ale młody skrzydłowy miał dzisiaj kompletnie rozregulowany celownik i uderzył wysoko nad poprzeczką. W 82. minucie fatalny błąd popełnił Lenarcik, zagrywając prosto pod nogi Trubehy, na szczęście po chwili golkiper Arki zrehabilitował się skuteczną interwencją przy próbie środkowego pomocnika ,,słoni". Do końca rywalizacji żółto-niebiescy naciskali, ale nie byli już w stanie wyklarować sobie dogodnych sytuacji. Skończyła się seria ośmiu z rzędu spotkań bez porażki - w poniedziałek lepsi od podopiecznych Łobodzińskiego okazali się piłkarze z Niecieczy, którzy zwyciężyli 2:1.

Porażka pod Tarnowem stanowi konsekwencję wąskiej kadry Arki. Pierwsza jedenastka, która zaliczyła fenomenalną rundę jesienną, od dwóch-trzech tygodni oddycha rękawami. U zawodników podstawowego składu gołym okiem widać zmęczenie materiału. W regeneracji z pewnością nie pomaga też natężenie meczów, jakie ostatnio pojawiło się przy okazji dodatkowego (względem rywalizacji ligowej) spotkania z Lechem Poznań oraz zmrożone, ciężkie murawy, na których boje toczą piłkarze. To wszystko powoduje, że coraz trudniej jest o świeżość i lekkie nogi. Podstawowi gracze zasługują na odpoczynek, ale muszą grać wszystko od dechy do dechy, bo nie ma, kim ich zastąpić - na ławce rezerwowych przesiadują prawie wyłącznie młodzieżowcy, których nie można od razu rzucać na głęboką wodę. Bez wzmocnień w przerwie zimowej walka o awans do Ekstraklasy będzie szalenie trudna. Póki co gdynianie wciąż zajmują jednak fotel lidera I ligi, choć ich przewaga stopniała do jednego punktu nad drużyną zza Sopotu i dwóch nad Odrą Opole oraz GKS-em Tychy. W ostatnim meczu w 2023 roku Arka zmierzy się na własnym boisku z Górnikiem Łęczna. Początek tej konfrontacji w najbliższą sobotę o 17:30. Zapraszamy do kupowania biletów i wspierania zespołu gorącym dopingiem, by ponieść żółto-niebieskich do zamknięcia wyśmienitej rundy trzema punktami i zaklepania sobie pozycji lidera na przerwę zimową bez oglądania się na rywali.


KS Nieciecza - Arka Gdynia 2:1

Bramki: Biedrzycki 9' (k), Radwański 58' - Kobacki 25' (k)

Nieciecza: Loska - Zawijski, Biedrzycki, Spendlhofer (46' Putiwcew), Wacławek (72' Wolski) - Radwański, Dombrowski, Ambrosiewicz, Purece (46' Trubeha), Karasek - Branecki (65' Jakubik).

Arka: Lenarcik - Stolc, Marcjanik, Azacki, Gojny - Skóra (72' Lipkowski), Gol, Borecki (72' Wilczyński), Milewski, Kobacki - Czubak.

Żółte kartki: Biedrzycki, Trubeha - Gol.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Frekwencja: 1146.