Mitologiczny feniks był legendarnym ptakiem, którego cechowała długowieczność. Nawet spalony na stosie potrafił powstać z popiołów do ponownego życia. Po dziewięciu meczach derbowych w Ekstraklasie bez zwycięstwa i po wielu bojach, które przynosiły nam swego rodzaju traumę, 7 kwietnia 2018 r. Arka Gdynia zagra o swoje odrodzenie z popiołów, o historyczny triumf nad odwiecznym wrogiem, a przy okazji o grupę mistrzowską Ekstraklasy.
Arka do meczu derbowego przystępuje w dobrych nastrojach, po świetnym meczu i zwycięstwie nad mistrzem Polski oraz pozostawiającym wiele nadziei na finał Pucharu Polski starciu z Koroną. Przed rozpoczęciem ,,Wielkiego Tygodnia” Arki i tryptykiem spotkań z Legią, Koroną i Lechią było wiadomo, że niezwykle ciężko będzie o trzy zwycięstwa. Jeżeli jednak coś Żółto-Niebiescy mieli przegrać, to właśnie półfinał w Kielcach, ale koniecznie w ten sposób, w jaki to zrobili – utrzymując szanse na odrobienie strat w Gdyni, a przy okazji oszczędzając siły zawodników z pierwszej jedenastki na sobotnią wojnę o Trójmiasto. Spotkanie przy ul. Ściegiennego jest już historią, teraz 100% koncentracji należy włożyć w derby.
Wiemy o tym, że w Lechii – delikatnie mówiąc – nie dzieje się dobrze. Strefa spadkowa, widmo degradacji, brak zwycięstwa w ośmiu wiosennych meczach, szalone ilości traconych bramek, słabiutka frekwencja, odsunięcie od zespołu najlepszego strzelca Marco Paixao, brazylijskie (czy raczej indonezyjskie) telenowele z wewnętrznymi kłótniami i sporami w drużynie, kłopoty finansowe, niska wypłacalność zawodnikom, otwarty konflikt między kibicami a prezesem Adamem Mandziarą, nieudolne popisy tego ostatniego w mediach społecznościowych odsłaniające wszystkie kompleksy klubu zza Sopotu, zastraszanie piłkarzy i wywieranie na nich jeszcze większej presji przez trybuny czy zmiana trenera, która niewiele gdańszczanom dała, a Piotr Stokowiec otwarcie przyznaje, że niezbyt dobrze zna tę drużynę i nie bardzo ma pomysł na poprawę gry od zaraz. Lechia jest więc w dołku, ale przecież podobna sytuacja miała miejsce jesienią, a mimo to mecz przegraliśmy. Dlatego tym razem nie powinniśmy dopisywać sobie punktów przed spotkaniem, ale oczywiście do samego pojedynku z betonowym klubem należy podejść na odpowiednim poziomie agresji, ambicji, zadziorności, energetyczności i waleczności, ale jednocześnie z koncentracją, mądrością i rozwagą.
Trener Ojrzyński – wierzymy w to głęboko – wyciągnął wnioski z jesiennych derbów, przegranych przez nieumiejętnie dobraną taktykę. Kluczowi zawodnicy środka pola, jak Michał Nalepa czy Andrij Bogdanow, a także znajdujący się w znakomitej dyspozycji i niegrający w Kielcach w pełnym wymiarze czasowym Luka Zarandia, zaoszczędzili siły na sobotę. Do tego dochodzi dodatkowa motywacja dla naszych piłkarzy w postaci walki o górną ósemkę ligi, do której przepustkę może dać tylko zwycięstwo. Damian Zbozień powiedział w czwartek, że Arkowcy zdają sobie sprawę z faktu, iż w listopadzie przegrali mecz przez bycie przemotywowanym, i że tym razem tego błędu nie popełnią. Komplet punktów naprawdę jest realny.
Na czym za miedzą budują poczucie wyższości nad Arką? Nie na sukcesach i trofeach (bo ich nie mają), nie na aktualnej dyspozycji (bo są w fatalnej), nawet nie na frekwencji (bo ta również rozczarowuje) czy na pieniądzach (lata potwornej buty nagle przerodziły się w duże problemy finansowe). Budują je na wspomnieniach wygranych derbów. Zabierzmy im więc nawet to. Przybijmy ich do dna tabeli. Sprawmy, żeby zostali bez niczego, przy okazji torując sobie drogę do TOP8 i odbijając wszystkie pechowe czy głupie porażki. Życie jest przewrotne i nieprzewidywalne. Po latach derbowych wpadek możemy w jeden dzień wszystko zmazać i obrócić na swoją stronę. Powstać jak feniks z popiołów. Po Pucharze Polski, po Superpucharze Polski, po zwycięstwie z Midtylland, po świetnych meczach tego sezonu… Czas na ostatni skalp! Zero litości!
Przewidywane składy:
Lechia: Kuciak – Stolarski, Nalepa II, Nunes, Chrzanowski – Peszko, Łukasik, Sławczew, F. Paixao, Haraslin – Kuświk.
Arka: Steinbors – Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Marciniak – Szwoch, Nalepa, Bogdanow, Zarandia – Jankowski, Jurado.