Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 2:1 (M. Paixao 28', Marcjanik (s) 62' - Hofbauer 70')
Lechia: Dusan Kuciak - Paweł Stolarski, Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Ariel Borysiuk, Milos Krasic, Rafał Wolski, Sławomir Peszko, Flavio Paixao - Marco Paixao
Arka: Konrad Jałocha - Damian Zbozień, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Adam Marciniak - Dariusz Formella (66' Adrian Bład), Dominik Hofbauer, Miroslav Bożok (81' Michał Nalepa) - Rafał Siemaszko (66' Josip Barisić)
Żółte kartki: Wawrzyniak, Peszko (Lechia) - Bożok, Łukasiewicz (Arka)
Widzów: 28145
Arkowcy bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Starali się zaatakować agresywnie, podejść blisko pola karnego Lechii. Od początku bardzo aktywny był najwyżej wysunięty Rafał Siemaszko. Już w 3. minucie po wrzutce z rzutu rożnego zakotłowało się pod bramką Kuciaka, jednak żaden z Arkowców nie zdołał wepchnąć piłki do bramki. Cztery minuty później po kolejnym kornerze piłka trafiła do ustawionego przed szesnastką Dariusza Formelli. Pomocnik Arki ładnie, technicznie przymierzył, a piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. W odpowiedzi niecelnie uderzał Borysiuk. W 23. minucie pozostawiony bez opieki Marco Paixao nieznacznie się pomylił po strzale głową. Po chwili Lechia rozegrała rzut wolny, piłka została wycofana przed pole karne, stamtąd uderzył Borysiuk, piłka po rykoszecie zmierzała w światło bramki, na szczęście świetną interwencją popisał się Konrad Jałocha. W 28. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Dośrodkowania z prawej strony nie przeciął Krzysztof Sobieraj, do piłki dopadł M. Paixao i uderzył nie do obrony. Cztery minuty później Arkowcy rozegrali ładną kontrę. Hofbauer podał do Siemaszki, ten rozrzucił na lewo do Formelli, a strzał wypożyczonego z Lecha zawodnika obronił Kuciak. Na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy groźnie zrobiło się w polu karnym Arki po tym jak żółto-niebiescy nie potrafili wybić piłki spod nóg szarżującego Paixao.
W drugiej połowie dużo było szarpanej gry i fauli z obu stron, choć Tomasz Musiał zdecydowanie chętniej gwizdał rzuty wolne dla gospodarzy. W 62. minucie Arka sama sobie strzeliła gola. Zabawa przed szesnastką skończyła się podaniem Marcjanika do Peszki, który nie zatrzymywany wjechał w pole karne i trafił do siatki, a piłka po drodze odbiła się jeszcze od Michała Marcjanika. Odpowiedź przyszła 8 minut później. Arka wykonywała rzut wolny z 17. metrów po zagraniu piłki ręką. Do futbolówki podszedł Dominik Hofbauer i posłał cudowne uderzenie w okienko bramki Kuciaka. Arkowcy po zdobytej bramce byli bardziej zdeterminowani i próbowali dążyć do wyrównania. Lechia skupiała się na wybijaniu piłki, grze na czas i płaczu po faulach. Co zauważył na konferencji prasowej trener Leszek Ojrzyński "gdzieś nagle zniknęli chłopcy do podawania piłek". W 82. minucie z boiska powinien wylecieć Peszko, który mając na koncie żółtą kartkę po uderzeniu w twarz Marcjanika, wykonał umyślny ostry wślizg w nogi Michała Nalepy. Sędzia Tomasz Musiał był jednak tego wieczoru bardzo pobłażliwy dla gospodarzy (wcześniej nawet kartki za uderzenie łokciem nie zobaczył Stolarski). W końcówce Arka wykonywała jeszcze rzut z autu z prawej strony, ale po przedłużeniu podania nikt nie zamknął akcji na długim słupku.