Na samym początku spotkania Kacper Skóra otrzymał świetne podanie z lewej części boiska od Dawida Gojnego. Uderzył z pierwszej piłki, lecz chybił z kilku metrów. Niedługo po tej okazji nadeszła kolejna. Tym razem strzał Sebastiana Milewskiego został odbity przez bramkarza gości.
W okolicach 17-stej minuty sędzia podyktował rzut karny dla przyjezdnych. Wcześniej podbiegł do monitorka i długo analizował sytuację. Do futbolówki podszedł Sebastien Thill. Luksemburczyk otworzył wynik meczu, choć Paweł Lenarcik wyczuł jego intencje. Podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego nie odpuścili, zamierzając jak najszybciej odpowiedzieć rywalowi. Bliski trafienia dla Arki był Hubert Adamczyk. Ledwo wybronił to wówczas Bieszczad. Jeszcze przy niekorzystnym rezultacie Stal mogła podwyższyć prowadzenie. Po niemałym zamieszaniu w naszym polu karnym, Lenarcik przypadkowo posłął zagranie w kierunku Prokicia. Ten minimalnie się pomylił. Piłka przeszła tuż obok lewego słupka.
Pierwsza połowa powoli dobiegała końca. Karol Czubak znalazł się w sytuacji sam na sam z Bieszczadem. Oddał strzał, niestety prosto w bramkarza. W głębi duszy wiedziało się, że w końcu wyrównamy. I w 37. minucie tak się też stało. Gojny precyzyjnie dośrodkował z rożnego, a Martin Dobrotka przymierzył z główki. Dla słowackiego obrońcy to premierowy gol w bieżącym sezonie. Do informującego o przerwie gwizdka arbitra jeszcze wiele się wydarzyło. Olaf Kobacki wyszukał Karola Czubaka, który znów stanął z golkiperem Stali oko w oko. I powtórnie nie zdołał go pokonać.
Niewykorzystane przez naszych akcje mogły . Na szczęście przytomny Lenarcik kapitalnie wybronił uderzenie Bukowskiego. Chwilę później Skóra ładnie huknął. Paradą popisał się jednak Bieszczad, który wkrótce skapitulował. Goju zacentrował z lewego skrzydła, a autorem bramki do szatni okazał się Czubi. Strata została odrobiona i już prowadziliśmy!
Na początku drugiej części rywalizacji Thill o mały włos nie skompletował dubletu. Rąbnął po ziemi z wolnego, ale fenomenalnie wyjął to Lenarcik. Do trzeciej bramki dla Arki nastąpiła jeszcze jedna dogodna akcja podbramkowa. Kobi strzelił znajdując się w dość trudnym położeniu. Walczył bowiem o piłę z dwoma defensorami drużyny przeciwnej. Bieszczad zdołał wybronić. W 64. minucie niezawodny Karol wpisał się na listę strzelców po raz drugi. Ponownie po strzale głową. Pięknie się zrehabilitował za sytuacje z pierwszej połowy. Niektórym zamknął nawet usta. Jeśli 24-latek nie strzela, to za chwilę to zrobi:) "Czubi, Czubi gool" niosło się na trybunach. W trwającej kampanii Czubak ma obecnie 11 bramek na koncie. Ogółem dla Arki trafiał już 46 razy. Jedynie trzech brakuje mu do Ś.P. Janusza Kupcewicza. Warto tu również wspomnieć o wejściu smoka Tornike Gaprindaszwilego, który asystował Czubiemu, a dopiero co wszedł.
Goście kończyli spotkanie w osłabieniu. Simcak zobaczył czerwoną kartkę, po swoim brutalnym faulu na Tornike Gaprindashvilim. Wydawało się, że to wejście może wykluczyć Gruzina z dalszego uczestnictwa w meczu. Twardy nowy nabytek Arki wrócił na boisko. Niecały kwadrans od trafienia na 3:1 zawodnicy "Dumy Trójmiasta" zadali następny cios. Zaczęło się od niezbyt udanego dośrodkowania Gojnego. Wypiąstkował je golkiper Stali. Samotną futbolówkę dopadł ostatnio pozyskany Alassane Sidibe. Iworyjczyk z zimną krwią trafił do siatki. W ramach przypomnienia; Alassane zaledwie trzy minuty wcześniej "zmienił" Kobackiego. W fantastycznym stylu przywitał się z gdyńską publicznością. A na tym nie chciał zakończyć. Oddał jeszcze mocne uderzenie, które zostało z trudem wybronione. Sędzia odgwizdał jednak spalonego, ale fajnie widzieć, jak świeżo upieczony piłkarz Arki dobrze wkomponuje się w zespół.
Jeszcze przed końcem bramce przeciwnika zagroził debiutujący dziś w żółto-niebieskich barwach Hubert Turski. Dobrze przymierzył z "bańki", ale Bieszczad uratował Stal przed piątym pociskiem. Na krótko. Wkrótce młody napastnik, mający od początku od wejścia chrapkę na gole, dopiął swego. Dobił oponenta widząc przed sobą już tylko Bieszczada. Trener Łobodziński miał nosa do zmian. Każdy z naszych piłkarzy zasługuje na pochwałę za dzisiaj. Po prostu nie da się wyłonić najsłabszego ogniwa. Szczególne show pokazał Czubi z Gojem. Karol z dubletem, Dawid z trzema asystami.
Wspaniała i dumna wygrana, dzięki której wróciliśmy na pierwszą pozycję w tabeli I ligi. Guantanamera, Gdynia to miasto lidera! Co do dopingu - było elegancko, ale wciąż może być jeszcze lepiej! Łącznie na stadion miejski przybyło niespełna 6 tysięcy kibiców. Fani z Rzeszowa i Torunia nie byli w stanie się przedrzeć przez gdyńskich fanatyków. Za 5 dni jedziemy do Tychów na pojedynek z tamtejszym GKS-em. Tyszanie liczą tyle samo oczek, ile my - 40. Do 28 lutego trwają zapisy. Wszyscy na wyjazd! Natomiast w najbliższym domowym starciu zmierzymy się z krakowską Wisłą. Wspomniane spotkania odbędą się kolejno 1 i 8 marca. Chyba nie trzeba nikogo namawiać do przyjścia. Pędzimy pewnie po awans do ekstraklasy.
Arka Gdynia: Lenarcik - Stolc, Marcjanik, Dobrotka, Gojny - Gol (74' Borecki), Milewski - Skóra (62' Lipkowski), Adamczyk (63' Gaprindashvili), Kobacki (74' Sidibe) - Czubak (81' Turski).
Stal Rzeszów: Bieszczad - Warczak, Kościelny, Góra, Simcak - Bukowski (71' Diaz), Łysiak (81' Kadziołka) - Łyczko (46' Wachowiak), Thill, Prokić - Salamon (46' Adler).
Bramki: 18' Thill (karny), 36' Dobrotka, 45+2', 64' Czubak, 78' Sidibe, 88' Turski
Liczba widzów: 5987