Za pozasportowe wydarzenia na meczu z Legią, które po raz kolejny wynikają głównie z zaniedbań naszego klubu i służb ochrony (przypomnijcie sobie choćby derby...), nałożono na nas karę w wysokości 60 tys. zł (z czego 20 tys. zł w zawieszeniu), plus dwa mecze zakazu wyjazdowego na spotkania z Piastem i Pogonią.  Skąd tak wysoka kara za spotkanie "u siebie"  i czemu dopiero na mecze, które zostaną rozegrane w Gliwicach i Szczecinie za ponad miesiąc?

Na absurd tej sytuacji zwrócił uwagę kibic Arki w przesłanym do naszej redakcji mailu:

Coś we mnie pękło. Wiele widziałem w swojej ponad dwudziestoletniej przygodzie z kibicowaniem, nie ze wszystkim się zgadzam ze swoimi kolegami „po szalu”, wnerwia mnie wraz z upływem lat  przemiana wartości zachodzących w ”grupach decyzyjnych”, jak to się teraz modnie określa, ale nie ma u mnie przyzwolenia na jawną dyskryminację kibiców, tych takich zwykłych, oddających całe  życie swojemu klubowi, jeżdżących na wyjazdy, nie tylko na te fajne, głośne, ale i na te niewiele znaczące, ale wymagające 20-30 godzin w samochodzie czy pociągu, a po powrocie o szóstej rano stawienia się w pracy w stoczni, czy gdzie indziej. Za byle pierdnięcie na trybunach, race, oprawę nakładane są kary zakazów wyjazdowych. O ile jeszcze rozumiem, że za realne wykroczenia jakaś kara musi być i jest to poza wszelką dyskusją, to nigdy nie zrozumiem, pomimo najszczerszych chęci sposobu myślenia, którym kieruje się w swoim orzecznictwie Komisja Ligi. Dawanie kary zakazu wyjazdowego za wykroczenia na meczu u siebie, karanie np. kibiców Lecha Poznań za przewinienia, których dopuścili się kibice Wisły Kraków, to już naprawdę wyższy poziom absurdu.  Absurdu w pełni tolerowanego przez było nie było akcjonariuszy spółki Ekstraklasa SA. To przecież kluby i PZPN są akcjonariuszami tejże spółki i nic w tej kwestii nie robią, wolą przyjąć na klatę kolejną karę, byle tylko nie podpaść i otrzymać kolejną transzę z Canal +. Komisja Ligi niby niezależna i samorządna, a jej werdykty znane jeszcze przed meczem („jak odpalicie to dostaniecie to i to”).  Władze spółki niby nie mają wpływu na orzecznictwo, a z góry znają werdykty wydawane przez komisję. We władzach spółki ludzie „zasłużeni” w walce z kibicami (p. Bednarz), czy też wierni i służalczy wobec urzędników MSW (wiadomo kto). Ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych też pisano pod dyrektywy policjantów, a wnioski składała ESA. A jednocześnie zapewniała jaka to ona jest pro kibicowska. Takie są dzisiejsze realia.
 Na meczu z Legią niedociągnięcia organizacyjne, ktoś tam coś odpalił, ktoś wbiegł na boisko, no może nie na boisko, tylko coś chciał przekazać ławce rezerwowych Legii, ktoś zupełnie bez sensu rzucał śnieżkami. Rozumiem, że kara musi być. Nic mi do tego, że za podobne wykroczenia inne kluby dostają zupełnie inne kary (dużo mniejsze, np. Jagiellonia, Śląsk – może mają lepiej wygadanego obrońcę). Ale nigdy nie zrozumiem zakazu wyjazdowego. Ba, samego zakazu – ale dlaczego stosowanego wybiórczo, na najbliższe wyjazdy zgodnie z logiką nie stosowane, wybieramy za to jakieś tam następne, szkoda, że nie te, za na przykład  dwa, czy trzy lata. Gdzie tu rozum? Ekstraklasa to chyba naprawdę stan umysłu.

Kazimierz z Torów

Naprawdę kuriozalna to sytuacja na którą godzą się kluby Ekstraklasy. Co gorsze, nasz klub za swoje ewidentne zaniedbania przerzuca całkowitą odpowiedzialność na kibiców. Nie ma na to naszej zgody.

W swoim oświadczeniu na stronie oficjalnej klub sugeruje, iż winę ponosi część kibiców Arki, podczas gdy kara Komisji Ligi za oprawę na sektorze "Górka" stanowi jedynie ułamek opłacanego "haraczu" (dokładnie 15 tys. zł z całej kwoty 60 tysięcy).  Dlaczego pominięto fakt, iż kara jest głównie za "niedochowanie przez organizatora należytego porządku na stadionie"?  Podawanie numeru konta do wpłat i  sugerowanie kibicom "odpowiedzialnego zachowania" w sytuacji, gdy za wszystkie kary wynikające z zachowania kibiców Arki na sektorze "Górka" płaci nasze Stowarzyszenie, jest równie niedorzeczne, jak kary Komisji Ekstraklasy.

Prezesie, miejcie odrobinę honoru i razem z dyrektorem ds. bezpieczeństwa pokryjcie koszty waszych zaniedbań i podległych wam ludzi z własnej kieszeni tak, jak robią to kibice Arki z "Górki". Czy potraficie jedynie przerzucać odpowiedzialność na innych, pouczać lub ignorować, a na koniec jeszcze prosić nas o pomoc i wsparcie? Bez słowa sprzeciwu godzicie się na absurdalne "haracze" dla Komisji Ligi i ramię w ramię z nimi nas dyskryminujecie. Jako praktycznie jedyni w Ekstraklasie przechodzimy nadgorliwe kontrole na wejściu, sprawdzanie dowodów osobistych i konieczność weryfikacji profili. Sami płacimy kary, także nie oczekujcie, że ktokolwiek zapłaci wam dodatkowo choćby złotówkę więcej. Zacznijcie odpowiadać za swoje czyny choćby w takim stopniu jak robią to nasi kibice.

Ponadto, godząc się choćby na decyzję Ekstraklasy wprowadzającą piwo na stadiony (czemu przeciwne były niemal wszystkie stowarzyszenia kibiców w Polsce!) doskonale zdawaliście sobie sprawę z możliwych konsekwencji, iż kilku panów o słabszych głowach po wypiciu 3-4 sztuk tego trunku zacznie np. urządzać sobie zabawy ze śnieżkami... Czemu więc zbiorowe kary mają ponosić kibice, którzy byli przeciwni waszym planom?

Na zakończenie jeszcze raz podkreślamy, iż Stowarzyszenie Kibiców Gdyńskiej Arki przez cały bieżący sezon opłaciło wszystkie kary jakie zostały  nałożone na nasz klub w związku z oprawami i innymi wydarzeniami na sektorze "Górka", które nie spodobały się Komisji Ligi. SKGA pokryje również  koszty zamkniętego sektora podczas meczu z Niecieczą i karę za wydarzenia na "Górce" podczas meczu z Legią.  Insynuacje redaktora trójmiejskiego portalu, iż karę zapłacą gdyńscy podatnicy mijają się z prawdą.