Orkan Rumia - Arka Gdynia 0:5 (Szwoch 12', 25', Abbott 40', Siemaszko 65', Stolc 82')

Orkan: Sławomir Kondraciewicz (30' Daniel Klebba, 63' Patryk Wychnowski) - Patryk Kiełb (70' Piotr Kolera), Mateusz Kozerkiewicz, Dawid Kowalski, Daniel Malek (46' Arkadiusz Filipkowski) - Dawid Łaga (46' Paweł Gniewkowski), Adrian Bukowski, Sebastian Neumann (68' Damian Gierczak), Michał Kozieł, Jakub Bartlewski (68' Bartosz Pionk), Mateusz Skrzypczak.

Arka: (I połowa) Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Antoni Łukasiewicz, Krzysztof Sobieraj, Paweł Wojowski - Adrian Błąd, Adam Marciniak, Michał Borecki, Mateusz Szwoch, Miroslav Božok - Paweł Abbott.
(II połowa) Arkadiusz Moczadło - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Dawid Sołdecki, Marcin Warcholak - Przemysław Stolc, Damian Mosiejko, Andrij Waceba, Rafał Siemaszko, Rashid Yussuff - Dariusz Zjawiński.

Widzów: 1000

Towarzyski mecz Orkana z Arką Gdynia był kulminacyjnym punktem obchodów 40-lecia rumskiego klubu. Gospodarze zadbali o wszystko, nawet o pogodę, która w ostatni dzień wakacji była wręcz wymarzona do gry w piłkę i oglądania jej z trybun. Nic dziwnego, że mimo środka tygodnia stadion miejski w Rumi zapełnił się po brzegi, jak chyba nigdy. Blisko tysiąc widzów przyszło dopingować oba zespoły, większość oczywiście zasiadła na trybunach w najpiękniejszych żółto-niebieskich barwach. Już przed meczem sporo pracy musieli wykonać kontuzjowani Marcus i Yannick, rozdając autografy i pozując do zdjęć. Później do pracy zabrali się ich koledzy oraz działacze Orkana, którzy wręczyli pamiątkowe koszulki Grzegorzowi Nicińskiego oraz Rafałowi Siemaszce i Marcusowi. Dwaj ostatni grali w Rumi, a "Nitek" był ich trenerem.

Klasą dla siebie w 1. połowie meczu był Mateusz Szwoch, którego zagrania na przemian wzbudzały okrzyki zachwytu i oklaski na trybunach. W 12 minucie "Bania" zamknął akcję koncertowo rozegraną przez Adama Marciniaka i Pawła Wojowskiego. Po chwili powinien podwyższyć na 2:0, ale przegrał pojedynek z wychowankiem Orkana - Kondraciewiczem. W 25 minucie filigranowy Szwoch umieścił ponownie piłkę w sieci, wykorzystując dobre dogranie Miro Bożoka z rzutu wolnego, podyktowanego za faul na... Szwochu. Koncert naszego reżysera trwał w najlepsze. W 29 minucie piłkę do Mateusza dograł testowany w Arce Michał Borecki (solidny występ na pozycji nr 8), ale Szwoch tym razem uderzył nieco niechlujnie i trafił w bramkarza. Gdy słońce powoli zaczynało schodzić za rosnące wokół obiektu drzewa, Arka jeszcze podkręciła tempo gry. Gospodarze próbowali wysokiego pressingu, grali niezwykle ambitnie, ale nie mieli dziś zbyt wiele do powiedzenia. Wreszcie w 40 minucie dał o sobie znać aktywny od początku meczu Paweł Abbott, uświetniając powrót pięknym golem. "Pawka" pięknie złożył się do zagrania Bożoka (druga asysta) i szczupakiem nie dał szans Klebbie. Po chwili mogło być już 4:0 dla Arki, ale młody bramkarz gospodarzy zaliczył bodaj interwencję życia, broniąc lecący prosto w okienko strzał Szwocha z rzutu wolnego. Interwencja do złudzenia przypominała tę z meczu Jagiellonia - Arka, gdy w powietrze pofrunął Marian Kelemen. Kibice pożegnali oba zespoły zasłużonymi brawami, gdyż na drugą część wyszła po stronie Arki zupełnie inna "jedenastka".

Trener Grzegorz Niciński desygnował dziś do gry dwa teoretycznie wyrównane zespoły i drugi zestaw szybko pokazał, że nie chce być gorszy od swoich poprzedników. Już w 25 sekundzie do stuprocentowej okazji doszedł Zbozień, ale nie wykorzystał idealnego dogrania Zjawińskiego. Darek miał dziś ogromną ochotę do gry, sprawdzając się w roli cofniętego napastnika, kreującego grę na 30-40 metrze od bramki. W 65 minucie dograł idealną piłkę do Rafała Siemaszki, a ten lekką podcinką uderzył nad wychodzącym bramkarzem. Tej bramce towarzyszyły największe oklaski, momentami wręcz owacja, wszak "Siema" jest wychowankiem Orkana. W ostatnich dwóch kwadransach Arka przeprowadziła niezliczoną ilość akcji, kończąc większość z nich dośrodkowaniami w pole karne. Tam królowali jednak obrońcy gospodarzy i na strzelenie piątego gola trzeba było znaleźć inny sposób. Znów popisał się "Zjawka", asystując kapitalnie Przemkowi Stolcowi, który popędził z piłką w pole karne i potężną bombą w długi róg omal nie rozerwał siatki. Wynik mógł być bardziej okazały, ale w dwóch dobrych okazjach przestrzelił Yussuff, a raz gospodarzy ratowała poprzeczka po strzale głową Siemaszki. Warto odnotować kontrę gości, którą rozpoczęli Arkowcy złym zagraniem do tyłu. Na bramkę Moczadły ruszył Bukowski, ale na przeszkodzie stanął mu słupek.

Plusem pierwszej połowy był Szwoch, a drugiej Zjawiński. Doświadczony napastnik pokazał nam się dziś od innej strony, schodząc po piłki nawet na 40. metr od atakowanej bramki i umiejętnie rozdzielając je kolegom, czego efektem były aż dwie asysty. Mogła być trzecia, gdyby lepiej przymierzył Zbozień. Damian też jednak zaplusował, jest aktualnie w znacznie wyższej formie niż Socha. Z pojedynku zawodników testowanych zwycięsko wyszedł Borecki. To zawodnik, który nie boi się brać gry na siebie, umie ładnie rozrzucić akcję do boku, ale na pewno nie jest demonem szybkości. Podobne parametry prezentuje Waceba, jednak Ukrainiec grał bardziej niedokładnie i podejmował często złe decyzje. Na pewno każdy sparing to obszerny materiał do analizy dla trenerów i tak będzie też tym razem. Już w sobotę Arka rozegra kolejny test-mecz, tym razem w Kościerzynie.