Obaj trenerzy na pomeczowej konferencji poruszyli temat piłkarskiego szczęścia, które tego dnia dopisało jednak gościom. Czesław Michniewicz za bohatera meczu uznał Jana Muchę i przyznał, że gol dla Legii został zdobyty w sposób prawidłowy.
Jan Urban: Mecz ciężki, jak każdy, który gramy na wyjeździe. Pierwsza połowa to bardzo dużo walki i mało sytuacji podbramkowych. Strzeliliśmy bramkę, mając troszeczkę szczęścia, bo jeden z zawodników Arki został i nie było spalonego, dlatego Chinyama wykorzystał tę sytuację. W drugiej połowie wiedzieliśmy, że Arka z minuty na minutę będzie stawiała wszystko na jedną kartę i rzeczywiście w końcówce drugiej połowy zepchnęła nas do defensywy. Natomiast z kontrataku mieliśmy znakomite sytuacje, zabrakło tylko ostatniego podania, żeby wykorzystać dużą ilość zawodników, jaką Arka akumulowała w ataku. Cieszymy się z tych punktów, bo tak się złożyło, że praktycznie pół ligi walczy o utrzymanie i zdobyć punkty na wyjeździe naprawdę jest bardzo trudno. Wykonaliśmy zadanie i możemy spokojnie jutro obserwować naszych rywali.
Czesław Michniewicz: My na pewno nie możemy spokojnie obserwować naszych rywali, bo przegraliśmy ważny mecz dla nas z zespołem, który walczy o mistrzostwo, ale dla nas każdy mecz to jest jakby walka o mistrzostwo. Wiedzieliśmy przed meczem, że aby zdobyć punkty z Legią trzeba zagrać bardzo dobrze i mieć dużo szczęścia. Tak się złożyło, że z przebiegu spotkania to na pewno Jan Mucha zasłużył na to miano. Legia zdobyła bramkę jak najbardziej prawidłowo w sytuacji, gdy wydawało się, że ten wynik się do przerwy utrzyma. Wówczas druga połowa wyglądałaby na pewno troszeczkę inaczej i to my byśmy mieli więcej okazji do wyprowadzania kontr. Tak się jednak nie stało i musieliśmy zdecydować się na kilka zmian w ustawieniu i sposobie gry. Stworzyliśmy sobie przez to kilka dogodnych sytuacji, lecz stwarzając sobie tyle sytuacji przeciwko Legii trzeba być bardzo skutecznym, a skuteczność nie była dzisiaj na pewno naszym sprzymierzeńcem. Zawodnicy pokazali się z dobrej strony, zwłaszcza w drugiej połowie. W pierwszej połowie nie chcieliśmy stracić bramki, bo wiedzieliśmy, że jak przetrwamy pierwszą połowę, to druga połowa może się dla nas dużo lepiej ułożyć. Bardzo żal, bo uważam, że zagraliśmy o niebo lepiej niż w meczu z Piastem, a wynik jest taki sam.
Źródło: własne