Na co dzień obiekt przy ul. Węglowej w Chwaszczynie gości piłkarzy tamtejszego trzecioligowca, ale dziś wyjątkowo zaadaptowała go na własne potrzeby Arka Gdynia. Trenerzy Grzegorz Niciński i Grzegorz Witt (w roli sędziego) pod czujnym okiem prezesa Wojciecha Pertkiewicza, pana Romana Waldera i dyrektora sportowego Edwarda Klejndinsta sprawdzili dziś dyspozycję 27 zawodników. Gościnnie trenował Zbigniew Puzio, na co dzień mieszkający w Stanach Zjednoczonych. Nieobecny był z kolei Michał Renusz, który ma dłuższy urlop ze względu na ślub. Po raz pierwszy na murawie pokazali się mierzący 200 cm bramkarz Konrad Jałocha, a także napastnik Rafał Siemaszko. Po krótkiej rozgrzewce, trenerzy podzielili kadrę na dwie jedenastki, ubrane na żółto i niebiesko. Teoretycznie składy były wyrównane i przebieg gry treningowej odzwierciedlał te założenia.

Żółci - Niebiescy 1:3 (Szerszeń - Alan sam., Wojcinowicz, Wojowski)

"Żółci": Jakub Miszczuk (31' Dawid Kędra) - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Alan Fialho, Maciej Dampc - Michał Nalepa (31' Damian Mosiejko), Michał Gałecki - Patrik Lomski, Grzegorz Tomasiewicz (31' Paweł Abbott), Mateusz Czapłygin - Sebastian Szerszeń

"Niebiescy": Konrad Jałocha - Przemysław Stolc, Tomasz Wojcinowicz, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz (31' Maciej Koziara), Zbigniew Puzio - Maciej Wardziński, Marcus da Silva (31' Rafał Siemaszko), Paweł Wojowski - Szymon Sobczak

Gra wewnętrzna miała wyrównany przebieg, a o jej wyniku zdecydowały rzuty rożne bite dziś przez Marcusa. Być może po miesiącach prób i poszukiwań, Brazylijczyk na stałe zostanie oddelegowany do narożnika boiska, bo dzisiaj jego dośrodkowania były mocne i precyzyjne. Jako pierwszy przekonał się o tym Alan. Najlepszy naszym zdaniem zawodnik na boisku (wygrane wszystkie pojedynki) został trafiony lecącą z kornera piłką, po tym jak nie sięgnęło jej dwóch kolegów z drużyny. Piłka pechowo odbiła się od głowy Alana i wpadła w okienko bramki Miszczuka. Kilka minut później było już 2:0 dla "Niebieskich". Tym razem do piłki wyskoczył Wojcinowicz i potężnym strzałem posłał ją do siatki. W I połowie tylko raz mogliśmy obserwować w akcji Jałochę. Zatrudnił go aktywny przez cały mecz Czapłygin, ale rosły bramkarz sparował piłkę na róg.

Po zmianie stron w obu zespołach nastąpiły małe korekty. Zeszli między innymi wyróżniający się Łukasiewicz i Tomasiewicz. Przewaga optyczna była po stronie "Żółtych", ale tym razem ich obronę zaskoczył Stolc. Świetnym crossowym podaniem znalazł w polu karnym Wojowskiego, który dołożył nogę i pokonał Kędrę. W końcówce meczu trzy okazje na zapisanie się w pamięci trenerów miał Szerszeń. Testowany napastnik najpierw strzałem głową trafił prosto w Jałochę, chwilę później świetnie minął w polu karnym dwóch obrońców i huknął tuż nad bramką, ale powodzenie przyniosła dopiero ostatnia akcja. Szerszeń przejął piłkę na 18. metrze, szybko obrócił się na lewą nogę i potężnym strzałem przy słupku ustalił wynik na 1:3. Ta bramka naprawdę mogła się podobać i 18-latek swoją postawą po przerwie udowodnił, że warto mu się przyglądać.

mazzano