Wielu z nas deklaruje, że nie kupuje tej gazety, więc dla zainteresowanych publikujemy treść wywiadu udzielonego przez naszego kolegę dla Dziennika Polska The Times. Nasz Święty klub MZKS, będziemy przy nim aż po życia kres... - śpiewają fani żółto-niebieskich z Gdyni. I nie są to puste słowa. Swą miłość do Arki kibice starają się okazywać na wielu płaszczyznach - akcje charytatywne, wyjazdy na mecze, itp. Nadmorski klub ma też swoją telewizję. Co prawda na razie internetową, ale może kiedyś... Arka-TV to telewizja bez "napuszenia", bez ludzi, którzy udają znawców futbolu. To telewizja „robiona” przez kibiców - dla kibiców. Arka to nie jest część ich życia, jest na odwrót Rozmowa z Michałem Puszczewiczem, człowiekiem z Arka-TV. Michał, zacznijmy niestandardowo, bo taka jest Arka-TV. Nie spytam się najpierw o początek stacji, ale jak to się skończy? - (śmiech) Już dotarły do Was złe wiadomości. One zawsze rozchodzą się najszybciej. Mamy aktualnie sporo problemów. Pada platforma, której byliśmy częścią tzn. Sport-TV. Na dzień dzisiejszy Firmie grozi zlicytowanie, a co za tym idzie utrata sprzętu- kamer, mikrofonów itd. Ale co tam... Nie wiem jak się to wszystko skończy, ale "nie padniemy na kolana, nie poddamy się...” (śmiech). Macie więc pomysł na ocalenie tego wszystkiego? - Oczywiście, chcemy sami zmierzyć się z prowadzeniem telewizji od początku do końca. Zarejestrujemy firmę, wystąpimy o dotacje, powalczymy... Biznes? - Hah, biznes, tacy z nas biznesmeni, że druga połowa Arki-TV (Tomasz Król - przyp. red.) pracuje na normalnym etacie. Po co więc to wszystko? - Dla Arki, dla tych wszystkich kibiców, którzy czekają na nasze materiały, którzy nas chwalą i krytykują, dla ich radości i podziękowań. Dla siebie też. W końcu sami jesteśmy kibicami. Kibice mają możliwość obejrzenia spotkań Arki w popularnych stacjach np. Canal Plus itd. Gole też mogą zobaczyć, nawet w internecie... - Ale nie zobaczą tam tego, co się dzieje na trybunach, opraw, nie usłyszą dopingu. W innych stacjach nikt nie doceni ich wysiłku, nie przypomni, nie pokaże, jak ważni są kibice dla piłki i jak wiele z siebie dają swoim klubom. Wreszcie nie będą mieli okazji zobaczyć relacji ze zgrupowania ich ukochanej drużyny. Istotny jest też kontakt z nami, zawsze mogą podejść, porozmawiać, zgłosić swoje uwagi albo życzenia. Nagrywamy program „Oko w oko”, do którego zapraszamy osoby związane z klubem. Naszym gościom zadajemy pytania, które nadesłali kibice. Nie unikamy i nie boimy się pytań trudnych, niewygodnych. Ale z drugiej strony nie szukamy na siłę afer i skandali. Wróćmy więc od korzeni. Opowiedz jak się to zaczęło. - Zanim powstała Arka-TV, zajmowałem się fotografią. Robiłem zdjęcia podczas spotkań żółto-niebieskich, fotki te były zresztą zamieszczane między innymi w Przeglądzie Ligowym. Półtora roku temu - tak gdzieś jesienią 2007 roku - zacząłem się bawić w telewizję. W lutym 2008 roku dołączył do mnie Tomek, i tak to jakoś zleciało. Miesiące wzruszeń, smutków i radości związanych z drużyną. Ogrom kilometrów przemierzonych za Arką. Zresztą tak wielu fanów to zna, do tego nie trzeba mieć telewizji (śmiech). Do tego ciągła walka o to, aby telewizja przetrwała, co tu dużo mówić :”kasa, misiu, kasa”. I tak walczymy, do dnia dzisiejszego... Czego potrzebujecie do zwycięstwa? - Szczęścia (haha), to na pewno. Ale i pomocy. Nie jesteśmy żebrakami. Staramy się wszelkimi sposobami ocalić Arkę-TV. Przede wszystkim musimy opłacić serwer, wykupić sprzęt, a potem wierzymy, że jakoś to ruszy. Mamy plan telewizji i będziemy go realizować. Nie chcemy nic za darmo. Zachęcamy potencjalnych reklamodawców do reklamowania się u nas. Byliśmy, jesteśmy i będziemy najczęściej oglądaną telewizją klubową w Polsce. Skąd ta pewność? O przeszłości i teraźniejszości świadczą liczby wejść na nasze materiały, a przyszłość też taka musi być. Mamy przecież najwspanialszych kibiców w Polsce i im się ta telewizja należy. Jeżeli dostaniemy szansę, nie zaprzepaścimy jej. Wierzymy, że Arka-TV nie upadnie i zrobimy wszystko, aby do tego nie dopuścić. I mam nadzieję, że nie tylko my... My także w to wierzymy. "Nieważne ile razy się upada, ważne, aby się podnieść” „Nigdy Cię nie zdradzimy, nie opuścimy Cię...” Źródło Naszemiasto.pl.