Arka Gdynia - Znicz Pruszków 0:0

Arka: Łukasz Skowron (46' Jakub Miszczuk) - Robert Sulewski (65' Marcin Warcholak), Michał Marcjanik (67' Antoni Łukasiewicz), Przemysław Szur (67' Krzysztof Sobieraj), Maciej Dampc - Samuelson Odunka (60' Antonio Calderon), Michał Gałecki, Grzegorz Lech (46' Michał Nalepa), Paweł Wojowski (46' Łukasz Kowalski) - Antonio Calderon (46' Maciej Koziara) - Aleksander Jagiełło (46' Paweł Brzuzy)

Znicz: Michał Bigajski (46' Oliwier Wienczatek) - Michał Kucharski, Arkadiusz Jędrych, Andrzej Niewulis, zawodnik testowany - Bartosz Niksiński, Artur Januszewski (46' testowany), Paweł Tomczyk (46' testowany), Marcin Rackiewicz (46' testowany), Maksymilian Banaszewski (46' Daniel Nawrocki) - Karol Grudniewski.

Tak, jak można było przypuszczać, sztab trenerski wykorzystał jeden z nielicznych sparingów z niżej notowanym rywalem, na test gdyńskiej młodzieży. Od pierwszej minuty szansę gry otrzymało siedmiu (!) młodzieżowców, wspartych dwoma piłkarzami testowanymi oraz dwoma niedawno pozyskanymi. Zestawienie więcej niż eksperymentalne. Obrona Arki w tej części gry funkcjonowała przyzwoicie, chociaż ciężko było się przebić przez bardziej ograną defensywę rywala. Największe zagrożenie stworzyliśmy w 18 minucie, gdy po zagraniu Calderona z rzutu wolnego uderzał niecelnie Lech. W 33 minucie po centrze z prawej flanki szczęśliwie interweniował Sulewski, a parę minut przed przerwą indywidualną akcję strzałem nad bramką zakończył Odunka. Testowany Nigeryjczyk nie oczarował i trudno przypuszczać by został w Gdyni na dłużej, chociaż trener Dźwigała dobrze go zna i być może stać go na więcej. Arka grała przed przerwą uważanie w defensywie, unikając frontalnych ataków.

W drugiej połowie mieliśmy w Arce kilka roszad, które mocno ożywiły grę żółto-niebieskich. Ze szczególnie dobrej strony pokazał się Kowalski. W 65 minucie Znicz stworzył świetną sytuację, piłka minęła już Miszczuka, gdy jak spod ziemi wyrósł "Kowal" i wybił ją z pustej bramki. Trzy minuty później znów wychowanek Gedanii był w roli głównej. Wyszedł wysoko do wrzutki z autu Warcholaka i tylko dobra interwencja Wienczatka zapobiegła utracie bramki przez gości. W międzyczasie do gry wprowadzeni zostali doświadczeni Łukasiewicz i Sobieraj, a także ponownie Calderon. Ożywiło to grę Arki, ale kibice Arki raz po raz pytali kto gra z numerem 8. To filigranowy Nalepa, który napędzał wszystkie akcje Arki. Kilka udanych crossów przez całe boisko, sporo małej gry i przerwanych akcji rywala. Na tle słabo grającego dziś Lecha, a także rok młodszego Gałeckiego wypadł zdecydowanie na plus, co na pewno nie umknęło uwadze trenerów. Co więcej, pod koniec meczu był bliski strzelenia gola strzałem z dystansu. Znicz w ostatniej pół godzinie gry rzadko opuszczał własną połowę, niestety mocnym stemplem na wyniku odbił się brak klasycznego napastnika w szeregach Arki. Próbowali szarpać Calderon i Koziara, ale obaj nie mogą zaliczyć tego meczu do wybitnie udanych.

W środę żółto-niebieskich sprawdzi Panathinaikos. Wchodzimy w kluczowy etap przygotowań i czas wzmacniać ofensywę. Obrona z doświadczonymi Łukasiewiczem i Sobierajem na czele nie zawodzi, mocno naciska w tej formacji młodzież, ale na skrzydłach i w ataku wciąż mamy plażę. Mało strzałów, mało mocnych dośrodkowań z bocznych sektorów, mało wygranych pojedynków. Przedłuża się powrót Marcusa i Szuberta, więc koniecznością chwili jest wzmocnienie siły ognia.

mazzano