"Czy wiesz, na co nam przyszło? Żeby winę taką waszą wymyśleć?"

Ludzie mnie zaskakują na każdym kroku. Niby normalne. Szkoda, że rzadziej pozytywnie. Zazwyczaj, gdy wydaje mi się, że już ujrzałem szczyt kurewstwa, jakiś „człowieczek” postanawia mnie przekonać, że to jeszcze pikuś – pan Pikuś. Stadiony w naszym kraju są zamykane z różnych powodów, zazwyczaj śmiesznych, choć efekt takich nienormalnych decyzji bardziej jest przykry, niż zabawny. I to jedyne efekty tych „cudownych” posunięć - żal, wściekłość, a także oczywiście straty finansowe dla klubu. Bo jakie inne miałyby przynieść?

"Hitem” jest jednak zamknięcie stadionu bez powodu. A taki - wątpliwy – zaszczyt spotkał nas Arkowców. No, w swej łaskawości miłościwie nam panujący wojewoda jedną trybunę stadionu zostawił otwartą. Zajebiście, dziękujemy! A pozostałe trzy zamknięte to za… za… za co? Za jajco, tak wiem, najlepiej byłoby odpowiedzieć tak. Ale władzom nie wypada przecież. Trzeba więc wymyśleć jakąś bzdurę. Na przykład zalane kible na stadionie? Ależ to oczywiste – organizator powinien za każdym kibicem gości wysyłać przyzwoitkę. Niech sprawdza gdzie ów kibic leje, czy umył ręce, czy zakręcił wodę. Albo niech zatrudni hydraulika dyżurnego na mecz – bezrobocie wysokie. Decyzja byłaby pożyteczna. Można ewentualnie zamknąć kibel, a co tam. Ciekawe czy wojewoda lub komendant zamykają swoje mieszkanie, tudzież cały blok, bo w łazience potop…

Hmm, powodem odebrania wielu kibicom okazji do dopingowania swego klubu, mogła też być sektorówka z napisem "hooligans". Tak, absolutnie, zakazane słowo. Straszne, dużo gorsze niż: hipokryzja, bezrobocie, nędza, łapówkarstwo… W takim razie mam przejebane. Jutro mój blog zostanie decyzją wojewody zamknięty, na wniosek komendanta rzecz jasna. Przeklinam… W sumie chciałem napisać, że was też przeklinam „genialni” możnowładcy. Ale nie, nie!! Ja patrzę na was z politowaniem. Serdecznie współczuję, naprawdę. Tak oczywistą prawdą jest stwierdzenie, że śmierć jest sprawiedliwa, dotyka swą dłonią ludzi, bez względu na status społeczny, pozycję… Ale nie wiedziałem, że głupota też.

„To jest jakaś ponura farsa
Myślisz, że twoja wolność narasta?
To jest moja propozycja
Poniesiesz karę, nawet jak się nie przyznasz”