Kuriozalna decyzja ma zostać podjęta w najbliższych dniach, a związana jest z wydarzeniami podczas meczu Arki z Chojniczanką Chojnice (2.11). Chodzi o oprawę podczas debiutu naszej flagi oraz niewłaściwe zachowanie kibiców z sektora gości oraz części kibiców z sektora "Tory".

Absurdu całej sprawie dodaje fakt, iż PZPN nie znalazł żadnych podstaw do ukarania Arki za wspomniany mecz. Mało tego, ostatnio Arka została nagrodzona przez piłkarski związek za "najwyższą jakość organizacji imprez". Ewentualna decyzja będzie więc jedynie decyzją polityczną, wykonywaną przez wojewodę na wniosek komendy wojewódzkiej policji.

Kolejnym absurdem jest termin podejmowania decyzji - ponad dwa tygodnie po wydarzeniach, na kilka dni przed kolejnym meczem w Gdyni, praktycznie bez możliwości odwołania się od kary.

Właściwie nie wymaga to dalszego komentarza, bo każdy kto był na tym meczu wie, że nie działo się tam nic, co mogłoby skutkować zamknięciem prawie całego stadionu.
Warto jedynie dodać, że w żadnym kraju nie zamyka się trybun z powodu zachowania kibiców, nigdzie nie stosuje się odpowiedzialności zbiorowej i nie podejmuje się odgórnych, politycznych i kompletnie niezrozumiałych decyzji, tuż przed meczem.

Po raz kolejny ktoś próbuje ukarać Arkę w momencie gdy osiągamy dobre wyniki i tworzony jest dobry klimat wokół naszego klubu. Już rok temu wojewoda Stachurski podejmował absurdalne decyzje zamknięcia "Górki". Teraz szczyt absurdu może przekroczyć kolejne granice.

Miejmy nadzieję, że osoba podejmująca decyzję zachowa resztki rozumu i ostatecznie nie zepsuje piłkarskiego święta tysiącom mieszkańców Gdyni, całego województwa pomorskiego oraz wybierającym się na ten mecz kibicom z Warmii.