W dniu jutrzejszym zostanie podpisana umowa określająca opiekę klubu Korab Gdynia nad pawianem Mietkiem, podopiecznym oliwskiego ZOO. Pomimo długiego okresu negocjacji wiadomość udało się utrzymać w tajemnicy aż do momentu, gdy podczas niedzielnego spaceru kibice spotkali włodarzy Koraba przy klatce Mietka. Udało się nam porozmawiać i ustalić kilka szczegółów umowy adopcyjnej.

                „Tak właściwie to pomysł mojego Doradcy” – powiedział nam Wiktor Nówek, Prezes Zarządu gdyńskiego klubu. „Mój Doradca skorzystał ze swojego długoletniego doświadczenia w tropieniu talentów. Upewnia mnie to w przekonaniu, że nie na darmo piastuje stanowisko, jakie mu powierzyłem. Nie konsultowałem tego z Radą Nadzorczą klubu, ponieważ nie muszę tego robić. Ruchy transferowe opracowujemy wraz z moim Doradcą i nikt inny nie musi być o tym informowany. Poza tym Mietek jest wyjątkowym pawianem, mało żre, sam wyrzuca z klatki swoje odchody, jest tani w utrzymaniu, a tego dokładnie szukaliśmy przez wiele, wiele ostatnich sezonów” – dodał Nówek.

                „Tak, to moja zasługa” – wtóruje Anzelm Trzyszniewski, Doradca Prezesa. „Wzruszyłem się, jak zobaczyłem Mietka po raz pierwszy. Przypominał mi od razu zagorzałego kibica Oceanu Gdynia, w którym byłem kiedyś bramkarzem. Tamten kibic również miał na imię Mietek. Był bardzo wierny naszej drużynie. Po jednym z kilkugodzinnych treningów pokazał nam nawet swoje czerwone od długotrwałego siedzenia na trybunie pośladki. Mietek nie wylewał również za kołnierz, a jak w padł w cug, to nie golił się i z fizjonomii również przypominał pawiana” – powiedział ze łzami w oczach Trzyszniewski.

                Mało brakowało, a umowa nie doszłaby do skutku. Opowiedział nam o tym Wojsław Portkiewicz, Dyrektor Marketingu. „Informacje o umowie dostałem mailem, ale niestety umknęło to mojej uwadze. Codziennie dostajemy w klubie 20 – 30 maili z prośbą o adopcję różnych zwierząt i niestety nie stać nas, ani nie mamy zbyt wiele czasu, aby zająć się każdą adopcją. Oprócz szeregu zapytań o opiekę nad pieskami, kotkami, chomikami pojawiła się nawet oferta sponsoringu chmary żółto-niebieskiej szarańczy, ale na to też nie mogliśmy przystać” – komentuje Portkiewicz.

Po chwili również dodał – „Niemniej jednak skontaktowałem się z Doradcą Prezesa i ustaliliśmy wszystkie szczegóły. Ze swojej strony chciałbym dodać parę zdań o szeroko zakrojonej akcji promocyjnej związanej z wydarzeniem adopcji. Przed klatką Mietka ustawiliśmy tabliczkę, na której jest podany numer telefonu. Można wysłać SMS Premium, z którego zyski przeznaczymy w całości na Mietka. Wśród osób, które zdecydują się wspomóc naszą akcję rozlosujemy karnety na mecze i gadżety klubowe: otwieracze do konserw, wiatraczki, spinki do włosów itp. Każdy nowy kibic otrzyma również wyjątkowy gadżet – odświeżacz samochodowy o zapachu świecy dymnej – teraz każdy będzie mógł poczuć atmosferę meczu, nawet podczas codziennego prowadzenia auta”.

Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest zamierzone i nieprzypadkowe. Mietka przepraszamy!

 

Aktualizacja 2.04.2012: Artykuł oczywiście jest żartem z okazji 1 kwietnia