Arka – Zagłębie, czyli wszystko albo nic.
Pod względem meczów "o życie" z pewnością jesteśmy fenomenem, bo prawdopodobnie będzie ich co najmniej 10. Zadziwia mnie natomiast fakt, że piłkarze razem z trenerem i sztabem podkreślają wagę danego spotkania, a potem zachowują się tak, jakby był to mecz sparingowy. Czy ktoś widział tam walkę? Chęć wygrania? No i jaki sens ma obrona wyniku przy stanie 1:1? W piątek trzeba było wygrać, a co za tym idzie – atakować, lub chociaż stworzyć iluzję ataku. To trener "układa" drużynę w taki a nie inny sposób, ale nie mi oceniać jego pracę. Wierzę w to, że mamy w klubie ludzi, którzy przejrzą na oczy i podejmą odpowiednie kroki. Jakie? Nie wiem. Jeśli wymiana sznurówek w korkach przyniesie oczekiwany efekt to ok, jestem za. Oczekuję tylko tego, że jakakolwiek decyzja by nie zapadła będzie stanowcza i zrozumiała dla przeciętnego kibica. A kibic ten bywa wybredny…

Autokar na miarę ekstraklasy
Na szczęście pojazd, którym podróżują piłkarze na mecz nie odzwierciedla ich gry, bo z pewnością jeździliby starym, rozpadającym się Ikarusem. W Czwartek klub pochwalił się nowym nabytkiem – luksusowym, piętrowym autokarem, którym od teraz będą podróżować po całej Polsce. Wrażenie robi ogromne zarówno na zewnątrz jak i w środku. I choć można by się spierać czy takie gwiazdy jak Mawaye i Zawistowski zasługują na tego typu udogodnienia to pomysł trzeba pochwalić. Zwłaszcza, że sam klub nie wydał na niego nawet złotówki. Zresztą, zobaczcie sami zdjęcia

Arka to MY!
Przy okazji meczu z Zagłębiem narodziła się nowa sprawa. Wierność wiernością, ale cierpliwość ma swoje granice. Nasza została przekroczona już bardzo dawno temu, o czym można było się w piątek przekonać. Gwizdy i okrzyki „Arka grać kur*a mać” są jak najbardziej uzasadnione. Niektórzy byli zmieszani czy takie wygwizdywanie piłkarzy ma jakiś sens i czy do czegoś prowadzi. Chociaż większość z nas będzie z Arką na dobre i na złe to mamy prawo wymagać od nich zaangażowania i walki. Nawet najwierniejszego fanatyka czasami szlag trafia, gdy widzi co tych jedenastu pajacyków robi na boisku. I potem jeszcze są w stanie Ci powiedzieć, że przecież walczyli… To tak jakby ktoś próbował dotrzeć na księżyc skacząc w miejscu i mówiąc „no przecież spróbowałem”. Jedyny gest przyznania się do porażki pokazał Moretto oddając swoją koszulkę kibicom. Różnie można to odbierać, ale tylko po nim widziałem to "chcę, ale nie mogę". Pamiętajmy, że Arka to przede wszystkim my – kibice, obojętnie w której lidze. Pozwolę sobie zacytować kolegę, który niegdyś po spadku napisał w swoim zeszycie słynne już zdanie „Spadamy do III ligi – TRUDNO”.

Za co jeszcze można dostać karę?
Komisja ligi z każdą kolejną decyzją przebija sama siebie i goni się w coraz to durniejszych karach. Kibic to zło – nastawienie znane, ale jak zrozumieć 2 tysiące kary za transparent wywieszony w Białymstoku:

Tego już nie wiem. Argumentacja komisji – „[…]wywieszenie transparentu niezwiązanego z meczem”. Ok., ciężko tutaj się kłócić, ale jaki jest sens karać klub za to, że jego kibice mobilizują się na dany wyjazd? Głupota tych decyzji przekroczyła już nawet tą nieprzekraczalną granicę. Kiedy to się skończy? Na pewno nie prędko i jeszcze nie raz dowiemy się jacy to kibole są źli.

Ciekawostka
Jeden z filmików z serii „kibice pomagają sędziemu”. Swoją drogą, może to i dobre rozwiązanie problemów z polskim poziomem sędziowania? Tylko kto by potem odbierał solidne wynagrodzenie za mecz…

Autor: Wymyślony