Przebieg meczu:

12 min. 0-3 (drop - Wróbel)
20 min. 3-3 (karny - Banaszek)
40 min. 6-3 (karny - Banaszek)

47 min. 11-3 (przyłożenie - Motyl)
47 min. 13-3 (podwyższenie - Banaszek)
52 min. 18-3 (przyłożenie - Kriczun)
52 min. 20-3 (podwyższenie - Banaszek)
58 min. 23-3 (drop - Banaszek)
62 min. 28-3 (przyłożenie - Kvernadze)
67 min. 28-8 (przyłożenie - Malesa)
70 min. 33-8 (przyłożenie - Malochwy)
70 min. 35-8 (podwyższenie - Banaszek)
78 min. 40-8 (przyłożenie - Macoń)
78 min. 42-8 (podwyższenie - Banaszek)
80 min. 47-8 (przyłożenie - Wojaczek)
80 min. 49-8 (podwyższenie - Banaszek)

Punkty dla Arki:
Banaszek (19), Kriczun (5), Kvernadze (5), Motyl (5), Macoń (5), Malochwy (5), Wojaczek (5)

Skład Arki:

Kwiatkowski, Wojaczek, Wilczuk - Zdunek, Andrzejczuk - Nowak, Kałduński, P. Dąbrowski - 
Kriczun - Banaszek - Motyl, Kvernadze, Chromiński, Malochwy - Tsiklauri
Grali także: Madajewski, Mikołajczyk, Gajewski, Macoń, Zembroń, Bartkowiak

I połowa

Zgromadzeni kibice na Stadionie Narodowym w Gdyni nie byli świadkami wielkiego widowiska w pierwszej części spotkania. Sam mecz był bardzo wyrównany i dziwić się nie można, bowiem naprzeciwko siebie stanęli brązowi medaliści Mistrzostw Polski, a ponadto Arkowcy wystąpili w mocno okrojonym składzie (zabrakło między innymi Wojciecha Ruszkiewicza, Kazimierza Raszpundy, Łukasza Szostka, Bakuriego Czubinidze i Kamila Simionkowskiego, który przed tygodniem doznał poważnej kontuzji). Podopieczni Macieja Stachury nie weszli najlepiej w spotkanie i przewagę osiągnęli goście z Sochaczewa, którzy pierwszą połowę przegrali 3-6, choć tak na dobrą sprawę powinni prowadzić. Pierwsze punkty dla przyjezdnych zdobył Bogdan Wróbel udanym drop-golem, a na odpowiedź Arki musieliśmy czekać osiem minut - z karnego nie pomylił się Dawid Banaszek, który w 40. minucie także nie zmarnował swojej szansy. Jednak w między czasie to Orkan mógł mocno "zapunktować", ale fatalną skutecznością, a raczej jej brakiem wykazali się Tomasz Gasik oraz Konrad Pietrzyk, którzy łącznie nie wykorzystali pięciu karnych! Tym samym na przerwę z prowadzeniem zeszli Żółto-niebiescy, którym jednak gra nie układała się. Chwilę przed gwizdkiem węgierskiego arbitra kończącym pierwszą odsłonę meczu, żółtą kartkę otrzymał Jacek Wojaczek i musiał opuścić na dziesięć minut boisko.

II połowa

W drugiej części spotkania zobaczyliśmy odmienionych Buldogów, którzy z wielkim animuszem ruszyli do ataków. Już w 47. minucie przyłożenie uzyskał Mariusz Motyl, zamykając na lewym skrzydle składną akcję całego zespołu. Podwyższył Banaszek i Arkowcy prowadzili 13-3. Pięć minut później było już 20-3. Całą akcję zapoczątkował Paweł Nowak, oddając piłkę do Beki Tsiklauriego, który znalazł lepiej ustawionego Sergo Kvernadze, lecz to nie Gruzin zdobył punkty, a Stanisław Kriczun, który w ostatniej chwili pokazał się na pozycji. Przy próbie podwyższenia nie pomylił się bardzo dobrze dysponowany tego dnia łącznik ataku Arki. Banaszek kilka minut później popisał się również skutecznym dropem i było już pewne, że Arkowcy tego meczu nie przegrają. W ostatnich 20 minutach punktowali także Kvernadze, Marcin Malochwy, Marcin Macoń oraz Jacek Wojaczek, którym nie pozostało nic innego, jak zanieść piłkę na pole punktowe gości, wykańczając tym samym efektowne akcje naszej drużyny. Rugbystów z Sochaczewa stać było tylko na jedną odpowiedź i to naprawdę... interesującą. Piłkę na własnej połowie przechwycił Tomasz Malesa, który przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów i zaliczył przyłożenie. Co ciekawe, w pościg za środkowym ataku Orkana ruszył Dawid Kałduński, ale próba zatrzymania przeciwnika nie powiodła się.

Podsumowanie

Żółto-niebiescy ostatecznie wygrali 49-8, choć pierszwa połowa w żadnym stopniu nie wskazywała, iż będziemy świadkami tak wysokiego zwycięstwa Buldogów. Tym bardziej, że gra w wykonaniu naszego zespołu stała na niskim poziomie, ale po przerwie wszystko się zmieniło. Osłabili również goście z Sochaczewa, którzy nie mieli już zbyt wiele do powiedzenia w drugiej części meczu, ale niedzielny triumf nad Orkanem, to przede wszystkim zasługa twardego charakteru Arkowców, którzy nawet w chwili słabości potrafili się odpowiednio zmobilizować i zdobyć cenne pięć punktów - włącznie z punktem bonusowym. Niestety, ekipa prowadzona przez trenera Stachurę straciła prowadzenie w estraklidze rugby na rzecz Lechii Gdańsk. 15 oczek na koncie po trzech kolejkach mają trzy drużyny - Arka, Budowlani Łódź oraz rywal zza miedzy, a do utrzymania pozycji lidera zabrakło siedmiu małych punktów.