Przy okazji studenckiej ekspedycji Bałkany 2009, postanowiłem, poza zwiedzaniem i kosztowaniem lokalnych alkoholi, odwiedzić także stadiony. Pora ku temu była całkiem niezła, gdyż przełom sierpnia i września to okres, w którym startują rozgrywki ligowe.
   Na początku zawitaliśmy do Bułgarii, do Słonecznego Brzegu. Akcentów kibicowskich jednak tam nie stwierdziłem, dopiero w pobliskim Burgas, na murach widoczne napisy miejscowych zespołów, a także jeden, dość ciekawy – Beroe. Wszyscy powinniśmy kojarzyć ten zespół, gdyż był to nasz pierwszy i jak na razie jedyny przeciwnik w europejskich pucharach. Po dwóch dniach nad Morzem Czarnym ruszyliśmy do Stambułu, gdzie od soboty do poniedziałku grały kolejno Galatasaray, Fenerbahce i Besiktas. Wraz z kolegą postanowiłem wybrać się na Fener, jako, że barwy mają zbliżone do naszych, a i stadion najfajniejszy.

 

 

Sukru Saracoglu

 

 

   16 sierpnia 2009, godzina 21.00, Sukru Saracoglu, Fenerbahce – Sivasspor


   Jako, że mieszkaliśmy w samym centrum, na stadion mieliśmy spory kawał drogi. Wyruszyliśmy około godziny 16.30, następnie korzystając z promu, dotarliśmy do Azji. Następnie dobre 20 minut drogi i byliśmy pod stadionem. Rzucał się w oczy już z daleka, trzeba przyznać, że robi wrażenie. Szybko zlokalizowaliśmy kasy biletowe i zakupiliśmy najtańsze bilety :) Cena i tak spora, bo w przeliczeniu wyszło to ponad 100 złotych. Do meczu pozostały 3 godziny, więc zjedliśmy kebaba i już ustawiliśmy się w długą kolejkę do wejścia. Przybywało coraz więcej ludzi, niemal każdy ubrany w klubową koszulkę. Nieliczni mieli szale, natomiast bardzo popularne były frotki na rękę w klubowych barwach, z literami FB. Sporo osób miało flagi i niestety zdarzały się też „małyszowe” trąbki. Przed wejściem spokój, sporo policji. Kiedy otwarto o 19 bramy, wszyscy się ożywili i zaczęły się różne przyśpiewki. Wchodzenie odbywało się sprawnie i mimo, iż staliśmy dość daleko, już po 15 minutach byliśmy na swoich miejscach. Stadion fantastyczny! Okazało się, że siedzieliśmy tuż za bramką, na dolnym poziomie trybun, nad nami znajdował się młyn. Na lewo od nas, w rogu raczej niewielki sektor gości, cały ogrodzony siatką. Sivasspor miał udany poprzedni sezon, grali teraz w eliminacjach Ligi Mistrzów, więc liczyłem, że kibice gości się pojawią, jednak nikt nie przyjechał. Stadion się zapełniał, a kiedy piłkarze wybiegli na rozgrzewkę, zaczęła się cała zabawa. Fajne wrażenie zrobiło wywoływanie piłkarzy. Młyn po kolei „wzywał” do siebie każdego zawodnika, ten podbiegał pod sektor i dziękował. Przez cały czas leciała lokalna muzyka, ludzie śpiewali, skakali, tańczyli, jednym słowem zabawa na całego. Przed rozpoczęciem meczu został odegrany hymn Turcji i tutaj nagle cały stadion znieruchomiał. Wszyscy stanęli na baczność, nikt się nawet nie poruszył. Niesamowite wrażenie.

 

 

 

 

Podczas meczu było bardzo głośno, jednak mi osobiście zabrakło bardziej zorganizowanego dopingu. W sumie naliczyłem ze 3 mniejsze młyny, jeden naprzeciwko nas – za drugą bramką, dwa pozostałe na trybunie prostej w lewym i prawym górnym rogu. Przyśpiewki bardzo szybko się kończyły, nieraz było tak, że każda trybuna śpiewała co innego. Niemniej jednak wszyscy tam się dobrze bawili, a momentami, jak cały stadion śpiewał wspólnie, wrażenie było niesamowite. Pod koniec meczu, przy wyniku 2:0 dla gospodarzy bardzo fajny efekt był, kiedy główny młyn zapodał okrzyk i wtedy każda trybuna po kolei odpowiadała 1 trybuna: "sarı"  2: "lacivert" 3: "şampiyon"  4: "fener". Czyli coś w stylu "Żółto! Niebieski! Mistrz! Fener!" i tak kilka okrążeń. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 3:0, wszystkie gole padły w ostatnich 20 minutach spotkania na bramkę, za którą siedzieliśmy. Każda była dość nietypowa – pierwsza ze spalonego, druga bezpośrednio z rogu, a trzecia po fantastycznym dryblingu Dos Santosa. Teraz taka ciekawostka. W pewnym momencie meczu na boisko wparował jakiś kibic. Uklęknął przed Emre Belozoglu i zaczął go ściskać :) Okazało się, że jest to znana postać wśród kibiców Fener – Rambo Okan i nawet było o nim na Discovery swego czasu w programie Danny'ego Dyera "Wojny na stadionach". Wychodzenie ze stadionu trwało dość długo, natomiast potem, ulicami Stambułu wracało się już bardzo szybko. Szczęśliwie zdążyliśmy na ostatni prom do Europy i po północy byliśmy już w hotelu.

 

http://www.youtube.com/watch?v=H59lt4pggvI&feature=related - skrót meczu

http://www.youtube.com/watch?v=EDikREpw0tc&feature=related - Rambo Okan w akcji

http://www.youtube.com/watch?v=pacbmlDHs_Q  - filmik autorstwa Jeppo

 

cdn...