Zabranie żółto-niebieskim zwycięstwa nad Pogonią przez niesłuszne nieuznanie gola Marcusa w doliczonym czasie przelało czarę goryczy. Nie możemy dłużej milczeć, kiedy na naszych oczach Arka jest spuszczana do I ligi przez sędziowską sitwę spod znaku PZPN. W ostatnich sześciu kolejkach aż cztery razy Arkowcy byli przekręcani, co trzykrotnie miało wpływ na straty punktowe. Przeanalizujmy sytuację.


12. kolejka, Arka – Lechia

W trenerskim debiucie Aleksandara Rogicia w wielkich derbach Trójmiasta Arkowcy w dwie minuty tracą dwa gole, ale potem podrywają się do walki. W 75. minucie Michał Nalepa zdobywa bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego, a trzy minuty później Davit Schirtladze umieszcza piłkę w siatce Kuciaka. Euforia w Gdyni nie trwa jednak długo – sędzia Tomasz Kwiatkowski z VARszawy anuluje trafienie sugerując, że Gruzin faulował słowackiego bramkarza. Trwa konsultacja z wozem VAR, w którym siedzi Daniel Stefański z Bydgoszczy. Powtórki wyraźnie pokazują, że Schirtladze został na Kuciaka pchnięty przez Michała Nalepę II. Jeżeli coś należało tutaj gwizdnąć, to ewentualnie rzut karny dla Arki. Tymczasem sędziowie podtrzymują decyzję o niezaliczeniu gola. W dziesiątej minucie doliczonego czasu gry stan meczu wyrównuje Marko Vejinović, ale anulowanie bramki gruzińskiego napastnika powoduje, że żółto-niebiescy w kontrowersyjny sposób tracą dwa punkty. Tego samego dnia w magazynie Liga+Extra "sędziowska wyrocznia" Canal+ Sławomir Stempniewski i pozostali eksperci zgodnie orzekają, że gol Schirtladze był prawidłowy.

b0921ba6_0k7k-przechwytywanie-a.png    551c3efc_46h3-arka-lechia.png

0079344b_yncs-przechwytywawdawanie.png    cedf8316_elub-przechwytywawdadadadanie.png

Wynik prawdziwy: Arka – Lechia 3:2

Wynik wydrukowany: Arka – Lechia 2:2


14. kolejka, Arka – Legia

Żółto-niebiescy tuż po Wszystkich Świętych podejmują w Gdyni wicemistrza Polski. W 30. minucie Nando Garcia słusznie otrzymuje czerwoną kartkę za brutalny atak na nogi rywala. Jednak dziewięć minut później Luis Rocha ciągnie za koszulkę i w konsekwencji taranuje we własnym polu karnym dobiegającego do piłki Marko Vejinovicia. Gdyby nie atak Portugalczyka, holenderski pomocnik stanąłby oko w oko z Radosławem Majeckim. Arkowcom ewidentnie należy się rzut karny, ale gwizdek Wojciecha Mycia milczy. Arbiter z Lublina nie otrzymuje też żadnego sygnału z wozu VAR od – ponownie – Daniela Stefańskiego.

b9da7d45_eieaaurwsammh0z.jpg

W trzeciej minucie doliczonego czasu gry w pole karne Legii wędruje dośrodkowanie z prawej strony boiska, do futbolówki najwyżej wyskakuje Maciej Jankowski i strzela głową obok bramki Majeckiego. Telewizyjne powtórki pokazują jednak wyraźnie, że w momencie wyskoku do piłki ,,Jankes” był pociągany za koszulkę przez Artura Jędrzejczyka, co miało zasadniczy wpływ na swobodę skrzydłowego gdynian podczas oddawania uderzenia i wpłynęło na jego jakość. Myć miał prawo nie dostrzec tego przewinienia, ale obserwujący wypadki boiskowe w wozie VAR Stefański nie wywiązał się ze swojego podstawowego obowiązku. Przyznali to zresztą eksperci Canal+ ze Stempniewskim na czele.

bde748d8_eieabjexuaaqx2z.jpg

Sytuacji nie potrafił też zrozumieć Aleksandar Rogić:

 

Wynik prawdziwy: Arka – Legia 2:1

Wynik wydrukowany: Arka – Legia 0:1


15. kolejka, Wisła Kraków – Arka

Na zakończenie rundy jesiennej żółto-niebiescy jadą do Krakowa na spotkanie z Wisłą. W 30. minucie Marko Vejinović uderza mocno z 30 m na bramkę Michała Buchalika, piłka odbija się od poprzeczki, ląduje – jak się wydaje – za linią bramkową, po czym wychodzi w pole. Pierwsze wrażenie – prawidłowa bramka. Również powtórki nie rozwiewają wątpliwości. Sędzia Szymon Marciniak z Płocka nie uznaje trafienia, nie interweniuje też wóz VAR z Pawłem Gilem z Lublina na czele. Po dogłębnej analizie wygląda jednak na to, że futbolówka mogła rzeczywiście nie znaleźć się w bramce pełnym obwodem, choć wciąż jest to sytuacja trudna do oceny.

Inaczej sprawa wygląda z wydarzeniami z 54. minuty. Michał Nalepa dośrodkowuje z rzutu wolnego, a Christian Maghoma głową kieruje piłkę do siatki. Arbitrzy nie uznają gola, ponieważ znajdujący się w momencie podania na pozycji spalonej Damian Zbozień i Maciej Jankowski mieli absorbować uwagę bramkarza. Taka interpretacja to jednak absurd – piłkarze Arki rzeczywiście znajdowali się na pozycji wyłączonej z gry, ale stanowili część dużej chmary zawodników znajdującej się dobrych kilka metrów od Buchalika. Anulowanie bramki budzi w tej sytuacji spore zdziwienie. Na szczęście tym razem omawiane kontrowersje nie pozbawili gdynian punktów – wyjechali oni z Grodu Kraka z trzema oczkami po zwycięstwie 1:0.

Wynik prawdziwy: Wisła – Arka 0:2

Wynik wydrukowany: Wisła – Arka 0:1


17. kolejka, Arka – Pogoń

Podopieczni Rogicia podejmują w Gdyni liderującą w tabeli Pogoń Szczecin. Obejmują prowadzenie po trafieniu z rzutu karnego Michała Nalepy (przy okazji faulujący zawodnik Pogoni powinien dostać czerwoną kartkę!), ale w drugiej połowie Hubert Matynia doprowadza do wyrównania. Nas jednak interesuje doliczony czas gry – do piłki w polu karnym dopada Marcus da Silva, ubiega Davida Steca i kieruje futbolówkę do sieci. Euforia w Gdyni nie trwa jednak długo – prowadzący zawody Szymon Marciniak pokazuje, że Brazylijczyk faulował przez nakładkę obrońcę gości. Sytuacja jest bulwersująca, bowiem powtórki jasno pokazują, że o przewinieniu nie mogło być mowy, co więcej - to Austriak kopnął skrzydłowego Arki. Dlaczego odpowiedzialny za VAR Zbigniew Dobrynin z Łodzi nie podjął interwencji? To wie chyba tylko on.

 

Niepokój kolejną błędną interwencją VAR-u wyraził na Twitterze, już na chłodno (w poniedziałek) Michał Nalepa:

 

Nasz punkt widzenia podzielili zresztą ponownie eksperci w Lidze+Extra, między innymi Sławomir Stempniewski. Tylko co z tego? Czy komentarze mądrych głów w telewizyjnym studiu przywrócą Arce zabrane punkty, bezcenne w kontekście walki o utrzymanie? 

Wynik prawdziwy: Arka – Pogoń 2:1

Wynik wydrukowany: Arka – Pogoń 1:1


Jak łatwo wyliczyć, na błędach sędziów na przestrzeni ostatnich kolejek Arka straciła aż siedem punktów. W tej chwili dolna ósemka tabeli Ekstraklasy wygląda następująco:

9. Jagiellonia 26 pkt

10. Zagłębie 22 pkt

11. Raków 22 pkt

12. Górnik 17 pkt

13. Korona 15 pkt

14. ŁKS 14 pkt

15. Arka 14 pkt

16. Wisła 11 pkt

Jak wyglądałaby tabela, gdyby arbitrzy nie mylili się w meczach gdynian?

9. Jagiellonia 26 pkt

10. Zagłębie 22 pkt

11. Raków 22 pkt

12. Arka 21 pkt

13. Górnik 17 pkt

14. Korona 15 pkt

15. ŁKS 14 pkt

16. Wisła 11 pkt

Choć pomyłki sędziów dotyczyły głównie pojedynków z zespołami czołówki ligi, Arkowcy w przypadku sprawiedliwego prowadzenia zawodów i tak byliby w nieporównywalnie lepszej sytuacji w kontekście walki o uniknięcie degradacji.


Nie jesteśmy zwolennikami teorii spiskowych, ale ciężko odrzucić podejrzenie, że eskalacja pomyłek ludzi z gwizdkiem w ostatnich kolejkach, które mają miejsce zawsze w jedną stronę, wyglądają już na celowe działanie. Tym bardziej, że często w proceder zamieszane są te same nazwiska. Wyżej przewijał się Szymon MarciniakDaniel Stefański. Bydgoszczanin był też odpowiedzialny za VAR w meczu 6. kolejki z Cracovią na wyjeździe, kiedy prowadzący zawody Paweł Gil podyktował kuriozalny rzut karny dla ,,Pasów”. Z kolei Zbigniew Dobrynin w poprzednim sezonie dał się zapamiętać kibicom żółto-niebieskich z kontrowersyjnych decyzji podejmowanych z wozu VAR w spotkaniach z Lechią i Pogonią.

Całość historii układa się niestety w obraz zorganizowanej sitwy zmierzającej do zdegradowania Arki z Ekstraklasy. Wyrażamy swoje głębokie zaniepokojenie zaistniałą sytuacją. Mamy nadzieję na uczciwe sędziowanie meczów żółto-niebieskich w końcówce przedłużonej ligowej jesieni. PZPN, patrzymy wam na ręce!