Praktycznie w każdym okienku transferowym jednym z wiodących tematów, jeśli chodzi o Arkę jest staje się zatrudnienie skutecznego napastnika. Z tą myślą latem tego roku sprowadzany był do Gdyni Aleksandyr Kolew. Bułgar zdobył jedną bramkę, choć trzeba uczciwie przyznać, że po pierwsze dużo pracował dla drużyny, a po drugie miał problemy zdrowotne. Tymczasem na najskuteczniejszego nominalnego napastnika wyrósł Maciej Jankowski.

Czasami o piłkarzach występujących w ataku, którzy nie strzelają zbyt wielu goli mówi się „defensywny napastnik”. Choć w przypadku Macieja Jankowskiego to określenie byłoby może przesadą, dotychczasowy dorobek strzelecki urodzonego w Warszawie zawodnika nie był do tej pory specjalnie imponujący. Przed przyjściem do Arki „Jankes” mógł się poszczycić bilansem 207 meczów i 41 goli na poziomie ekstraklasy.

Jankowski dołączył do Arki wiosną 2018 roku i w poprzednich rozgrywkach w jej barwach zanotował 10 ligowych występów, w których zdobył 2 bramki. W ogóle w całej karierze nie przekroczył nigdy bariery 8 goli w sezonie, a rekord ustanowił jeszcze za czasów gry w Ruchu Chorzów, w sezonach 10/11 i 11/12. Tymczasem stan na 21.12.2018 to 7 goli dla Arki w obecnym sezonie. Do wyrównania rekordu brakuje więc jednego trafienia, do ustanowienia nowego zaledwie dwóch i istnieje duża szansa, że wiosną „Jankes” tego dokona. Jednocześnie w międzyczasie przekroczył granicę 50 bramek w ekstraklasie. A przecież zaczynał sezon jako rezerwowy. Po raz pierwszy na boisku pojawił się w ogóle w 3. kolejce, a w pierwszych siedmiu pojawiał się na boisku pięciokrotnie, w tym tylko raz od pierwszej minuty.

Gole to jednak nie wszystko. Ustawiany w większości meczów w tym sezonie na lewej stronie Jankowski zanotował również 4 asysty. Najbardziej w pamięć zapadła ta z meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Jankowski otrzymał podanie od Michała Janoty i piętą, z pierwszej piłki zgrał do Luki Zarandii, który pokonał bramkarza rywali. 11 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej daje Jankowskiemu drugą pozycję w Arce za Michałem Janotą oraz miejsce w czołówce ligi. Tyle samo zgromadzili Carlitos, Arvydas Novikovas czy Filip Starzyński. W końcówce rundy, pod nieobecności Kolewa, Jankowski grał jako najbardziej wysunięty zawodnik Arki.


7. kolejka ekstraklasy, mecz Arka - Zagłębie Sosnowiec. Maciej Jankowski notuje asystę przy golu Zarandii.

Gdyby o Jankowskiego spytać Zbigniewa Smółkę, ten zapewne najbardziej doceniłby jednak nie dorobek bramkowy czy asysty, a pracę, jaką Maciej wykonuje dla drużyny. W tym prawdziwą, twardą pracę fizyczną. Najlepszym efektem był mecz 19. kolejki przeciwko Górnikowi Zabrze, w którym „Jankes” został dość mocno poturbowany. Uraz twarzy jakiego nabawił się po ataku Daniego Suareza wykluczył go zresztą z ostatniego meczu rundy. W niemal każdym spotkaniu napastnik wykonuje harówkę z przodu. To, co również imponuje u zawodnika Arki, to umiejętność gry głową. O sile wyskoku Jankowskiego dobitnie przekonał się Marcin Wasilewski, który bezskutecznie próbował powstrzymać piłkarza Arki przed dobiciem własnego strzału w meczu żółto-niebieskich z Wisłą Kraków. I w końcu dochodzimy do umiejętności czytania gry i antycypacji. Najlepiej widocznej na przykładzie asysty we wspomnianym meczu z Wisłą. Widząc rozpędzającego się Nabila Aankoura, Jankowski uprzedził obrońcę, dochodząc do piłki zagranej przez kolegę i natychmiast odegrał piłkę Aankourowi, który strzałem z dystansu pokonał bramkarza.


Maciej Jankowski zdobywa bramkę w meczu z Wisłą Kraków.

Jeżeli zdrowie będzie dopisywało wiosną, „Jankes” z pewnością powalczy o jeszcze lepszy wynik punktowy. Najważniejsze jednak, że 28-latek przekonał do siebie szkoleniowca żółto-niebieskich, i odpowiednio obsadzony mógł mieć duży wkład w grę Arki jesienią. Oby podobnie było również w kolejnej rundzie.