WIOSNA 1999
ARKA GDYNIA - POGOŃ LĘBORK
Gazetkowi naprężacze, cykory z Lęborka razem z konfidentami z Kałtyku znowu się nie pojawili, co nikogo juz w sumie nie dziwi, mimo iż Kałtyk grał dopiero na drugi dzień na wyjeździe. Na meczu doping na górce, po bramce odpalonych kilka rac. W tym samym czasie 19 osób z Arki na meczu Lech - Legia, gdzie cwele sprytnym wybiegiem kroją niestety naszą flagę. W niedzielę polowanie na powracający autokarem z wyjazdu Kałtyk. Sześciu ciężko ukaranych, zdobyta klubowa kominiarka, jeden wzywał psy, ok. 15 rozgonionych pod klatkami swoich melin.
ARKA GDYNIA - POLONIA II WARSZAWA
Tym razem zameldował się tylko jeden starszy szalikowiec z zaprzyjaźnionej z nami drużyny. W tym samym czasie Polonia w 80 osób na ŁKS-ie, gdzie grała ich pierwsza drużyna. Pod kasami dochodzi do starć z łodzianami, po powrocie do Warszawy gonią czekających na nich ok. 40 legionistów. Dla kilku oczekiwanie na KSP skończyło się bardzo, bardzo źle. Nasz mecz z rezerwami miał odbyć się w stolicy, ale znowu ktoś nas nie chciał tam widzieć i mecz przeniesiono na Arkę.
GWARDIA WARSZAWA - ARKA GDYNIA
Plama z naszej strony z tym wyjazdem, bo nas zero. Pewnym usprawiedliwieniem może być Wielka Sobota i mecz rugby Arka - Ogniwo Sopot. W ten sam dzień ok. 10 od nas brało udział w ataku na autokar Legii, która grała we Wronkach, a wieczorem nasi byli na Lech - Wisła.
ORZEŁ CHOCZEWO - ARKA GDYNIA (PP)
Mecz na wiosce zwanej Choczewem odbywał się we wtorek. Termin zmieniono ze środy w ostatniej chwili, co na pewno wpłynęło na frekwencję. Na wieś jechaliśmy samochodami i PKS-em z Wejherowa. Do Wejherowa pociągiem jechaliśmy sami, a na PKS-ie przyplątała się policja, która wszystkich obszukała i pospisywała. Eskortowali oni PKS. Na meczu z braku płotu kładziemy na ławkach naszą znaną flagę "Arka Gdynia" i trochę dopingujemy naszych, którzy przechodzą do kolejnej rundy. W sumie melduje się nas ok. 50 osób, w sporo z fan-clubu Wejherowo a także z Gniewina. Miejscowe chamy z pola - zero młyna. Pod koniec meczu disco-polowcy z Choczewa palą szalik Arki, który nie wiadomo skąd mieli. We dwóch idziemy do nich, ale oczywiście zawróciła nas policja, która poszła potem tam sama i dwóch z nich rozgoniło rolników granatem, od pługa oderwanych. Część musi opuścić mecz po pierwszej połowie, bo sołtys zwijał drogę i musieli zdążyć na ostatni PKS. Reszta wraca autami a 6 osób zabierają piłkarze.
ARKA GDYNIA - KASZUBIA KOŚCIERZYNA
Mecz rogrywany był w piątek. Z Kościerzyny przyjechało pociągiem i autami 80 osób. Spokój, ponieważ są to także kibice Arki.
MKS MŁAWA - ARKA GDYNIA
Na ten wyjazd nikt jakoś się nie umawiał i dlatego busem pojechało tylko sześć osób ze Śródmieścia. Po stadionie kręciła się Legia, ale nie była to chyba ich główna ekipa, tylko miejscowi oraz posiłki z innych okolicznych wiosek. Nasza załoga, mimo iż skromna ilościowo, to naprawdę dobra jakościowo i Legia nie próbowała podjazdów. Ogólnie spokój.
LECHIA GDAŃSK - ARKA GDYNIA
W Trójmieście światek piłkarsko-chuligański dożył już takich czasów, że nawet derby są bez publiczności. Było to już wiadome praktycznie na jesieni, kiedy nasi działacze zabłysnęli głupotą i zrobili derby bez udziału kibiców z Gdańska. Lechia była jednak jeszcze bardziej oryginalna, bo mecz zrobili w środę, a swoi z Gdańska (garstka), zmuszeni byli mecz oglądać zza płotu.
GOPLANIA INOWROCŁAW - ARKA GDYNIA
Mecz w Inowrocławiu trzeci rok z rzędu rozgrywany był w środku tygodnia co z pewnością wpłynęło ponownie na naszą frekwencję w tym fan-clubie Zawiszy. Na to spotkanie 3 osoby udały się pociągiem (2 z fan-clubu Tczew). Jechali oni bez psów, ale droga mineła im spokojnie, bez żadnych niespodzianek. My dobrą ekipą udaliśmy się tam w 5 aut. Po dojechaniu pod stadion w ok. 30 minucie spotykamy bus z fanami Lecha z fan-clubu Koło. Na stadion wprowadza nas niestety policja, a szkoda, bo dalej stała i prężyła się Zawisza gdzieś w ok. 100 osób. Gdyby nie psy to z pewnością zaatakowalibyśmy ich i sądząc po ich wyglądzie i zachowaniu, gnalibyśmy wszystkich aż miło. Na stadionie dołącza do nas jeszcze "Ryjok" - chuligan Lecha, obecnie grający w Elanie Toruń. Do końca pierwszej połowy stoimy w tej części stadionu gdzie Zawisza i możemy im się dokładnie przyjrzeć. Do naszego ataku na nich nie doszło bo rozdzielały nas psy. Fani WKS-u mieli 2 flagi "Bielany" - dzielnica Bydgoszczy i "Janikowo" - ich fan-club. Tak jak już wspominałem ich ekipa w większości to sznurki po 13-17 lat. Śpiewali oni jakieś głupie przyśpiewki w stylu "przyjechali nie wyjadą", co oczywiście skwitowaliśmy śmiechem. Ich młyn to chyba głównie ekipa z Inowrocławia. Z samej Bydgoszczy było chyba mało wiary. Był też fan-club Janikowo i chyba synkowie z Nobilesu Włocławek. Na meczu nic się nie działo oprócz wymiany słownych "pozdrowień" obydwu ekip. Najciekawsza akcyjka miała miejsce po zakończeniu meczu. Jeździliśmy sobie po Inku i szukaliśmy Zawiszy, ale ponieważ wyszliśmy jako drudzy z obiektu, większość miejscowych porozchodziła się chyba do domów. Napotkani i zapytani przez nas goście nie przyznawali się do Zawiszy, ani tego, że byli na meczu. Na jednej z głównych ulic tuż przy moście zlokalizowaliśmy około 15-20 osobową grupę miejscowej Zawiszy. Tym razem nie było już wątpliwości, ponieważ jeden z nich miał szal WKS-u. Z okrzykiem "Arka Gdynia" wyskakujemy z aut i atakujemy tą grupę. Jej tyły rozbiegaja się błyskawicznie po bramach, a przód chcąc uciekać tratuje się wzajemnie. Wykorzystujemy panikę w szeregach wroga i karzemy gości. Następnie nadjeżdżają psy, więc wsiadamy do samochodów i ruszamy w kierunku dworca. Przejeżdżając przez most na peronie widzimy grupę ok. 25 osób z Zawiszy - chyba było to Janikowo lub Bydgoszcz. Z powtórnego planowanego ataku nic jednak nie wychodzi, bo jadące radiowozy skręcają na dworzec. Udajemy się więc prosto w drogę powrotną do Gdyni. Dziękujemy fanom Kolejorza za przybycie na to spotkanie.
GRYF WEJHERROWO - ARKA GDYNIA (PP)
Na pucharowym meczu, który był rozgrywany w środę, zameldowało się w sumie troszkę ponad 100 kibiców Arki. Tak mało w Wejherowie to nie było nas jeszcze nigdy. Na domiar złego Arka odpadła w rzutach karnych z dalszych gier. Tego samego dnia Kałtyk grał u siebie także w ramach PP z Lechią Gdańsk, wobec czego ok. 40 osobowa dobra załoga czekała na Lechię w Gdyni, ale się nie doczekała. Na Kałtyku mecz derbowy, a na całym stadionie... 50 osób. Po meczu w Wejherowie nasza ekipa samochodowa napotykała jedno auto z Lechią, które chyba przybyło na łowy. Szybko musieli zmienić swoje zamiary i drogę.
WARMIA OLSZTYN - ARKA GDYNIA
Wyjazd do Olsztyna zapowiadał się wyjątkowo atrakcyjnie, ponieważ kilka tygodni wcześniej nasze auto wybrało się na łowy do Olsztyna i zdobyło ok. 10-metrową flagę Stomilu "Jaroty". Zdarzenie to miało miejsce po meczu Stomil - Górnik Zabrze. Mecz w Olsztynie niestety znowu wypadł w środę i wybrało się nas tylko 35 osób samochodami i busem. Byłoby nas więcej, ale sporo osób zrezygnowało po tym jak dwukrotnie dzwoniliśmy z Gdyni do Olsztyna, aby przy okazji tego meczu umówić się z miejscowymi na pojedynek bokserski. Stomil nas rozczarował i okazał się ekipą zupełnie bez honoru. Jadąc do Olsztyna byliśmy jednak pewni, że mimo wszystko Stomil zjawi się na stadionie Warmii. Na obiekt wjeżdżamy w ok. 20 minucie meczu na skutek małego błądzenia po mieście. Po opuszczeniu aut z okrzykiem od razu gonimy ok. 8 gości ze Stomilu. Niestety była to jedyna atrakcja tego nudnego wyjazdu, bo na bocznym boisku, na którym grano, zastaliśmy trochę zwykłych typów i pewnie kilku partyzantów z OKS-u. Ze stadionu dzwonimy ponownie do Stomilu zachęcając ich do przyjścia. Niestety - bez odzewu. Musieli się nas chyba naprawdę bać. Ośmieszyli się zupełnie, bo trzy godziny przed rozpoczęciem meczu grali u siebie z Ruchem Radzionków i nawet własny mecz nie mógł ich zmobilizowac do stawienia się na Warmię. Po rozpoczęciu drugiej połowy dochodzi do małej przepychanki z psami, bo część od nas postanowiła udać się w poszukiwaniu Stomilu na miasto. Psy - dotychczas jeden radiowóz - wzywają posiłki i zaraz zajeżdża prewencja, która na domiar złego rekwiruje z aut ok. 30 trzonków. Załapali oni po co przybyliśmy do Olsztyna i konwojują nas do granic miasta. Ponownie ośmieszył się Stomil dzwoniąc niecałą godzinę przed swoim meczem, że zdołali się w końcu zebrać i mogą się zmierzyć pod... swoim stadionem. Propozycja zupełnie debilna, bo Stomilowi chyba zależało, aby sędziowały nam psy spod stadionu, ale postanowiliśmy zaraz po opuszczeniu eskorty wracać. Wjechaliśmy do lasu aby nawrócić, kiedy to od tyłu zagrodziły nam drogę psy i lekko obtłukły co niektórych. Powiedziały, że sobie zaczekają na rogatkach i jak jeszcze raz wrócimy to będzie źle z nami. Wobec takiego obrotu sprawy odjechaliśmy wkurzeni do Gdyni. Stomilowi gratulujemy pomysłowości w wybieraniu miejsc walki i zebrania się.
WIGRY SUWAŁKI - ARKA GDYNIA
Wyjazd ten wypadł kilkanaście godzin po meczu Polska - Bułgaria, więc udało się tam tylko 9 osób. Na koniec Polski zmierzalismy busem. Wyjazd był typowo piknikowy. Na stadionie meldujemy się w 10 minucie meczu. Idąc na sektor z okrzykiem "Arka Gdynia" widzimy naprzeciw młyn miejscowych, jakieś 60 osób. Niestety oni nas nie wyzywają, więc postanawiamy ich nie atakować. Po dotarciu na miejsce oglądamy sobie miejscowy młyn i widzimy tam samą dzieciarnię. Był to kulturalny klub kibica, na meczu nie padło ani jedno przekleństwo z ich ust! My trochę podopingowaliśmy Arkę. Na stadionie (całkiem zresztą przyzwoitym) całkowity piknik, piwo pod bokiem. Zaskoczyło nas, bo spodziewaliśmy sie tam typowo wioskowych klimatów, czyli jakichś chamów w szalach Legii i Widzewa. Okazało się jednak, że miejscowi tych drużyn nie lubią, ani także sąsiadującej z nimi Jagiellonii Białystok. Po stadionie chodziło sobie sporo całkiem słusznie wyglądających typów, ale byli to chyba zwykli suwalszczanie lub typy z Jagi, ale chodziliśmy w przerwie w pojedynkę po całym obiekcie na którym psów było kilku i nikt się nie burzył, więc chyba nie była to Jagiellonia. Nasze przybycie wywołało niemałą sensację w Suwałkach, w przerwie dużo ludzi przyszło sobie nas oglądać, a o tym, że tam bylismy napisano nawet w "Przeglądzie Sportowym". Po meczu widzieliśmy na parkingu dwa dobre auta na białostockich blachach, ale były puste. Jako że miejscowi byli tak przychylnie do nas nastawieni, rezygnujemy z planowanych wcześniej łowów.
ŚWIT NOWY DWÓR MAZOWIECKI - ARKA GDYNIA
Niestety nas zero na tym wyjeździe. Wiara wkurzyła się na Legię za to, że ci nie chcieli umówić się na pojedynek pod Warszawą przy okazji meczu Polska - Bułgaria i z wyjazdu zrezygnowano, motywując to tym, że Legia może znowu się nie stawić. W sumie szkoda, można było zaryzykować, że przyjdą i się przejechać.
STATYSTYKA LICZBOWA WIOSNY 1999
GOŚCIE W GDYNI: Pogoń Lębork 0 Polonia II Warszawa 1 Zatoka Braniewo 0 Sparta Brodnica 0 Kaszubia Kościerzyna 80 Ursus Warszawa 0 Okęcie Warszawa 0 Dolcan Ząbki 0 Chemik Bydgoszcz 0 Błękitni Orneta 0
WYJAZDY : Gwardia Warszawa 0!!! Orzeł Choczewo (PP) 50 MKS Mława 6 Lechia Gdańsk 0 (stadion zamknięty) Goplania Inowrocław 25 + 8 Lech Poznań Gryf Wejherowo (PP) 100 Warmia Olsztyn 35 Wigry Suwałki 9 Świt Nowy Dwór 0!!!