Weekend rozpoczynamy od nieco egzotycznej wyprawy do Dygowa, gdzie swój mecz w 3. lidze rozgrywała Gwardia. Na stadion docieramy chwilę przed rozpoczęciem spotkania – dopiero później dołącza reszta grupy. Na skromny obiekt w Dygowie i „imponujący” sektor dla przyjezdnych ostatecznie nie wchodzimy – oficjalnie kibiców gości nie powinno być (decyzja wójta gminy) – mimo to stawiło się ok. 35 fanów Gwardii i 5 Arkowców. Po zakończeniu spotkania ruszamy do Koszalina, gdzie spędzamy chwilę i wracamy się do Gdyni. Serdecznie dziękujemy kibicom Gwardii za gościnę! Dzień później Kolejorza w Łęcznej wspiera 4 Arkowców.
Niedziela to już z kolei nasz wyjazd do Chojnic. Bilety na to spotkanie rozeszły się błyskawicznie i nie było prowadzonej otwartej sprzedaży. O godzinie 9.00 startujemy z Gdyni w sile kilku autokarów, busów i aut. Od samego początku jedziemy z bardzo silną obstawą policji. Droga mija szybko i na godzinę przed rozpoczęciem meczu jesteśmy przed stadionem. Wejście na sektor trwa już znacznie dłużej, a ostatnie osoby wchodzą dopiero w 25. minucie. Około 80 osób niestety nie mogło wejść na mecz (brak biletów), a nasza oficjalna liczba wszystkich obecnych tego dnia w Chojnicach to ok. 340 osób. Na płocie zawisło pięć flag (w tym FC Kościerzyna i FC Człuchów) - od pierwszych minut ruszamy z dopingiem – nie zabrakło także „dialogu” z miejscowymi. W między czasie ciśnienia nie wytrzymuje bęben, w którym pęka membrana – mimo to lecimy dalej i trzeba przyznać, że momentami niósł się solidny doping. Warto podkreślić także bardzo dobrą liczbę naszego fan club z Człuchowa, dla którego wizyta w Chojnicach zawsze ma szczególne znaczenie. Po meczu w miarę szybko opuszczamy sektor, ale za bramą napotykamy już policyjną blokadę, której nikt nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć i dopiero po kilkunastu minutach możemy ruszyć w powrotną drogę. W Gdyni meldujemy się w okolicach godz. 18:00. Kolejny wyjazd za nami, a teraz czas na Suwałki!