Ryszard Stachurski, wojewoda pomorski, w audycji Radia Gdańsk tłumaczył się ze swojej decyzji. Tłumaczenia te były wyjątkowo mętne i nie polegały na prawdzie. Wojewoda między innymi powiedział, że pod sektorówką na meczu z Chojniczanką zostały odpalone race, a do awantur dochodziło przed stadionem (bzdury). Niestety, wojewoda jest pewny swoich absurdalnych racji i nie docierają do niego żadne argumenty i tłumaczenia. Stachurski plącze się w swoich wypowiedziach. Mówi, że organizator nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa na meczu podwyższonego ryzyka, po czym dodaje, że kara miała początkowo dotyczyć meczu z Niecieczą, który do takich nie należy...
Karany jest organizator, który odpowiada za bezpieczeństwo. W trakcie ostatnich meczów nie stanął on na wysokości zadania. W trakcie meczu z Chojniczanką doszło do licznych burd na stadionie, a także przed meczem. Uznałem, że organizator przed meczem podwyższonego ryzyka jakim jest spotkanie ze Stomilem, nie jest w stanie zadbać o bezpieczeństwo kibiców. Na mecze Arki chodzi średnio 4000 widzów, a tym razem będzie mogło obejrzeć mecz 3200 widzów. To nie jest kara, tylko prewencja. Odpowiadam za zdrowie i życie ludzi i nie mam pewności, że ten mecz skończyłby się bez ekscesów, stąd pomoc organizatorowi. Mam świadomość, że sankcja jest surowa, ale podjąłem ją z pełną świadomością.
Jak powiedział wojewoda Stachurski, tak późna decyzja to nie jest żadna strategia, ale normalna procedura według kodeksu postępowania administracyjnego. Arka miała mieć zamknięte sektory na mecz z Termaliką, więc musiał zmienić całą procedurę, po tym jak Arka przełożyła to spotkanie. Ponadto, wojewoda był zaskoczony postawą "prezesa Pietkiewicza", który zapowiedział odwołanie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Byłem długo liberalny jeśli chodzi o karanie. Przez dwa lata prowadziłem politykę opartą na dialogu i szukaniu porozumienia. Jak się okazało, nie jest ono możliwe. Na meczu z Chojniczanką, kibice wnieśli sektorówkę i odpalili pod nią race. Doszło do tego, że w ciągu jednego weekendu w Gdyni zdewastowano stadion, a kibice Gryfa Słupsk zaatakowali kibiców Pogoni Lębork i policja musiała użyć broni gładkolufowej. Ja nie mogę dopuścić do sytuacji, że stanie się to w Gdyni czy Gdańsku. Decyzja jest wymierzona zatem w trosce o kibiców. Z jednej strony, wiceprezes Globisz mówi że rozumie i respektuje naszą decyzję, a z drugiej strony prezes Pietkiewicz zapowiada odwołanie do MSW. Dodajmy, że Arka mogła odmówić sprzedaży biletów kibicom Lechii Gdańsk i Gryfa Słupsk, a tego nie zrobiła.
Na koniec wojewoda dodał, że ma świadomość, że na stadionie jest bezpiecznie, bo sam często chodzi na mecze (tak jak pisaliśmy, nieprawda - nie ma nawet profilu) i jest od wielu lat kibicem Arki. Jak widać zatem, decyzja wojewody jest tym bardziej absurdalna, a tłumaczenia nie trafiają kompletnie do nikogo. Nawet dziennikarze prowadzący audycję, a na co dzień sympatyzujący z innym klubem z Trójmiasta, stwierdzili, że kara jest drastyczna, a na meczach Arki jest bezpiecznie i nie ma podstaw, by karać ją tak surowymi karami.