Jak doskonale wiemy, 30 marca przypada dziesiąta już rocznica śmierci Mariusza „Mariego” Bartnickiego - zabitego przez wiślackiego psa na ulicy Grabiszyńskiej we Wrocławiu w dniu meczu Arki ze Śląskiem. Z tej okazji grupa Ultras Arka przygotowała specjalną oprawę, upamiętniająca to wydarzenie. Niestety, kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania, w momencie kiedy ultrasi chcieli wnieść sektorówkę na stadion, zaczęły się ogromne problemy. Zgody na jej wniesienie nie wyraził delegat Polskiego Związku Piłki Nożnego (i to tego samego stowarzyszenia, którego aktualny prezes tak głośno domaga się lepszego traktowania kibiców podczas meczów, włącznie z tymi rozgrywanymi na wyjazdach, co niestety nie ma przełożenia w rzeczywistości), szef coraz bardziej panoszącej się ochrony, która wielokrotnie łamała przepis nakazujący noszenie w widocznym miejscu identyfikatorów oraz były policjant, pełniący w klubie rolę dyrektora ds. bezpieczeństwa – Dariusz Guzikowski. Ich decyzję trudno wytłumaczyć.
Pamięć śp. Mariego na początku meczu została uczczona minutą ciszy i głośnym okrzykiem „Mari pamiętamy”. Następnie zostały „pozdrowione” trzy kurewskie kluby, których nazw wymieniać nie będziemy i mogliśmy przejść do dopingu dla naszej drużyny. Ten nie był nadzwyczajny z prostego powodu – frekwencja. Mniej osób w tym sezonie w rozgrywkach ligowych zawitało tylko na mecz Arka – Dolcan Ząbki, choć wówczas termin był dogodny (sobota). Tym razem przyszło nam rozgrywać spotkanie w Wielki Czwartek i nie da się ukryć, że miało to wpływ na ogólną frekwencję. Głośnego dopingu nie było, ale trzeba podkreślić, iż kibice zgromadzeni na Górce prowadzili go przez całe 90 minut. Więcej chyba nie dało się „wycisnąć”. Ponownie gorzej wypadły Tory, które były po prostu nieobecne. Nasz doping urozmaicony został odpowiednimi przyśpiewkami, odnoszącymi się właśnie do przedmeczowej sytuacji z brakiem zgody na wniesienie i zaprezentowanie oprawy. Były „wrzuty” na dyrektora ds. bezpieczeństwa, kurewsko zachowującą się ochronę, a także pewnego pismaka, który w sposób bezczelny „wysmarował” kibiców Cracovii i to w dużej mierze dzięki niemu na klub została nałożona kara 10. tysięcy złotych za wyrażenie swojej opinii podczas spotkania Pasów z GKS-em Katowice, a ze względu na zainteresowanie się sprawą policji, mogą pojawić się kolejne problemy.
Mecz z Kolejarzem Stróże za nami. Przeszedłby do historii bez echa, gdyby nie pewien fakt, o którym w relacji zostało już wspomniane. Teraz, 6 kwietnia w sobotę czeka nas atrakcyjny wyjazd do Bydgoszczy na spotkanie z tamtejszym Zawiszą. Zapisy trwają! Dostaliśmy 1060 biletów i pięknie byłoby wykorzystać całą pulę, albo chociaż zbliżyć się do czterocyfrowej liczby.