Dariusz Pasieka: Jesteśmy bardzo szczęśliwi ze zdobytych punktów. Drużyna wygrała zasłużenie i liczę, że w końcu odczarowaliśmy w trzeciej próbie ten stadion. Zagraliśmy konsekwentnie, mądrze taktycznie, popełniliśmy dziś mało błędów, a mimo mniejszej liczby sytuacji przypieczętowaliśmy je w końcu bramkami. Tak to w piłce już po prostu jest. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, ale wiem, że to nie koniec naszej drogi i musimy pamiętać o następnych spotkaniach. Nie ulega wątpliwości, że cała drużyna walczyła dziś o każdą piłkę i to się opłaciło. Ostatnio Andrzeja Bledzewskiego opuściło tak zwane piłkarskie szczęście i dziś postawiliśmy na Norberta. Bardzo dobra była współpraca środkowych obrońców. Zaliczyli wiele odbiorów i pokazali wolę walki. Na bramkę Tadasa czekałem chyba bardziej niż on sam i mam nadzieję, że odblokował się na dobre.

 

Orest Lenczyk: Nie ukrywam, że jechaliśmy tu powalczyć i przywieźć coś ze sobą. Moim zdaniem było to słabe spotkania, choć zwycięzcy mogą mieć inną opinię. Uważam, że jeśli arbiter nie pomylił się i słusznie odesłał Klicha do szatni, to Mrowiec powinien wylecieć co najmniej 30 minut wcześniej. Ta czerwona kartka ustawiła mecz, bo do tego momentu na pewno nie byliśmy gorsi, a po tym zdarzeniu Arka dopiero zaczęła grać. Nasze występy na naturalnym boisku wyglądały dużo lepiej, tutaj nie mogliśmy rozwinąc skrzydeł. Za tydzień czeka nas Ruch i gramy dalej. Cieszymy się, że była publiczność, bo gramy dla kibiców.