Nie mogliśmy wręcz wyobrazić sobie lepszej niedzieli. Wszystko zagrało tak, jak miało zagrać. Marcus Da Silva - zgodnie z planem - na mecz wyszedł w podstawowej jedenastce jako napastnik. Na skrzydłach ujrzeliśmy Joao Oliveirę i Tornike Gaprindashviliego. Jeśli chodzi o środek pomocy, to na tej pozycji oglądaliśmy od początku Hide Vitalucciego, Filipa Kocabę, a także Alassane Sidibe. Rolę stoperów odgrywali Michał Marcjanik o raz Martin Dobrotka, który zastąpił wykartkowanego Kike Hermoso. Na bokach obrony tradycyjnie Marc Navarro wraz z
Dawidem Gojnym. Między słupkami stanął pewniak Damian Węglarz. Trener Tomasz Grzegorczyk zdecydował się zatem na ustawienie 4-5-1. Ale po kolei...
Marcus szukał gola, odkąd tylko rozpoczęło się spotkanie. Już w 3. minucie przymierzył z narożnika pola karnego. Kilka minut potem do głosu doszli goście. Ich kontra zwieńczyła celne uderzenie Sveca. Było jednak ono zbyt lekkie, by miało zaskoczyć Węglarza. Golkiper Arki złapał piłkę. Chwilę później nastąpił wzruszający moment. Piłkarze obu zespołów wykonali szpaler na cześć schodzącego Marcusa. Cały stadion skandował imię i nazwisko legendy. Brazylijczyka z polskim obywatelstwem na boisku zastąpił Karol Czubak. Historyczna zmiana stała się faktem. Po kwadransie rywalizacji Oliveira huknął z dystansu nad bramką, a zaraz potem jego następną próbę oddalono wybiciem. Na tym się jeszcze nie skończyło. Nastąpił wówczas rzut rożny, po którym Joao oddał kolejny strzał. Ten wybroniono przez Wilka. Wkrótce niespodziewanie na prowadzenie wyszli zawodnicy z Podkarpacia. Urban, znajdując się na prawej części murawy, zacentrował w pole karne, wprost na nadbiegającego Strózika. Atakujący skierował głową piłkę do siatki. Tuż przed upływem pół godziny pojedynku Vitalucci świetnie zagrał do Sidibe. Na posterunku w tej sytuacji był bramkarz zielono-czarnych. Ale w końcu skapitulował. W 36. minucie Navarro podszedł do wykonania stałego fragmentu, jakim jest rzut wolny. Hiszpański defensor wrzucił futbolówkę, a ta doleciała aż do zamykającego akcję Kocaby. Filip z najbliższej odległości posłał piłkę do bramki. Dla zdolnego pomocnika to pierwszy gol w barwach Arki. Na tablicy widniał rezultat remisowy - 1:1. Nie na długo. Jeszcze przed przerwą sędzia dopatrzył się przewinienia na Kocabie. 22-latek został sfaulowany w pobliżu bramki rywala. Podyktowano zatem jedenastkę. Ją bezproblemowo na gola zamienił niezawodny Czubi. Wilk nawet nie wyczuł jego intencji. Karol wówczas zrównał się z Marcusem pod względem liczby trafień w Arce. Na sam koniec odsłony uderzenie Gaprindashviliego zablokowano. Po pierwszych 45 minutach prowadziliśmy 2:1. Arkowcy kontrolowali starcie i zasłużenie schodzili do szatni z uśmiechami na ustach.
Żółto-niebiescy na dobre rozkręcili się w drugiej połowie. Na jej samym starcie padło trzecie trafienie. Gaprindashvili zacentrował na dalszy słupek z prawego skrzydła, a na wejście w posiadanie piłki czekał na miejscu Vitalucci. Japończyk z zimną krwią wykończył tę okazję. Mieliśmy już wynik 3:1. W 56. minucie z daleka spróbował Navarro. Futbolówka poszybowała finalnie niecelnie. 180 sekund później cieszyliśmy się z czwartego trafienia. Czubak pewnym strzałem pokonał Wilka. Wcześniej dogrywał mu Tornike. Miano najskuteczniejszego zawodnika w historii już należało do 24-letniego napastnika. Po godzinie gry pod bramką Stali nadciągnęło kolejne niebezpieczeństwo. Tym razem ze strony Iworyjczyka Sidibe. Ten uderzył mocno w stronę upragnionego celu, lecz skuteczną interwencją popisał się Wilk. W 79. minucie Czubi skompletował hat-tricka. Zaczęło się od wrzutki Gaprindashviliego, skończyło na wbiciu piłki z dwóch metrów. W między czasie doszło do krótkiego zamieszania. Karol zapisał na koncie 65. trafienie w Klubie Marzeń Miasta z Morza. W tym sezonie ligowym ma dotychczas 13 zdobytych bramek, co daje mu pozycję lidera I ligi. Istny kocur! Od 82. minuty przeciwnicy grali w osłabieniu. Powodem gry w dziesiątkę była rzecz jasna czerwona kartka, pokazana Mydlarzowi. Gracz oponenta przerwał kontrę Arki faulując Oliveirę, który wychodził "sam na sam". W końcówce meczu było nam dane zobaczyć jeszcze kilka ciekawych sytuacji. Najpierw Kocaba - mający chrapkę na ustrzelenie dubletu - strzelił w środek bramki. Honorowego gola na próżno szukali rywale. Lelka wyraźnie chybił nad poprzeczką. W czwartej minucie doliczonego czasu Karol Czubak, widząc przed sobą praktycznie tylko bramkarza, pokusił się o przelobowanie jego osoby. Futbolówka przeleciała ostatecznie minimalnie nad bramką. Mocno też aktywny Navarro zmusił Wilka do czujności, po tym jak uderzył w kierunku miejsca strzeżonego przez golkipera "Stalówki".
I wtedy usłyszeliśmy ostatni gwizdek arbitra. Que, sera, sera, Areczka trzy punkty ma! Podopieczni Tomasza Grzegorczyka rozgnietli Stal nie dając jej żadnych szans. To drugie pod wodzą szkoleniowca spotkanie, gdzie Arkowcy wbili przeciwnikowi 5 bramek. W ramach przypomnienia; we wrześniu również w Gdyni nasi piłkarze "pobili" Kotwicę Kołobrzeg (5:0). Okazałe zwycięstwo, jak i wszystkie wydarzenia meczowe wprawiają w zachwyt. Zgodowa oprawa na najwyższym poziomie. Sektorówka w akompaniamencie z pirotechniką zrobiła furorę. Sialalalalalala, Bytom & Gdynia! Nie jedna łza zakręciła się w oku, gdy Marcus przemawiał do wszystkich żółto-niebieskich sympatyków. Podrzucany na koniec przez kolegów z pewnością na zawsze zapamięta wczorajszy dzień. A na koniec wspólne zdjęcie i oczywiście skandowanie o dwóch najlepszych egzekutorach. Coś pięknego:) Dzięki owemu triumfowi przynajmniej tymczasowo zasiedliśmy na 2. lokacie w tabeli. W 18. kolejce zmierzymy się ze Stalą Rzeszów. Starcie to zaplanowano na 2 grudnia, a więc na poniedziałek. Rywalizacja rozpocznie się o godzinie 19:00. Arkowcy, liczymy na waszą obecność.
ARKA Gdynia: Węglarz - Navarro, Dobrotka, Marcjanik, Gojny - Gaprindaszwili (87' Ratajczyk), Sidibe (80' Rzuchowski), Kocaba, Vitalucci (80' Sobczak), Oliveira (87' Skóra) - da Silva (8' Czubak)
Stal Stalowa Wola: Wilk - Kukułowicz, Banach, Urban, Jończy (46' Górski) - Mydlarz, Oko (46' Imiela), Zaucha, Svec (46' Lelek), Chełmecki (77' Łącki) - Strózik (85' Pchełka)
Bramki: 22' Strózik, 36' Kocaba, 43' (K), 59', 79' Czubak, 48' Vitalucci
Liczba widzów: 6250