Nie tak wyobrażaliśmy sobie końcowy rezultat. A przecież zaczęło się tak pięknie. W wyjściowym składzie Arki doszło do paru roszad. W miejsce Jakuba Staniszewskiego pojawił się Kamil Jakubczyk, Martina Dobrotkę zastąpił Kike Hermoso, a pozycję Hide Vitalucciego zajął Michał Borecki. Ale po kolei...
Już w 25. sekundzie spotkania byliśmy świadkami pierwszej bramki. Jej autorem został Karol Czubak, dla którego jest to 2. trafienie w bieżącym sezonie. Michał Marcjanik, przejąwszy futbolówkę, posłał ją idealnie na głowę Karola. Czubi właśnie tą częścią ciała pokonał bramkarza rywali. Około kwadrans później Tornike Gaprindashvili wpadł z piłką w pole karne Górnika, decydując się na obsłużenie dobrze ustawionego Czubaka. Wrzutka Gruzina na dalszy słupek okazała się być niedokładna. W 21. minucie Paweł Lenarcik - na linii pola karnego - sfaulował Przemysława Banaszaka. Odgwizdana została jedenastka dla gości. Tę na bramkę wyrównującą zamienił sam poszkodowany. Golkiper Arki wyczuł jego intencje, lecz mocne uderzenie w lewy róg zakończyło się utratą gola. Kilka minut po karnym Joao Oliveira przeprowadził indywidualną akcję, zwieńczoną strzałem z okolic 20. metra. Szwajcar wówczas chybił. Na następny atak ze strony Arki długo nie czekaliśmy. Dawid Gojny zacentrował na nadbiegającego Marcjanika. Nasz stoper nie trafił jednak w bramkę. Po upływie 30 minut od rozpoczęcia starcia, Michał Rzuchowski poszukał trafienia za sprawą próby z dystansu. Pomocnik żółto-niebieskich także pomylił się w swoich obliczeniach. Na około 10 minut przed przerwą, nareszcie nastąpiło celne uderzenie w wykonaniu Arkowców. Jego sprawcą był Kamil Jakubczyk, który - podobnie jak Rzuchowski - przymierzył z dalszej odległości. Kostrzewski nie miał większych problemów z obroną. Po pierwszych 45 minutach mieliśmy 1:1. Podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego zdołali wytworzyć sobie kilka okazji, choć większość z nich nie przyniosła oczekiwanego efektu.
Druga odsłona przyniosła Arce niebezpieczną sytuację w 57. minucie. Wtedy to Karol Czubak trafił głową w słupek. Sędzia dopatrzył się przewinienia, zatem nawet gdyby "Czubi" umieścił piłkę w siatce, to i tak gol nie zostałby uznany. Po godzinie gry Górnicy zagrozili naszej bramce. Jeden z piłkarzy zielono-czarnych spróbował szczęścia znajdując się z dala od miejsca strzeżonego przez Lenarcika. Możliwe, iż Paweł by skapitulował, wówczas zagrożenie oddalił Przemysław Stolc. Obrońca Arki ofiarnie wybił główką na rożny. Górnik, grając coraz to lepiej od dłuższego czasu, dopiął swego w 67. minucie. Drużynę z województwa lubelskiego na prowadzenie wyprowadził Paweł Żyra. 26-letniego napastnika wypatrzył Jakub Bednarczyk, który zacentrował wprost na głowę swojego kolegi z zespołu. Nie chciało się wierzyć w to, co się wówczas stało. Na stadionie rozeszło się głośne "Arka grać, k*rwa mać"! Zawodnicy gdyńskiej Arki zamierzali szybko odpowiedzieć. Dobra ku temu okazja przybyła niedługo potem. Żółto-niebiescy otrzymali stały fragment gry - rzut wolny. Do futbolówki podszedł Kacper Skóra i niewiele zabrakło, by mógł się cieszyć z drugiego trafienia w tej kampanii. Strzał młodzieżowca sprzed pola karnego minął mur, lecz przygotowany na interwencję był Kostrzewski. Bramkarz Łęcznian sparował piłkę. Wkrótce później padło kilka strzałów autorstwa graczy Klubu Marzeń Miasta z Morza. Najpierw Czubak, odnajdując się w polu karnym, pomyślał o skompletowaniu dubletu. Strzał rosłego napastnika Arki zablokowano. Po momencie Hide Vitalucci zagrał do Skóry, a młody skrzydłowy huknął w bramkę przeciwnika. Czujny bramkarz Górnika i tym razem to wyłapał. W 80. minucie już na pewno powinno być 2:2. Hide niezłym podaniem obsłużył Skórę, który wyprzedzając obrońców, widział przed sobą jedynie Kostrzewiakia. Kacper nie wykorzystał jednak stuprocentowej okazji trafiając w poprzeczkę. W 87. minucie Lenarcik kapitalnie wyciągnął płaski strzał Spacila, który również znalazł się w sytuacji "sam na sam". Minęła minuta, a Vitalucci technicznym podkręconym uderzeniem o mały włos nie doprowadził do remisu. Piłka powędrowała ostatecznie obok prawego słupka. W samej końcówce golkiper Górnika odbił futbolówkę po uderzeniu Czubaka.
I arbiter zakończył ten mecz. Można mówić o małej sensacji, choć w ostatnim czasie piłkarze Arki przeżywają lekki kryzys. Nie wygraliśmy czterech ostatnich spotkań... Owa statystyka nie napawa optymizmem. A w tabeli wygląda to coraz gorzej. Po dzisiejszej porażce spadliśmy na 9. miejsce. A pamiętajmy, że nie wszystkie zespoły rozegrały jeszcze mecze w tej kolejce... Ciekawe było to, że do 72. minuty Arka przeprowadziła wszystkie możliwe zmiany, podczas gdy Górnik z pierwszą wyszedł dopiero w 78. Trener Łobodziński na pomeczowej konferencji gorszą dyspozycję swoich podopiecznych wytłumaczył brakiem czasu na regenerację (dla przypomnienia 3 gry w 6 dni). Podkreślił to szczególnie w kontekście skrzydłowych. Przyznał, że Lenarcik więcej dawał żółto-niebieskim w zeszłym sezonie. Dodał też, iż uważa, że sam w Arce wykonuje do tej pory naprawdę dobrą robotę. Ponadto, wierzy w to, że passa 9 zwycięstw z rzędu - przed którą także wyników nie było - jeszcze nadejdzie. Nie obawia się zwolnienia.
Z kolei fajnie zaprezentował się sektor GOSIR, na którym zasiadły dziś dzieci z Gniewina i Powiatu Puckiego. Na samym początku zaprezentowały żółto-niebieską kartoniadę, po czym chwyciły za machajki. Super sprawa! Brawo Wy. Na Górce tradycyjnie głośny i oddany doping. Frekwencja nienajgorsza, choć trochę słabsza od czwartkowej. Arkowcem się jest, nie bywa!
Za kilka dni gramy w Legnicy. Zapisy wciąż trwają. Na miejscu wesprą nas Bracia z Zagłębia Lubin. Wszyscy na wyjazd!
Arka Gdynia: Lenarcik - Stolc, Hermoso, Marcjanik, Gojny - Gaprindaszwili (67' Skóra), Borecki (63' Vitalucci), Rzuchowski (73' Sobczak), Oliveira (67' Ratajczyk) - Jakubczyk (63' Staniszewski) - Czubak
Górnik Łęczna: Kostrzewski - Bednarczyk, Szabaciuk, Broda, Barauskas, Janaszek (79' Malamis), Deja (79' Grabowski), Żyra, Ogaga (86' Akhmedov), Roginić (83' Turski), Banaszak (79' Spacil)
Bramki: 1' Czubak, 23' Banaszak (K), 67' Żyra
Liczba widzów: 6707