Zapowiadało się na klęskę, na szczęście Arkowcy pokazali charakter, dzięki któremu podzielili się punktami z oponentem. Po utracie drugiej bramki ruszyli do ataku. Ale po kolei...
Kilka minut po rozpoczęciu padł pierwszy strzał w meczu - autorstwa gospodarzy. Po wrzutce z rożnego uderzył Jaroch. Wolno spadającą piłkę bez trudu złapał Paweł Lenarcik. Chwilę później Tornike Gaprindashvili wpadł w pole karne rywali, po czym przepchnięty przez jednego z defensorów Wisły, padł na murawę. Wydawało się, że otrzymał cios łokciem w twarz, lecz sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Na gola otwierającego wynik nie musieliśmy długo czekać. Niestety, nie dla Arki. Zaczęło się od Martina Dobrotki, który popełnił błąd przy wyprowadzaniu futbolówki. Doświadczony Słowak otrzymawszy zagranie od Lenarcika posłał podanie w stronę przeciwników. Ci przejęli, zauważyli nadbiegającego Rodado, a ten huknął z dystansu. Nasz bramkarz nie sięgnął mocnego uderzenia. Po chwili bardzo bliski podwyższenia rezultatu był Sukiennicki, który z bliskiej odległości trafił w Lenarcika. 20 minut po starcie meczu pogubił się Jakub Staniszewski. Młodzieżowy gracz żółto-niebieskich zaliczył głupią stratę na środku boiska, która mogła zakończyć się kolejnym trafieniem dla GTS-u. Na szczęście Carpo wycelował wprost w Pawła. Golkiper Arki przytulił piłkę. W 29. minucie miała miejsce następna kontrowersja. Michał Rzuchowski, odbywszy krótki rajd, przerzucił do Karola Czubaka. Czubi poszukał zagraniem Hide Vitalucciego, jednak obrońca Wisły wybił na róg. W trakcie podania piłka prawdopodobnie zahaczyła o rękę Wiślaka. Sędziowie nie chcieli nawet myśleć o podyktowaniu jedenastki.
Wkrótce Arka oddała pierwszy strzał. Gaprindashvili rąbnął z daleka, a bramkarz krakowskiej drużyny wypiąstkował petardę. Wcześniej do Gruzina zagrywał Vitalucci. Pół godziny od premierowego gwizdka Mikulec zdecydował się na techniczne uderzenie, które pięknie wyjął Lenarcik. W 35. minucie powinno dojść do wyrównania. Z prawej strony boiska dośrodkował Vitalucci, a Gaprindashvili z 3-4. metra chybił szczupakiem nad bramką. 2 minuty potem świetną obsługą Vitalucciego popisał się Joao Oliveira. Japończyk włoskiego pochodzenia znajdując się niedaleko Chickana uderzył w jego nogi. Jeszcze przed przerwą Rodado odpalił bombę, zwieńczoną styknięciem z poprzeczką. Wszystko po palcach Lenarcika. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0-1 po mocno średniej grze. Podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego ożyli nieco w końcówce i sprezentowali sobie kilka groźniejszych sytuacji.
Na samym początku drugiej odsłony Gaprindashvili oddał niecelny strzał w polu karnym oponenta. Piłka poszybowała metr obok lewego słupka. Zaraz po owej szansie, Staniszewski ładnie przerzucił do Oliveiry. Szwajcar zagrał wzdłuż bramki, a Chickan miał początkowo problem z opanowaniem piłki. Nikogo jednak nie było na dobitkę. W 50. minucie GTS wbił kolejnego gola. Na listę strzelców wpisał się Rodado, którego naszym defensywnym zawodnikom nie udało się zatrzymać. Po drodze nastąpił rykoszet - piłka delikatnie dotknęła Michała Marcjanika. Arkowcy od razu ruszyli z atakiem. Najpierw z dalszej odległości huknął Michał Rzuchowski. Futbolówka wylądowała na poprzeczce. W pewnym momencie w sytuacji "sam na sam" znalazł się Oliveira. Letni nabytek Arki z zimną krwią zamienił ją na odpowiedż, w postaci bramki na 2:1. Po upłynięciu godziny rywalizacji, Czubak przymierzył z ostrego kąta, a Chickan spaorwał na rzut rożny. W 61. Tornike fałszem odnalazł Oliveirę, który w ostatniej chwili strzelił. Golkiper Wisły wybronił tę próbę. 180 sekund później Rzuchowski po raz drugi spróbował z dystansu. Tym razem zbyt wysoko. W 68. minucie w okolicach bramki rywali zrobiło się naprawdę gorąco. Przemysław Stolc otrzymawszy ciasteczko mógł pokusić się o uderzenie, ostatecznie zagrał na drugą stronę. Po małym zamieszaniu piłka wpadła w posiadanie Rzuchowskiego, który posłał ją nad bramką. Od 69. minuty Arka grała w przewadze jednego piłkarza. Drugi żółty, a w konsekwencji czerwony kartonik otrzymał Biedrzycki. Na kwadrans przed końcem zapachniało czerwienią dla Dobrotki. Chodziło o potencjalny faul na Rodado wychodzącego na 100-procentową okazję. Sędzia nawet podszedł do VAR-u. Finalnie ukarał Martina żółtą kartką. Joao Oliveira nie najgorzej będzie wspominał to spotkanie. Udało mu się skompletować dublet na wagę remisu. Strzał, który pokonał Chickana, okazał się kopią pierwszej zdobyczy bramkowej. Znów po ziemi w prawy róg. Trzeba przyznać, że zagraniczny skrzydłowy notuje w Arce całkiem udane wejście. Oby TAG dalej. Ostatnia szansa dla Arki przybyła w 86. minucie, kiedy to Dawid Gojny przymierzył nad poprzeczką. W doliczonym czasie gospodarze dostali wolny. Do piłki podszedł Rodado i trochę się pomylił.
Arka zremisowała w Krakowie z Wisłą 2:2. Druga część gry znacznie lepsza od pierwszej. Nasi zawodnicy potrafili się podnieść, powalczyli, co poskutkowało uzyskaniem cennego punktu. Dzięki za walkę! Po 5. kolejce dzierżymy na koncie 8 oczek plasując się w tabeli na 6. miejscu. Już w najbliższy czwartek naprzeciw Arkowcom stanie Ruch Chorzów. Widzimy się wszyscy na stadionie! Do zobaczenia, Arkowcy.
GTS Wisła Kraków: Chickan - Mikulec, Biedrzycki, Uryga, Jaroch - Kutwa (73' Almeida), Bellapart - Kiss (73' Łasicki), Sukiennicki (64' Gogół), Perez (64' Starzyński) - Rodado
ARKA Gdynia: Lenarcik - Gojny, Dobrotka (83' Jakubczyk), Marcjanik, Stolc (73' Lipkowski) - Gaprindashvili (63' Skóra), Rzuchowski, Staniszewski (83' Hermoso), Vitalucci (63' Sobczak), Oliveira - Czubak
Bramki: 13', 49' Rodado, 53', 84' Oliveira