Zapowiedź 27 kolejki Ekstraklasy
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok (piątek, 17.45): Do końca nie było wiadomo czy Lechia zagra przy pełnym czy pustym stadionie, ostatecznie PZPN wybrał swoim zwyczajem tę drugą wersję. Jak pamiętamy derby były stosunkowo spokojne, nawet skromną ilość barw Arki lechiści spalili dopiero po meczu, lecz działacze związkowi i tym razem nie wykazali dobrej woli. Piłka Nożna dla Kibiców! Jadze odpadł więc atrakcyjny wyjazd, lecz piłkarze z Białegostoku nawet nie mając wsparcia z trybun będą chcieli zaprezentować się jak najlepiej, aby zmazać plamę po domowej porażce z Odrą. Czy niezbyt szczelna obrona Lechii poradzi sobie z zabójczo skutecznym duetem Frankowski-Grosicki?
Polonia Warszawa - GKS Bełchatów (sobota, 14.45): Czarne chmury nad Czarnymi Koszulami. W środę zespół szalonego prezesa Wojciechowskiego po porażce z Lechem w rzutach karnych stracił praktycznie szanse na awans do europejskich pucharów i widać było po graczach Polonii, że są tym faktem mocno przygnębieni. Prezes nie lubi ludzi przegranych, więc można spodziewać się w przerwie letniej małej rewolucji kadrowej. Zresztą podobnie jak w Bełchatowie, skąd odejdzie Garguła, a najprawdopodobniej także znakomity ostatnio Dawid Nowak. Chyba, że zatrzyma go to, czego nie udało się wywalczyć Polonii. O ten cel bić się będzie GKS do końca i choćby z tego powodu wydaje się faworytem sobotniego meczu.
Śląsk Wrocław - Lech Poznań (sobota, 16.15): Franciszek Smuda określa ten mecz mianem kluczowego, lecz tak naprawdę teraz pozostały już tylko takie. Wąska kadra Lecha spowodowała, że wszyscy podstawowi gracze byli zmuszeni rozegrać 120 minut w środę i do Wrocławia pojadą na pewno nie do końca wypoczęci. Tylko adrenalina i pozytywne napięcie może spowodować, że o zmęczeniu zapomną i rozegrają najlepszy mecz na wiosnę, bo tylko taki pozwoli im przywieźć do Poznania 3 punkty.
Łódzki KS - Górnik Zabrze (sobota, 17.00): Wokół tego spotkania narosło ostatnio wiele legend i przypuszczeń, a spowodowane to było protestem piłkarzy i trenera eŁksy w związku z niewypłacalnością prezesa Goszczyńskiego, zwanego również "pasożytem". Podobno zawirowania na górze uległy uspokojeniu i piłkarze skupieni są już wyłącznie na starciu z Górnikiem. Górnikiem, który wydobył się już z punktowej otchłani i jest jedynie na dnie, lecz w naszej ekstraklasie dno od powierzchni dzieli tylko punkt. Jak wiadomo remisy utrzymania nie dadzą, więc obie drużyny wyjdą na boisko z tylko jednym celem: zwycięstwo.
Odra Wodzisław - Cracovia Kraków (sobota, 19.15): Pasy od dna już się odbiły, wygrywając ważne starcie z Polonią Warszawa po pięknym golu Ślusarskiego. Były napastnik Dyskobolii nie zawodzi i jest na wiosnę najlepszym zawodnikiem Cracovii, a jego dwie piękne "główki" być może będą na wagę utrzymania. Odra też niespodziewanie wygrała i jeśli w sobotę podtrzyma passę to zapewni sobie ligowy byt na następny sezon. A cała Polska rozpocznie kolejny sezon ponownie z nadzieją, że będzie on ostatnim w najwyższej klasie rozgrywkowej dla piłkarzy z małego miasteczka pod polsko-czeską granicą.
Ruch Chorzów - Piast Gliwice (niedziela, 14.45): Kto wie czy nie najważniejszy dla nas z pozostałych meczów tej kolejki. Ruch po przyjściu Władysława Fornalika się odrodził, gra świetnie w obronie i szczęśliwie w ataku, lecz w niedzielę będzie po raz pierwszy od dawna pod presją konieczności zwycięstwa. Ostatni taki mecz, w Wielkich Derbach Śląska zakończył się porażką, teraz przegrać Niebieskim nie wolno, bo spowoduje to najprawdopodobniej spadek po raz pierwszy od dłuższego czasu na miejsce spadkowe lub barażowe. Czy Piast, będący w nieco lepszej sytuacji, w zgodzie ze śląską solidarnością odda punkty potrzebującemu?
Wisła Kraków - Legia Warszawa (niedziela, 17.00): Na deser absolutny hit tej kolejki spotkań. Mecz lidera z wiceliderem, mistrza z pretendentem. Legia ostatnio wygrywa wyłącznie dzięki instynktowi Chinyamy albo bramce samobójczej. Wisła wyniki notuje gorsze, ale w zgodnej opinii fachowców uzyskała na finiszu sezonu lepszą formę i jest faworytem. Zwycięstwo Legii to praktycznie przesądzone losy mistrzostwa Polski, zwycięstwo Wisły lub remis oznaczać będzie dalszą walkę. Każdy wynik jest możliwy i tak jak banalne jest to stwierdzenie, tak dużo jest w nim prawdy.
Źródło: własne