Wypowiedzi pomeczowe trenerów
Marek Chojnacki: Na pewno dzisiaj pogoda była przyjazna dla kibiców, ale i słoneczko zaświeciło także dla nas. Byliśmy w bardzo trudnym momencie w dniu dzisiejszym i ja ten remis przyjmuję prawie jak zwycięstwo i powiedziałem to zawodnikom w szatni. Cały czas wierzyłem, że musimy ze Śląskiem przede wszystkim nie przegrać, bo prawdziwą weryfikacją będą dla nas następne mecze - z Ruchem i Odrą. Nie zawsze się człowiek cieszy z remisu, ale dzisiaj musimy się cieszyć. Jeżeli chodzi o samo spotkanie, to ten mecz miał kilka faz. Dobrze go rozpoczęliśmy, ale niestety nie wykorzystaliśmy sytuacji po stałym fragmencie gry i potem Śląsk wykorzystał nasz dość prosty błąd w defensywie. Uczulałem zawodników, że Śląsk to dobrze zorganizowany zespół i jego bardzo silną stroną są kontrataki i w dniu dzisiejszym się to potwierdziło. Musieliśmy podjąć ryzyko i zmiany, które dokonaliśmy przyniosły efekt. Przede wszystkim cieszę się ze strzelonych bramek, żałujemy tylko, że strzeliliśmy trzy gole, ale nie udało nam się wygrać. Jeżeli jednak przypomnimy sobie przebieg tego spotkania, to trzeba cieszyć się z remisu. Chciałem podziękować przede wszystkim zawodnikom za to, że też nie zwątpili i choć mieli trudne momenty, to cieszymy się z jednego punktu. Jest to optymistyczny moment przed kolejnymi meczami, które zweryfikują nasze możliwości.
Pytania do Marka Chojnackiego:
Jak długo trener zamierza tolerować antygrę Telichowskiego? Podjąłem dzisiaj decyzję w czasie meczu, bo rzeczywiście nic mu nie wychodziło i w 35 minucie dokonałem zmiany. Nie chcę na forum publicznym analizować gry zespołu, ale widziałem wiele słabszych ogniw. Trzeba będzie szukać rozwiązań i nie będzie to łatwe, szczególnie, że jestem tutaj krótko, ale mam swoje przemyślenia.
Co się dzieje z Scherfchenem? Ma infekcję grypową, ale nie tej świńskiej. Wczoraj wyszedł na rozruch, ale po kilku minutach zszedł. Zespół się składa z 25 zawodników. Płotka też ma problemy, Pietroń ma grypę jelitową i są obawy, że to może przenieść się na resztę zespołu.
Niciński po raz kolejny zagrał świetny mecz. Czy to będzie piłkarz, wokół którego będzie Pan budować zespół w końcówce sezonu? Ja mogę tylko żałować, że ma tyle lat, a nie mniej. Jest to zawodnik szanowany przez kibiców i zespół. Jeżeli jest taka sytuacja w meczu jak dzisiaj, to jest to najlepszy sygnał do wprowadzania Nitka do gry. Wydawać by się mogło, że to inny zawodnicy powinny walczyć do pewnego momentu, a później Nitek powinien to kończyć, a okazuje się , że jest odwrotnie i pewne proporcje są zachwiane. O ocenie meczu decyduje wynik, a dzisiaj mamy 3:3. Wiadomo jakie były okoliczności, zrobiliśmy dobre zmiany i dało to skutek. Jesteśmy w gorszej sytuacji od trenerów innych gier zespołowych, bo ja bym dzisiaj z przyjemnością wziął ze dwa razy czas w pierwszej połowie, a miałem tylko 15 minut w przerwie i trzeba szybko reagować w czasie meczu.
Pytania do Ryszarda Tarasiewicza:
Czemu Pan jest taki niepokorny? Dzisiaj trener został odesłany na trybuny… Zawsze byłem niepokorny. Uważam, że był ewidentny faul na moim zawodniku i jestem o tym przekonany. Byłem w swojej strefie i rzuciłem bidonem, przy okazji nic nie mówiłem do sędziego. Nadgorliwość arbitra technicznego spowodowała moje usunięcie z boiska. Nie sądzę, że ta sytuacja miała wpływ na przebieg meczu.
Czy nie żałuje Pan, że nie dokonał zmian w meczu, które mogły wybić rywali z rytmu? Wtedy sędzia by doliczył nie 4, a 5 minut. W takim meczu się zmian nie robi. Gdy mecz jest na takim „żarze””, gdy jest walka na gorąco i wtedy wejście zawodnika z ławki nie uspokoi gry, ani nie podniesie jakości.
Co się stało ze Śląskiem w końcówce? A co się działo z Arką przez 75 minut? Widzieliście Państwo zespół, który atakuje przez 90 minut bez momentu zawahania? Czy Tomasz Szewczuk może na dłużej zagościć na lewym skrzydle? Gramy dopiero za tydzień i zobaczymy jak zawodnicy będą prezentować się w tygodniu.
Czy Fojut usłyszy od trenera burę? Nigdy nie operowałem nazwiskami i nigdy nie będę tego robić. Dlatego nie składam żadnych deklaracji co do zawodników.
Jak Pan oceni zachowanie kibiców ? Takie rzeczy nie są normalne, ale w sporcie trzeba się z nimi liczyć. Jako piłkarz też grałem poza Wrocławiem i często mi ubliżano, dlatego osobiście mnie to już nie rusza. W zdarzeniu z Gdyni najbardziej bulwersuje mnie fakt, że będąc na trybunie głównej zostałem uderzony w bark przez kibica. I nie było w tym żadnej prowokacji z mojej strony. Poszedłem na trybuny, usiadłem i z nikim nie wdawałem się w polemikę czy konwersację. Sportowi powinna towarzyszyć godność. Walczymy z rasizmem w sporcie i gdy obrażany jest człowiek o innym kolorze skóry, to mecz może zostać przerwany. Tu mamy sytuację, że Polak ubliża Polakowi i wyzywa jego matkę. To chyba nie jest normalne?
Źródło: slasknet.com