Pierwszy trener Górnika Polkowice w poprzednim sezonie, który doprowadził do spadku ekipy Dolnego Śląska z II ligi, został mianowany asystentem Wojciecha Łobodzińskiego w Arce. 42-letni szkoleniowiec parafował kontrakt na rok z opcją przedłużenia o kolejnych dwanaście miesięcy.

Grzegorczyk swoją przygodę z zawodem trenera zaczynał w Niemczech - początkowo jako szkoleniowiec drużyny U-19 w Torgelower SV, a następnie jako sternik pierwszego zespołu. W latach 2011-2018 (z roczną przerwą) prowadził niemiecki klub w rozgrywkach piątej i szóstej ligi. W kwietniu 2018 r. objął rywalizujące w czwartej lidze TSG Neustrelitz, ale już dwa miesiące później zaliczył z nową drużyną spadek, więc na kolejne dwa lata znów zakotwiczył na piątym poziomie rozgrywkowym. W sierpniu 2020 r. po Grzegorczyka sięgnęli występujący wówczas w II lidze Błękitni Stargard. Z klubu z województwa zachodniopomorskiego zwolniono go w marcu, kiedy prowadzony przez niego zespół plasował się na 15. lokacie w stawce 19 ekip. Następny rok szkoleniowiec spędził w Olimpii Elbląg, doprowadzając ją do 9. miejsca w II lidze. W ten sposób został dostrzeżony przez działaczy Resovii Rzeszów, którzy przed rozpoczęciem minionego sezonu powierzyli trenerowi pieczę nad pierwszoligowcem. Drużyna z Podkarpacia prezentowała się jednak pod skrzydłami Grzegorczyka fatalnie. Po 9. kolejce rzeszowianie zamykali tabelę zaplecza Ekstraklasy z wołającym o pomstę do nieba bilansem 0 zwycięstw, 4 remisów i 5 porażek. Szkoleniowiec został więc zwolniony, ale już po tygodniu znalazł nową pracę w II-ligowym Górniku Polkowice. Tam niestety nie było lepiej - ostatecznie klub z Dolnego Śląska zajął 15. pozycję w tabeli i spadł do III ligi. Z tonącego okrętu uciekł jednak trener, który znalazł kolejnego chlebodawcę w Arce Kołakowskich. Nad morzem ma w nadchodzących rozgrywkach asystować Wojciechowi Łobodzińskiemu.

#ArkaRazemBezKołaków