Arka Gdynia - Piast Gliwice 1:2 (Marcus 53'k - Badia 17', Hebert 88')

Arka: Konrad Jałocha - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Dawid Sołdecki, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Adam Marciniak (68' Dominik Hofbauer) - Marcus da Silva, Mateusz Szwoch, Miroslav Bożok (85' Rashid Yussuff) - Dariusz Zjawiński (46' Paweł Abbott)
Piast: Jakub Szmatuła - Marcin Pietrowski, Aleksandar Sedlar, Edvinas Girdvainis, Hebert, Patrik Mraz - Radosław Murawski (46' Bartosz Szeliga), Gerard Badia (85' Michał Masłowski), Uros Korun, Paweł Moskwik - Maciej Jankowski (73' Sandro Gotal)

Żółte kartki: Marcus (Arka) - Sedlar, Hebert, Pietrowski (Piast)
Widzów: 7658

Do meczu z Piastem nasz zespół przystępował w roli faworyta, czego przed sezonem raczej nikt nie mógł zakładać. Nie wiemy czy ta sytuacja, czy inne czynniki sparaliżowały dziś żółto-niebieskich, którzy wyszli na mecz z mocno spętanymi nogami. Piast przejął inicjatywę i w 17 minucie nieoczekiwanie objął prowadzenie. Około 25 metrów od bramki faul popełnił Marciniak. Do piłki podszedł Badia, uderzył lekko, ale na tyle szczęśliwie, że piłka odbiła się po drodze od nogi Sołdeckiego i wpadła do siatki obok bezradnego Jałochy. Winę za utratę gola ponosi mur Arkowców, który nie wytrzymał do końca na nogach i skoczył we wszystkie strony świata. Arkowcy do zdecydowanych ataków ruszyli dopiero w samej końcówce tej części gry. Po istnym bilardzie do piłki w polu karnym doszedł Marcus, ale mimo że Szmatuła leżał już na ziemi zdołał obronić zbyt lekki strzał Marcusa. Doświadczony bramkarz Piasta był dziś bohaterem swojego zespołu, zaliczając kilka doskonałych interwencji.

Na drugą połowę wyszła zupełnie odmieniona Arka. Taka, jaką zwykliśmy przez ostatni rok oglądać przy Olimpijskiej. Na bramkę gości sunął atak za atakiem, a mnóstwo ożywienia wniósł wprowadzony w przerwie Abbott. W 52 minucie "Ubot" uderzał na bramkę z linii pola karnego, piłka trafiła w rękę Heberta i sędzia główny, po konsultacji z liniowym, wskazał na jedenasty metr. Decyzja jak najbardziej słuszna. Do piłki podszedł niezawodny Marcus i uderzył jak profesor przy samym słupku. Ten gol dał nam dodatkowy podmuch w żagle. Dwukrotnie w doskonałej sytuacji znalazł się Abbott. Najpierw fantastycznie jego uderzenie zatrzymał Szmatuła, a później nasz napastnik, obsłużony doskonałym podaniem przez Hofbauera, spudłował w doskonałej okazji z siedmiu metrów! Końcówka niestety należała do gości. Arkowcy dopuścili do kilku rzutów rożnych, a po jednym z nich Hebert wpakował piłkę do siatki.

Arka od 23 października 2015 roku była w Gdyni niepokonana. To najdłuższa taka passa za życia większości kibiców Arki. Ogromne słowa uznania za ten okres dla naszych zawodników, którzy pokazali, że słowa o twierdzy Gdynia nie były zwykłym gadaniem. Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Dziś skończyła się ta wyśmienita passa, ale skończył się chyba też "efekt beniaminka". Arka wygrała zaledwie 1 z ostatnich 5 meczów, dodatkowo dość szczęśliwie 1:0 z Cracovią. Oczywiście, ogólny dorobek punktowy wciąż jest bardzo przyzwoity, ale nie da się ukryć, że zespół wpadł w lekki dołek i zaczyna osuwać się w ligowej tabeli. Przed trenerami dwa tygodnie cieżkiej pracy by postawić zawodników na nogi.