Arka Gdynia - Lech Poznań 0:0

Lech: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Jan Bednarek, Tamas Kadar - Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos - Darko Jevtić (63' Maciej Makuszewski), Radosław Majewski, Szymon Pawłowski (78' Dariusz Formella) - Marcin Robak (74' Dawid Kownacki)
Arka: Konrad Jałocha - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Dawid Sołdecki, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Adam Marciniak - Marcus da Silva (59' Rashid Yussuff), Mateusz Szwoch, Miroslav Bożok (84' Dominik Hofbauer)  - Paweł Abbott (88' Rafał Siemaszko)

Żółte kartki: Pawłowski (Lech) - Abbott, Warcholak (Arka)
Widzów: 39539


Niemal 40 tysięcy kibiców oglądało w Poznaniu mecz przyjaźni pomiędzy Lechem i Arką. Arkowcy do spotkania z Kolejorzem z wyjazdów przywieźli zaledwie 3 punkty i w niedzielnym meczu widać było, że chcą przede wszystkim nie stracić bramki i powalczyć choćby o remis.

Od początku to gospodarze przeważali i byli zdecydowanie częściej przy piłce. Arka ograniczyła się do szczelnego zaryglowania bramki Konrada Jałochy i szukania swoich okazji w kontrach. Arkowcy mogli mieć dobrą okazję w siódmej minucie meczu, kiedy Putnocky źle wybił piłkę, stracił ją jednak Mateusz Szwoch. Pięć minut później Pawłowski uderzał obok bramki Jałochy. Mimo tego, że Lech naciskał, miał problem ze stworzeniem sobie stuprocentowych sytuacji. Arka natomiast szukała swoich szans. W 14. minucie niecelnie uderzał Marcus, a cztery minuty później Adam Marciniak został powstrzymany przez rozgrywającego dobre zawody Tetteha. W 23. minucie Lech stworzył najlepszą szansę do zdobycia bramki w pierwszej połowie. Szymon Pawłowski huknął z dystansu, a piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Jałochy. Po tej akcji Kolejorz przycisnął jeszcze mocniej. W 34. minucie Arkowcy dwa razy wybijali piłkę z własnej szesnastki. Dwie minuty później Warcholak ręką zatrzymał dośrodkowanie Kędziory, a Jevtić próbował zaskoczyć Jałochę strzałem w krótki róg. Ostatecznie uderzył jednak nad bramką. W samej końcówce Arka stworzyła sobie najlepszą szansę w tym spotkaniu. Mateusz Szwoch podał na lewo do rozpędzonego Warcholaka. Dośrodkowanie Marcina trafiło do Pawła Abbotta, który niewiele się pomylił.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Im bliżej końca meczu, tym większa stawała się przewaga gospodarzy. Jednocześnie Arkowcy wciąż umiejętnie się bronili i starali wyprowadzać akcje z własnej strefy obronnej. W ciągu pierwszych 15. minut drugiej połowy Lech posłał kilka zupełnie nieudanych dośrodkowań w pole karne Arki. Gospodarze próbowali też szybkich kontr po nieudanych próbach Arkowców. W 60. minucie jeden z takich ataków Lecha powstrzymał świetnie wracający Miroslav Bożok. Na jedenaście minut przed końcem żaden z obrońców Arki nie przeciął piłki, która przeszła przez całe pole karne. Na szczęście Makuszewski uderzył obok bramki. Już w 90. minucie Lech miał rzut wolny po zagraniu ręką Marcjanika, ale i z tym stałym fragmentem poradzili sobie nasi zawodnicy.

Arka zagrała bardzo skutecznie w defensywie i po raz drugi w tym sezonie przywiezie punkty z wyjazdu. Po raz pierwszy natomiast nie straciła poza własnym stadionem ani jednego gola. Żółto-niebieskim zdarzało się tracić poza Gdynią bramki po prostych błędach, a w Poznaniu pokazali w tym elemencie dojrzałość. Brakowało jedynie stworzenie większego zagrożenia z przodu. Stwierdzenia o szanowaniu cennego punktu są zwykle banałem, ale po takim meczu jak dziś z pewnością ich użycie jest zasadne. Arkowcy pozostają na 5. miejscu w lidze ze stratą zaledwie 3 punktów do podium. Już w najbliższą sobotę gramy u siebie z Piastem i bronimy twierdzy Gdynia!