Miedź Legnica - Arka Gdynia 0:0

Miedź: Paweł Kapsa - Hunter Gorskie, Michał Stasiak, Tomasz Midzierski, Błażej Telichowski - Damian Rasak M, Adrian Łuszkiewicz (88' Marcin Garuch) - Wojciech Łobodziński, Petteri Forsell, Tadas Labukas - Bartosz Ślusarski

Arka: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Antoni Łukasiewicz, Yannick Kakoko (46' Michał Nalepa M) - Dariusz Formella M, Mateusz Szwoch, Miroslav Bożok (62' Marcus da Silva) - Paweł Abbott (80' Rafał Siemaszko)

Żółte kartki: Telichowski, Rasak (Miedź)

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź)

O wielu boiskach zwykło się mawiać, że to "trudny teren", ale w przypadku wyjazdów Arki do Legnicy to nie jest pusty slogan. Znów przy stadionie im. Orła Białego oglądaliśmy mnóstwo walki, nerwowych spięć, a niewiele dobrego futbolu. Arka zrealizowała cel minimum na to spotkanie, jakim  był remis, bez zbędnych kontuzji i kartek.

Wyjściowy skład Arki nie mógł zaskoczyć. Trener Niciński wymienił Marcusa na Bożoka, który pokazał symptomy dobrej formy w zeszłym tygodniu. Gra Arki jednak dziś mocno odbiegała, od tego co obejrzeliśmy w piątek przy Olimpijskiej. Miedź postawiła bardzo trudne warunki, sporo utrzymywała się przy piłce i Arka miała problemy z opanowaniem środka pola. Piłkarze długo kazali nam czekać na podbramkowe spięcia. Dopiero w 39 minucie na ładny strzał zdecydował się Petteri Forsell, ale Konrad Jałocha popisał się być może najładniejszą paradą w swojej karierze, wyjmując piłkę lecącą w okienko bramki. Można powiedzieć, że o wyniku tego meczu zdecydowały centymetry. Po raz pierwszy właśnie wtedy, gdy Konrad końcówkami palców przerzucił piłkę nad poprzeczkę.

Drugi raz główną rolę odegrał słupek. Wprowadzony w przerwie Michał Nalepa rozruszał grę Arki i w 57 minucie został sfaulowany pod polem karnym Miedzi. Do piłki podszedł Mateusz Szwoch, pięknie zakręcił ją nad murem, niestety tym razem centymetry grały w zespole gospodarzy i piłka odbiła się tylko w boisko. Miedź zaskakująco dobrze wytrzymała mecz kondycyjnie i po raz pierwszy w tej rundzie Arka została zepchnięta pod własne pole karne w końcówce meczu. Na szczęście nasi obrońcy są w tej rundzie w wybornej dyspozycji i nie pozwolili już więcej wykazać się naszemu bramkarzowi. Warto podkreślić postawę tej formacji. Oczywiście broni cała drużyna, ale defensorzy Arki unikają wiosną indywidualnych błędów, o które mieliśmy pretensje w poprzednich sezonach.

W równolegle rozgrywanym meczu Wisła Płock zremisowała w Grudziądzu i Arka zachowa po 25. kolejce koszulkę lidera. Nie da się wygrać każdego meczu, a nas może dodatkowo cieszyć passa meczów bez porażki, która wynosi już 11 spotkań. Z godnych uwagi ciekawostek statystycznych warto odnotować też 10 mecz "na zero z tyłu" Konrada Jałochy oraz czyste konto w czwartym meczu z rzędu.