W końcówce sezonu bardzo dużo mówiło się o Pawle Abbocie, który został niekwestionowaną gwiazdą drużyny, wcześniej o Michale Nalepie, ale my w tym momencie chcemy wyróżnić osoby oraz momenty, które nie zostały należycie docenione, a zaważyły na świetnym wyniku Arki. 7 czynników bądź osób, bez których moglibyśmy tylko pomarzyć o zajmowaniu 2. lokaty w tabeli.


1. Brak roszady na stanowisku trenera

Kluczowy moment rundy, a być może i całego sezonu. Wśród kibiców była spora presja, większość z nas domagała się zmiany trenera, mając przede wszystkim w pamięci bardzo słabą rundę wiosenną. W Przeglądzie Sportowym pojawiła się informacja, że działacze Arki mocno rozglądają się za kandydatami na przejęcie Arki. Ostatecznie trener Grzegorz Niciński pozostał na stanowisku i od tego momentu rozpoczęła się pogoń Arki za czołówką tabeli. Kryzys został zażegnany, piłkarze uwierzyli w siebie, a trener pokazał, że umie wydobyć drużynę z tarapatów. Dziś jest mądrzejszy o pewne doświadczenie i chociaż lubi od czasu do czasu wypominać, że wielu kibiców i dziennikarzy go już skreśliło, to publicznie nie wraca do tych chwil, ale robi swoje.

2. Grzegorz Witt

Jego rola w Arce tak naprawdę nigdy nie została należycie podkreślona. To fachowiec pełną gębą, który niestety przez wiele lat był na klubowym marginesie, łącząc pracę w Arce z nauczaniem wychowania fizycznego w liceum. Dziś nareszcie jest na swoim miejscu, a Arka jest najlepiej przygotowanym kondycyjnie zespołem I ligi. Może tylko dziwić, jak to możliwe, że rok temu o kondycję Arkowców dbał nikomu nieznany Armin Tomala, a taki fachowiec jak trener Witt pracował z drugim zespołem.

3. Antoni Łukasiewicz

Lider Arki na boisku i w szatni. Oczywiście kapitanem i bardzo ważną postacią jest Krzysztof Sobieraj, ale w końcówce rundy rola Antka była nie do przecenienia. Ma świetny wpływ na młodszych zawodników, u jego boku rozwija się systematycznie talent Michała Nalepy. Jeśli Michał za 10 lat usiądzie i powspomina dzisiejsze czasy na pewno wymieni Łukasiewicza jako osobę, która wywarła kluczowy wpływ na jego rozwój.

4. Fantastyczne końcówki meczów

Arka dostarczała w tej rundzie niesamowitych emocji do ostatnich minut. Łącznie strzeliliśmy aż TRZYNAŚCIE goli w ostatnim kwadransie. To zdecydowanie zasługa zarówno przygotowania fizycznego, jak i charakteru, który kształtował się w tej drużynie przez całą rundę. Emocji, które przeżyliśmy w meczu z GieKSą, Dolcanem czy Wisłą nikt nam nie zabierze. Gdyby nie stracony gol w Bydgoszczy, dorobek ostatniego kwadransa byłby perfekcyjny.

5. Marcin Warcholak

Najbardziej niedoceniany piłkarz Arki. W każdym meczu haruje pełne 90 minut, nie zszedł z boiska w tej rundzie ani na sekundę. 4 asysty, w tym być może asysta rundy w meczu z Wisłą Płock. Miał też udział przy bardzo ważnym golu Sochy z GKS-em Katowice. Kontrakt z Arką wiąże go tylko do 30 czerwca 2016 roku, interesują się nim podobno kluby ekstraklasy i przed działaczami Arki trudne zadanie by zatrzymać go w Gdyni.

6. Wygrana rzutem na taśmę w Grudziądzu

Arka w tym meczu bardzo się męczyła. Grała dość słabo, straciła pechowo bramkę. I nagle jak za dotknięciem magicznej różdżki wszystko się odwróciło. Patrik Lomski wywalczył rzut karny, a Michał Nalepa zabawił się w Maradonę. To zwycięstwo miało też innego bohatera. Pierwszy naprawdę dobry mecz po długiej przerwie zagrał Marcus i od tej pory był już innym zawodnikiem. Takiej radości wśród piłkarzy jak po tym zwycięstwie dawno nie widzieliśmy.

7. Świetna atmosfera w szatni

To właściwie zarówno przyczyna jak i skutek dobrych wyników. W poprzednich sezonach relacje na linii piłkarze - kibice (a nawet piłkarze-piłkarze) były często dość oziębłe, ale tym razem udało się w Arce zebrać grupę zawodników, która naprawdę da się lubić. W zespole nie ma właściwie piłkarza, który budziłby wśród kibiców negatywne emocje. Także sami piłkarze, takie mamy wrażenie, lubią spędzać czas w swoim gronie, nie ma żadnych "kwasów" i nawet zawodnicy, którzy grają mniej niż by chcieli, czują się pełnoprawnymi członkami drużyny. Wielu kibiców domaga się od działaczy wzmocnień, ale ci wiedzą, że większa liczba transferów mogłaby zaburzyć te zdrowe i pozytywne relacje w szatni. Dlatego możemy spodziewać się maksymalnie 2-3 transferów, a piłkarze na pewno będą dobierani według określonego klucza.

mazzano